Nowy optymizm w Brazylii

Zmiana w przywództwie Brazylii, czyli zeszłoroczne odejście Prezydent Dilmy Rousseff i zastąpienie jej Michaelem Temerem, przywróciła optymizm w państwie samby. Nowa administracja zapowiada bowiem wdrożenie głębokich reform.

Niewiele ponad rok temu impeachment z powodu oskarżeń korupcyjnych przeciwko byłej prezydent groził rozpadem państwa, a ostrożność inwestorów wobec brazylijskiego rynku spowodowała, że spready korporacyjnych i rządowych obligacji Brazylii były najszersze od dekad.

Wielu jest zdania, że reformy Temera wystarczą, aby wesprzeć gospodarkę państwa, która pozostaje w recesji od ośmiu kwartałów z rzędu. Nowy prezydent zapowiedział reformy rynku pracy, edukacji i podatków oraz wdrożył prawo zabraniające podwyżek wydatków publicznych.

Celem reform Temera jest ograniczenie wydatków publicznych, zmniejszenie deficytu fiskalnego oraz trzymanie poziomu zadłużenia w ryzach – każdy z tych celów jest muzyką dla uszu inwestorów!

Spread CDSów, czyli kosztu ubezpieczenia na wypadek bankructwa państwa, znacznie zmniejszył się w reakcji na te zmiany i jest obecnie o połowę mniejszy niż najwyższe poziomy z 2016 roku. Brazylijski rząd skorzystał ze sprzyjających warunków, wykorzystując obligacje denominowane w dolarach amerykańskich o wartości 6%, zapadających w 2026 r. z rekordową rentownością wynoszącą 5% (albo emitując większą liczbę obligacji z istniejącej emisji).

Popyt inwestorów na aukcje tego długu wyniósł ponad 3 miliony USD dzięki czemu, według źródeł, Ministerstwo Skarbu Brazylii zwiększyło ofertę do łącznie 1 miliarda USD.

Chociaż od czasu do czasu te oferty mogą być przedmiotem zawyżanych ofert, silny popyt na brazylijskie papiery jest dowodem, że zmiany wprowadzane przez nowego prezydenta są pozytywnie oceniane przez międzynarodowe rynki inwestycyjne.

Co ciekawe – wszystko to ma miejsce w okresie, w którym żywe są obawy przed protekcjonistyczną polityką Trumpa oraz szybszym podwyższaniem stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Oba kroki postrzegane są jako negatywne dla rynków wschodzących.

Mimo że USA pozostaje jednym z kluczowych partnerów handlowych Brazylii, to ostatnie niepowodzenia Trumpa dotyczące wdrożenia reformy sektora opieki zdrowotnej oraz spadek rentowności w USA pokazują, że obawy o apetyt na obligacje gospodarek wschodzących mogą być przesadzone.

Ponadto, oceniając historyczne poziomy spreadów, można dojść do wniosku, że brazylijski rynek obligacji ma jeszcze większy potencjał. Warunek jest jeden – Temer musi kontynuować swoją agendę reform do wyborów w 2018 roku.

Michael Boye, trader na rynku instrumentów dłużnych, Saxo Bank

Argentyna dąży do odzyskania utraconego blasku

– Rządy Macriego zwiększają zaufanie międzynarodowych rynków wobec argentyńskiej gospodarki.
– Buenos Aires walczy z korupcją, wdraża probiznesowe działania.
– Nowy komunikat Moody’s wskazuje na to, że Argentyna może spodziewać się podwyżki ratingu.

Za nami ponad rok prezydentury Mauricio Macriego, a jej dotychczasowym rezultatem jest zwiększenie optymizmu co do argentyńskiej gospodarki, która po okresie zawirowań, zdaje się powracać do dawnego blasku.

Pomimo że trend ten nie jest jeszcze widoczny w twardych danych – według prognoz gospodarka Argentyny skurczyła się w 2016 r., a inflacja pozostaje na wysokich poziomach – to nowa administracja podjęła wiele działań mających na celu przekształcenie osłabionej korupcją i protekcjonistyczną gospodarki w bardziej atrakcyjną dla biznesu i zdolną wygenerować wzrost w przyszłości.

