Ceny większości towarów w dół z powodu obaw o wzrost, notowania złota w górę

Po dwóch tygodniach zdecydowanych spadków Bloomberg Commodity Index (BCI) ponownie znalazł się blisko najniższego poziomu od roku. W ubiegłym tygodniu wszystkie sektory towarowe, oprócz metali szlachetnych, zanotowały zniżki – dotyczyło to przede wszystkim surowców energetycznych i towarów rolnych.

Tydzień po porozumieniu producentów z OPEC i spoza tej organizacji w sprawie przedłużenia umowy o ograniczeniu podaży na kolejne dziewięć miesięcy, wielu uczestników rynku zaczęło powątpiewać, czy dzięki porozumieniu faktycznie uda się ograniczyć globalne zapasy surowca. Rosnąca produkcja w Libii, Nigerii oraz USA (to tylko kilka z wielu przykładów) opóźnia bowiem proces. Należy dodać do tego decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącą paryskiego porozumienia klimatycznego, która nasiliła spekulacje, że USA mogą nawet silniej zintensyfikować produkcję paliw kopalnych.

Notowania metali szlachetnych ograniczały ostatnie zwyżki, jednak sytuacja zmieniła się, gdy opublikowane dane z rynku pracy USA okazały się rozczarowujące. Potencjalne przebicie się przez linię wieloletniego trendu spadkowego może zachęcić nowych graczy do zakupów złota i srebra – część funduszów utrzymuje bowiem jeszcze neutralną pozycję na tych rynkach.

W krótkim okresie uwaga rynku skupia się na zaplanowanym na 14 czerwca posiedzeniu FOMC, który według prognoz, może ponownie podwyższyć stopy procentowe. W reakcji na opublikowany 2 czerwca rozczarowujący raport z rynku pracy USA, analitycy oczekują obecnie „gołębiej podwyżki” ze strony FOMC – czyli podwyżki wraz z sygnałem o zmniejszeniu liczby kolejnych podwyżek.

Metale przemysłowe pozostają pod presją z powodu sygnałów świadczących o spadającym popycie, zwłaszcza ze strony Chin, w których czuć efekty zacieśniających się warunków kredytowych oraz pieniężnych. Dodatkowo najnowsze dane wskazały na skurczenie się sektora przemysłowego tego państwa po raz pierwszy od 11 miesięcy. Najsilniej spadały notowania niklu, które osiągnęły najniższy poziom od roku. Z kolei futures dotyczące rudy żelaza, notowane na giełdzie w Szanghaju, spadły do najniższego poziomu od siedmiu miesięcy, po zniżce o 40% od szczytów w lutym.

Na rynku towarów typu soft zanotowano niejednoznaczne wyniki – ceny cukru spadły do najniższego poziomu od 13 miesięcy, a notowania kakao, kawy i bawełny wzrosły. Rozpoczęcie sezonu monsunowego oraz osłabienie brazylijskiego reala są ostatnimi negatywnymi czynnikami.

Międzynarodowa Organizacja Producentów Cukru prognozuje nadpodaż na rynku w latach 2017-2018 i 2018-2019. Jest to kolejnym dowodem świadczącym o krótkim cyklu na rynku towarów rolnych, w porównaniu do innych towarów, podczas którego wysokie ceny w jednym roku mogą doprowadzić do silnego odbicia produkcji w kolejnym roku oraz związanego z tym spadku cen.

Producenci z OPEC i spoza tej organizacji spotkali się w Wiedniu z celem przywrócenia rynkowi stabilności. Ich założeniem był fakt, że sezonowy wzrost popytu w drugiej połowie roku pomoże w ograniczeniu globalnych zapasów.

Jednak spadki cen po ogłoszeniu porozumienia pokazały, że inwestorzy stracili cierpliwość. Przede wszystkim utrzymują się obawy co do faktycznego wdrażania postanowień przez niektóre kraje. Po drugie, rynek niepokoi brak strategii wyjścia po pierwszym kwartale 2018 r.

W związku z tym nasiliły się obawy, że produkcja ponownie zwiększy się w momencie, w którym producenci z USA kontynuują intensyfikować wydobycie.

Obecnie ceny ropy wydają się nie reagować na żadne pozytywne czynniki, a uwaga jest w pełni skupiona na kwestiach podażowych. Ankiety dotyczące produkcji w maju, przeprowadzone przez ReutersaBloomberga wskazują na wzrost między 250.000 a 315.000 baryłkami dziennie.