Istotne sukcesy zanotowano szczególnie na jednym polu – nowej administracji udało się ponownie wzmocnić powiązania z międzynarodowym rynkiem, co jest niezbędne, aby globalni inwestorzy na nowo zaufali argentyńskiej gospodarce.

Nowy prezydent wie, że podstawą każdego odbicia gospodarczego jest dostęp do kapitału oraz zaufanie globalnych inwestorów. To klucz do obniżenia kosztów pożyczkowych oraz przyspieszenia wzrostu w Argentynie.

Największymi osiągnięciami nowej administracji jest rozwiązanie trwającego 15 lat sporu z inwestorami, którego źródłem jest techniczne bankructwo państwa z 2001 roku oraz związana z nim restrukturyzacja długu. Dodatkowo państwo wróciło na międzynarodowy rynek obligacji w ubiegłym roku.

Umożliwiło to rządowi sięgnięcie po finansowanie w USD – ostatnio w styczniu 2017 r., gdy wyemitowano nowe 5- i 10-letnie obligacje z rentownością 5,25% i 6,875%. Było to wynikiem transakcji reflacyjnych w reakcji na wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, które wywołały wzrost rentowności w USA oraz zwiększyły presję sprzedażową na południowoamerykańskich rynkach obligacji.

Zmiana nastawienia inwestorów wobec Argentyny nie pozostała niezauważona przez agencję Moody’s, która w tym miesiącu podwyższyła perspektywę ratingu Argentyny B3 do pozytywnej – zazwyczaj taki krok jest zwiastunem podwyżki samego ratingu. Agencja zwróciła uwagę na „poprawiającą się sytuację kredytową” Argentyny, zaangażowanie nowej administracji w obniżenie poziomu inflacji oraz zwiększenie fiskalnych działań konsolidacyjnych.

Co ciekawe – Moody’s podkreślił, że nowa administracja odeszła od praktyki poprzedniego rządu, który „błędnie raportował podstawowe dane makro”!

Komunikat przyklasnął staraniom nowej argentyńskiej administracji w kierunku otwarcia się na rynki – jednym z elementów tych działań jest „światowy tour”, na który Prezydent Macri zdecydował się w tym roku. Rozpoczęło się ono pierwszą oficjalną wizytą państwową w Hiszpanii od 2009 roku. Przed prezydentem jeszcze wizyty w Chinach, Japonii i USA.

Należy pamiętać, że pełne odbudowanie zaufania rynków może zająć kilka lat – dotyczy to zwłaszcza międzynarodowych rynków kapitałowych. Wszyscy pamiętają o wydarzeniach związanych z bankructwem w 2001 r., nastawieniu poprzednich rządów (które doprowadziło w końcu do kolejnego bankructwa – w roku 2015) oraz latach nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej. Jednak wiele wskazuje na to, że Argentyna w końcu kroczy w odpowiednim kierunku.

Michael Boye, trader na rynku instrumentów dłużnych, Saxo Bank

Rynek ropy nadal osłabiony, złoto przetrwało kolejną podwyżkę stóp

  • Zakupy towarów nasiliły się po czterech tygodniach wyprzedaży.
  • Najlepiej radziły sobie metale przemysłowe i szlachetne.
  • Niezmieniona ścieżka stóp FED-u wywołała spadek rentowności USA oraz kursu USD – dolar najsłabszy od 5 tygodni.
  • Sytuacja na rynku stopy pomogła notowaniom złota i srebra. 
  • Sygnały z Arabii Saudyjskiej – niższe zapasy w USA powstrzymały notowania ropy przed silną korektą.
  • Ceny Brent osiągnęły niemal $50/baryłkę, a notowania WTI odbiły się od kluczowego poziomu technicznego.
  • Rynek ropy pozostaje jednak osłabiony.

Po czterech tygodniach wyprzedaży inwestorzy wrócili na rynek towarów, a prym w zwyżkach notowań wiodły rynki metali przemysłowych i szlachetnych. W ubiegłym tygodniu w centrum uwagi znalazła się decyzja Rezerwy Federalnej (FED) o podniesieniu stóp procentowych.

W ubiegłą środę FED ogłosił decyzję o trzeciej podwyżce stóp w tym cyklu. Rynek wcześniej wliczył także w ceny zaostrzenie przez FED ścieżki stóp, czyli zwiększenie liczby przyszłych potencjalnych podwyżek. Jednak FED nie zmienił ścieżki – nadal przewiduje ona dwie dodatkowe podwyżki w tym roku oraz minimum trzy w 2018.

Przełożyło się to na wzrost cen obligacji USA oraz spadek kursu dolara do najniższego poziomu od pięciu tygodni. Oba te czynniki wsparły ceny złota i srebra, które przed posiedzeniem FED-u zniżkowały.

Notowania metali szlachetnych odrobiły część strat z ostatniego miesiąca, podczas którego ceny cynku, niklu i między spadły o ponad 10%. W przypadku miedzi nadal nie rozwiązano kilku problemów ograniczających podaż, co może wesprzeć notowania metalu w najbliższej przyszłości.

Agresywna korekta na rynku ropy została zatrzymana w reakcji na odebrane pozytywnie sygnały z Arabii Saudyjskiej oraz spadek zapasów w USA. Rynek ropy pozostaje jednak osłabiony, a OPEC może zostać zmuszony do wydłużenia okresu z ograniczoną produkcją ponad 6 miesięcy, aby zrównoważyć rynek.

Wśród towarów typu soft najsilniej rosły ceny kakao. W ubiegłym miesiącu znajdowały się one jeszcze na najniższych od 10 lat poziomach. Fakt, że notowaniom nie udało się spaść poniżej $1.900/tonę, wraz z rekordowo wysoką liczbą krótkich pozycji i poziomem wyprzedania rynku, spowodował, że cenom udało się w końcu odbić.

Ceny złota i srebra wzrosły w reakcji na posiedzenie FED-u. Z uwagi na ostatnią serię pozytywnych danych makro, rynek spodziewał się znacznie bardziej jastrzębich sygnałów ze strony prezes banku Janet Yellen. Jednak „gołębia podwyżka” FED-u wywołała pokrycie krótkich pozycji oraz powrót cen złota do bezpiecznego poziomu powyżej $1.221/uncję.

Po znalezieniu wsparcia blisko poziomu $1.193/uncję – 50% korekty wzrostu między grudniem i lutym – notowania złota ostatni tydzień spędziły na wzrostach, aż do osiągnięcia w środę konsolidacji w pobliżu poziomu $1.200/uncję.

W tygodniu zakończonym 7 marca, fundusze ograniczyły długie pozycje netto o 23% do 94.000 lotów, co jest poziomem nieco niższym niż średnia z 5 lat wynosząca 104.000 lotów. Przed decyzją FED-u to ryzyko „jastrzębiej podwyżki” prawdopodobnie osłabiło to zainteresowanie. Innymi słowy, przed posiedzeniem FED-u pozycjonowanie inwestorów na rynku było słabe, ponieważ trudno było wtedy oszacować, w którym kierunku może zmierzać rynek.

Ryzyko geopolityczne w Europie jest nadal wysokie, choć rynki z ulgą przyjęły brak wygranej prawicowego populisty Geerta Wildersa w wyborach w Holandii. Uwaga rynku kieruje się teraz na wybory prezydenckie we Francji, których pierwsza runda jest zaplanowana na 23 kwietnia. Według ostatnich sondaży prawicowa kandydatka Marine Le Pen zwiększyła przewagę nad centrowym kandydatem Emmanuelem Macronem w pierwszej rundzie. Niepewność związana z wynikiem wyborów będzie czynnikiem wspierającym ceny złota.

W najbliższym czasie notowania złota mogą znaleźć się w zakresie między $1.220/uncję a $1.240/uncję. Z uwagi na fakt, że rynkowi złota udało się przetrwać kolejne podwyższenie stóp przez FED, możemy spodziewać się teraz silniejszego wsparcia cen kruszcu.

Tak jak wspomniałem powyżej, agresywna korekta na rynku ropy została zatrzymana w reakcji na pozytywnie odebrane sygnały z Arabii Saudyjskiej oraz spadek zapasów w USA.

Notowania ropy Brent niemal osiągnęły kluczowy psychologiczny poziom $50/baryłkę, podczas gdy ceny WTI odbiły po osiągnięciu 61,8% zniesienia wzrostu między listopadem a styczniem.

Rynek ropy pozostaje jednak osłabiony, a OPEC może zostać zmuszony do wydłużenia okresu z ograniczoną produkcją z obecnych sześciu miesięcy, aby zrównoważyć rynek. W wywiadzie dla Bloomberga saudyjski minister do spraw energii powiedział, że okres z niższą produkcją może zostać wydłużony, jeśli zapasy nie wrócą do średniej z pięciu lat.

Przedłużenie umowy wymagałoby dodatkowego porozumienia producentów z OPEC i spoza organizacji. Pojawiły się sygnały, że Arabia Saudyjska jest niezadowolona z tempa, w jakim cięcia wdrażają Rosja i Irak. Odnosząc się do tych dwóch państw, saudyjski minister do spraw energii Khalid al-Falih powiedział ostatnio, że Królestwo nie da się wykorzystywać innym. Pytaniem jest więc, jakie są szansę wydłużenia okresu cięć do 12 miesięcy, skoro do sporów dochodzi już po około dwóch miesiącach.

Według danych OECD dotyczących komercyjnych zapasów ropy, w styczniu wyniosły one 3 miliardy baryłek, o 278 milionów baryłek więcej niż średnia z pięciu lat. Redukcja do poziomów, o których wspomniał minister do spraw energii Arabii Saudyjskiej przed czerwcem wydaje się niemożliwa, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnącą produkcję ze strony państw, które nie należą do organizacji.

Najnowszy comiesięczny ’Raport o Rynku Ropy’ Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) zasygnalizował, że Ci, którzy oczekują zrównoważenia rynku, muszą uzbroić się w cierpliwość. Kluczowym pytaniem jest to, czy fundusze i inni gracze z wysoką ekspozycją pozostaną cierpliwi, zwłaszcza po wyprzedaży z ubiegłego tygodnia.

Wiele zależy od pozycjonowania się rynku. Długie pozycje, które osiągnęły poziom ponad 1 miliarda baryłek w lutym, mogą stać się przedmiotem silnej korekty, podczas gdy grający na krótko powoli wychodzą z hibernacji. Zmniejszenie liczby długich pozycji w stosunku do krótkich pomoże w stabilizacji rynku.

Po spadku, ceny WTI i Brent znalazły wsparcie w pobliżu pierwszych kluczowych poziomów technicznych, które odpowiadają 38,2% zniesienia ostatniej wyprzedaży (tak jak przedstawiono na poniższym wykresie WTI). Rynek będzie kontynuował konsolidację, dopóki poziomy $48/baryłkę w przypadku WTI i $51,15/ baryłkę w przypadku Brent nie zostaną złamane.

 

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

USD blisko kluczowych poziomów wsparcia w przypadku EURUSD i indeksu dolara

– Reakcją rynku na ruch FOMC były silne zwyżki cen ryzykownych aktywów.
– Sygnały wskazują, że Fed pozostanie w tyle za rynkiem, aby uniknąć rozczarowania.
– Część analityków interpretuje ruch jako chęć Fedu do bycia wziętym na serio przez rynek.
– Nowotny z ECB zasugerował, że możliwa jest podwyżka stopy depozytowej przed refi i końcem QE.
– 99,27 w przypadku indeksu dolara to 38,2% zniesienia zwyżki od dołków z połowy 2016.
– BoE zaskoczył rynek, wskazując na zagrożenia inflacyjne.
– Bylibyśmy bardziej pozytywnie nastawieni do funta, gdyby rentowności obligacji na krótkim końcu krzywej w Wielkiej Brytanii zareagowałyby silniej na BoE.
– Warto monitorować spotkanie ministrów finansów G20, choć powinno obyć się bez konkretów.

Analitycy różnie interpretują podwyżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną w tym tygodniu oraz reakcję rynku na ten krok. Niektórzy są zdania, że silne zwyżki notowań ryzykownych aktywów w reakcji na podwyżkę są potwierdzeniem, iż inwestorzy są przeświadczeni, że Fed nigdy nie zagrozi silnie S&P 500, który jest postrzegany jako trzeci mandat banku.

Fakt, że Fed nie dopasował swoich prognoz kropkowych do wysokich oczekiwań rynku sugeruje, że amerykański bank centralny pozostanie w tyle za rynkiem, aby uniknąć potencjalnych rozczarowań. Część analityków jest zaś zdania, że Fed miał nadzieje, że zostanie wzięty na serio przez rynek (tak jak sugeruje strateg Goldmana).

Jeśli ta druga interpretacja ma być prawdą, to Fed powinien jednak zachować się bardziej agresywnie, aby przeciwdziałać silnym zwyżkom na amerykańskich rynkach akcji z ostatnich miesięcy.

Najbardziej neutralną interpretacją jest to, że Fed może chcieć modyfikować swoją politykę stopniowo oraz opierać ją na napływających danych makro. Bez względu na wszystko, nadal istnieje prawdopodobieństwo, że Fed może silniej dopasować swoją politykę do obecnej sytuacji na rynku, a kampania w kierunku zaostrzenia oczekiwań przed marcową podwyżką była tego pierwszym sygnałem.

Ewald Nowotny z Europejskiego Banku Centralnego stwierdził wczoraj, że istnieje prawdopodobieństwo, iż stopa depozytowa EBC mogłaby zostać podwyższona przed stopą refi, a nawet przed końcem programu luzowania ilościowego (QE). W reakcji na te sygnały kurs EURUSD przyspieszył zwyżki i zbliża się do 1,0800-50 – kluczowego poziomu strukturalnego dla pary.

Należy także podkreślić, że indeks dolara znajduje się blisko 99,27 – jest to kluczowy dołek odpowiadający 38,2% zniesienia zwyżki kursu dolara od dołka z połowy 2016.

Wczorajsze posiedzenie Banku Anglii (BoE) zaskoczyło rynek. Większość obserwatorów, w tym ja, spodziewała się, że bank nie poda wielu konkretów z uwagi na niepewność ekonomiczną wynikającą z negocjacji dotyczących Brexitu. Jednak bank wskazał na zagrożenia inflacyjne. Dodatkowo, jeden z głosujących opowiedział się za podwyżką stóp, a protokół z posiedzenia wskazał, że kilku członków banku także byłoby za podwyżką, gdyby inflacja dalej przyspieszała. Wzmocniło to funta, którego kurs zbliża się do kluczowych technicznych poziomów w przypadku GBPUSD oraz GBPJPY.

Bylibyśmy bardziej pozytywnie nastawieni do funta, gdyby rentowności obligacji na krótkim końcu krzywej w UK zareagowałyby silniej na BoE. Rentowności dwuletnich obligacji Wielkiej Brytanii są mniej więcej na tym samym poziomie co miesiąc temu, choć należy przyznać, że wzrosły o około 6 punktów bazowych od dołka z lutego (skala zwyżki była jednak nadal mniejsza niż w przypadku rentowności w USA).

W weekend warto monitorować spotkanie ministrów finansów G20, choć nie należy spodziewać się wielu konkretów. Sekretarz Skarbu USA Steven Mnuchin użył ostatnio określenia “wolny i sprawiedliwy handel” w przeciwieństwie do samego “wolnego handlu”. Skomentował także wczoraj mocnego dolara. Dodatkowo, jak twierdzą różne źródła, ze wstępnej wersji komunikatu G20 usunięto stwierdzenie krytykujące protekcjonizm.

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w Saxo Banku

Saxo o wyborach w Holandii

Kiedy tydzień temu pisałem o wyborach w Holandii, stwierdziłem, że inwestorzy nie powinni zbytnio martwić się o ich wynik. Prawdopodobieństwo, że populistyczna partia wygra wybory i stanie się częścią nowego koalicyjnego rządu była bardzo niska. Poza tym, prawdopodobieństwo Nexitu było bliskie zeru.

Wyraźnie to samo może być prawdą w odniesieniu do francuskich wyborów prezydenckich. Wyścig pomiędzy Le Pen i Macronem będzie bardzo napięty, ale jest mało prawdopodobne, że Front Narodowy przekroczy próg 50% w drugiej turze wyborów. W Holandii i we Francji obywatele zawsze przyjmują najlepszą strategię, pozwalającą na uniknięcie dojścia do władzy przez partie populistyczne.

Obecnie ryzyko polityczne jest wyraźnie zawyżone w europejskich aktywach finansowych, w szczególności na rynku obligacji. Najlepszym tego przykładem jest spread francuskich obligacji, który wynosi około 60 punktów bazowych, w porównaniu do około 20 punktów bazowych kilka miesięcy temu.

Spodziewam się, że po drugiej rundzie w maju spready francuskich obligacji dość znacznie spadną i że aktywa, takie jak francuski CAC 40, będą miały się całkiem dobrze po rozczarowującym początku roku.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

Tygodniowy Przegląd Rynku Obligacji: Rentowności obligacji najwyższe od lat z uwagi na FOMC

Według prognoz FOMC na wieczornym posiedzeniu podwyższy stopy procentowe ponownie o 25 punktów bazowych do docelowego poziomu 0,75-1,00%. Byłoby to równoznaczne z trzecią podwyżką Rezerwy Federalnej w cyklu rozpoczętym w grudniu 2015 roku. Według oczekiwań tempo podwyżek przyspieszy w najbliższym czasie – kilku przedstawicieli FOMC posiadających prawo głosu zasygnalizowało możliwość przeprowadzenia do trzech podwyżek w 2017 roku.

Jeszcze kilka tygodniu temu prawdopodobieństwo to było oceniane niżej, ale nastroje zaostrzyły się za sprawą kilku wypowiedzi przedstawicieli Fedu. Należy do tego dodać solidną kondycję amerykańskiej gospodarki oraz dane o bezrobociu wskazujące na „warunki pełnego zatrudnienia,” jak nazywają to ekonomiści.

Jednak z perspektywy historycznej nawet z obecnym nastawieniem trudno jest sobie wyobrazić, aby Fed szybko osiągnął wysokie poziomy stóp. Z pewnością globalny kryzys finansowy lat 2007-2008 był jednym z najtrudniejszych etapów najnowszej historii. Jednak ostatni raz stopa bezrobocia w USA osiągnęła 4,7% w marcu 2006. Fed już wcześniej podniósł wtedy stopy do trudnego obecnie do wyobrażenia poziomu 4,5%, podnosząc je później o łącznie 0,75% i kończąc cykl na poziomie 5,25%. Cykl rozpoczął się w 2004 przy poziomie 1,0%, na którym nawet się nie znajdujemy przed dzisiejszą decyzją FOMC.

Wszystko to sugeruje, że rentowności na rynku mają jeszcze długa drogę, aby dotrzeć do historycznie wysokich poziomów. Jednak należy także podkreślić, że znajdujemy się obecnie w nowej rzeczywistości – z niższym wzrostem gospodarczym oraz niższymi stopami procentowymi.

Z pewnością odzwierciedlają to rentowności długoterminowych obligacji, które pozostają na relatywnie niskich poziomach, patrząc z perspektywy historycznej.

Podczas gdy rentowności 2-letnich obligacji znajdują się na najwyższych poziomach od globalnego kryzysu finansowego, to rentowności 10-letnich obligacji dopiero w tym tygodniu opuściły wąski zakres między 2.3% a 2,6%, w którym znajdowały się od grudnia ubiegłego roku. Aby osiągnąć szczyt z 2013 potrzebny jest kolejny silny ruch powyżej 3% – w 2013 szczyty zostały osiągnięte w reakcji na sygnał ze strony ówczesnego Prezesa Fed, Bena Bernanke, o zakończeniu programu luzowania ilościowego.

Jeśli chodzi o rentowności 30-letnich obligacji, to nie osiągnęły one nawet poziomów najwyższych od roku. Widać więc, że przygotowania Fedu do kolejnej podwyżki stóp nie robią wielkiego wrażenia na długim końcu krzywej.

Michael Boye, trader na rynku instrumentów dłużnych, Saxo Bank

Kluczowy tydzień dla banków centralnych

Przed inwestorami na rynku walutowym kilka intensywnych dni. W środę wszyscy skupią się na posiedzeniu FOMC, podczas którego Fed może ponownie podnieść stopy o 25 punktów bazowych. Byłby to ponowny taki krok w jednym kwartale, co nie przydarzyło się od 2006 roku, czyli końca poprzedniego cyklu podwyżek stóp. Dla wielu inwestorów byłby to także pierwszy raz, w którym Fed dokonuje dwóch podwyżek stóp w tak krótkim odstępie czasu. Podwyżka jest już wliczona w ceny, jednak ciekawe jest, jak będą wyglądać prognozy Fedu oraz jak rynek na nie zareaguje. Jest to tym bardziej interesujące, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że indeks dolara może znaleźć się blisko kluczowych poziomów, jeśli będzie kontynuować ostatnią zniżkę. Wygląda na to, że indeks osiągnął już swój strukturalny szczyt, ale musimy otrzymać na to jeszcze więcej dowodów, aby potwierdzić to z całą pewnością. Z drugiej strony, jeśli Fed zabrzmi optymistycznie, to rentowności obligacji USA mogą silniej wzrosnąć. Jeśli rentowności 10-letnich obligacji znajdą się blisko szczytu w tym cyklu, to dolar może otrzymać silne wsparcie.

Właśnie to będzie najważniejsze do końca tygodnia – kierunek, w którym będzie zmierzać kurs dolara. W międzyczasie odejdziemy na chwilę od Fedu – przed nami posiedzenie G20 oraz potencjalne rozmowy wysokiego szczebla, które mogą obejmować między innymi Trumpa i przedstawicieli Chin. Na przykład jakakolwiek wypowiedź sekretarza stanu USA może nagle osłabić inne czynniki wpływające na dolara (pozytywne lub negatywne). Musimy więc śledzić wszelkie wypowiedzi przedstawicieli administracji Trumpa dotyczące amerykańskiej waluty.

Czwartek to z kolei dzień banków centralnych – aż cztery z nich zaplanowały wtedy swoje posiedzenia. Wszystkie z nich są kluczowe, ale uwaga rynku skupi się na Banku Japonii (BoJ) oraz jego polityce kontroli krzywej rentowności. Jeśli rosnące rentowności w USA i innych państwach mają wpłynąć na dalsze osłabienie jena, to BoJ musi podkreślić, że będzie kontrolować rentowności na bardzo niskim poziomie. Będziemy także świadkami posiedzenia Bank of England (BoE), który może wysłać sygnały dotyczące funta. Kurs brytyjskiej waluty znajduje się w pobliżu 1,20 wobec dolara.

Dodatkowo dojdzie także do posiedzenia Swiss National Bank (SNB) i Norges Bank – w obu przypadkach nie należy spodziewać się wielkich niespodzianek. Jeśli chodzi o euro, to jego sytuacja nie zależy tylko od banków centralnych, FOMC, EURUSD, ale także wyniku wyborów w Holandii. Inwestorzy zastanawiają się, jaki wynik uzyska w nich Geert Wilders. Czy euro zyska na wartości, ponieważ okaże się, że wynik Wildersa jest gorszy od oczekiwań? A może sprawi on niespodziankę, zyskując szersze poparcie od prognoz, co nasili niepewność polityczną na całym kontynencie oraz wokół euro? Dotychczas, nastroje wokół wspólnej waluty nie były złe więc wynik wyborów w Holandii będzie dla niej ciekawym testem.

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w Saxo Banku