Jest to konsekwencją zwiększonej produkcji w Libii i zwłaszcza w Nigerii – oba państwa są wyłączone z porozumienia o ograniczeniu produkcji. Wzrost ten niemal w całości wyrównuje ograniczenia innych producentów OPEC.

Ceny nasiliły spadki w reakcji na publikację cotygodniowego raportu amerykańskiej Energy Information Administration (EIA) o stanie zapasów. Doszło do tego nawet mimo danych, które wskazały na większy od oczekiwanego spadek zapasów ropy i benzyny.

Rynek skupił się zamiast tego na silnym wzroście eksportu z USA, do rekordowo wysokiego poziomu 1,3 miliona baryłek dziennie, który nasilił obawy o to, że globalne zapasy surowca szybko się nie obniżą.

Dodatkowym negatywnym czynnikiem dla rynku jest decyzja Trumpa o wyjściu z klimatycznego porozumienia paryskiego – nasiliła ona obawy, że USA zintensyfikuje produkcję paliw kopalnych. Zasugerował to ostatnio prezes rosyjskiego Rosneftu, który powiedział, że USA może zwiększyć w przyszłym roku globalną produkcje o 1,5 miliona baryłek dziennie, tym samym niwelując wszelkie starania producentów OPEC i spoza tej organizacji.

Rynek ropy ponownie znajduje się w trendzie zniżkowym i tylko spowolnienie wzrostu produkcji w USA mogłoby powstrzymać sprzedających. Perspektywy techniczne znów się pogorszyły, a niektórzy analitycy wskazują nawet na poziom $42/baryłkę jako potencjalny cel dla notowań WTI.

Jeśli nie napłyną dane wskazujące na zwiększony popyt i niższą podaż, rynek ropy mogą czekać dalsze spadki. Podtrzymujemy jednak prognozę, że dane zaczną w pewnym momencie wspierać rynek, co przełoży się na odbicie w drugiej połowie roku… ale raczej nie powyżej poziomu $55/baryłkę.

Ceny WTI pozostają obecnie w zakresie między $53,50/baryłkę a $43,75/baryłkę. Spadek poniżej $47/baryłkę mógłby oznaczać dalsze zniżki, na początku w kierunku $43,75, a następnie w okolicę $42/baryłkę, czyli dołka z listopada.

Notowania metali szlachetnych ograniczały ostatnie zwyżki, jednak sytuacja zmieniła się, gdy opublikowane dane z rynku pracy USA okazały się rozczarowujące. Przed publikacją danych, zniżki notowań metali były reakcją na kolejną nieudaną próbę przebicia się notowań złota przez linię trendu spadkowego z 2011 r., nawet mimo najsilniejszych tygodniowych zakupów funduszów hedgingowych od 2007 roku.

Mimo tego wzrostu popytu, długie pozycje netto pozostają blisko długoterminowej średniej. Na rynku srebra w ciągu ostatnich pięciu tygodni doszło zaś do silnego ograniczenia długich pozycji netto, do najniższego poziomu od 16 miesięcy.

Inwestorzy na rynku złota i srebra skupiają się obecnie na nadchodzącym posiedzeniu FOMC. Obawy o siłę dwóch największych na świecie gospodarek mogą skłonić amerykański bank centralny do mniejszej, a nie większej, liczby podwyżek stóp procentowych w przyszłości. W USA utrzymują się obawy natury politycznej, a na arenie międzynarodowej Prezydent Trump coraz bardziej izoluje Waszyngton.

W ostatnich miesiącach wszyscy zapomnieli już o umocnieniu dolara, ponieważ przyśpieszył wzrost gospodarczy w Europie i Japonii.

Z uwagi na te czynniki, podtrzymujemy prognozę, że notowania złota przebiją się powyżej $1.230/uncję. Z drugiej strony, tylko spadek poniżej $1.190/uncję zamieniłby perspektywy na negatywne. Potencjalne przebicie się powyżej linii trendu, obecnie na poziomie $1.272/uncję na miesięcznym wykresie i $1.278/uncję na tygodniowym wykresie mogłoby dać impet rynkowi i zachęcić nowych kupujących.

Zanim do tego dojdzie, możemy być jednak świadkami realizacji zysków w oczekiwaniu na posiedzenie FOMC. W przypadku ostatnich trzech podwyżek, ceny złota spadały bowiem przed samą decyzją, aby zacząć silnie rosnąć dopiero po jej ogłoszeniu.   

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Draghi ignoruje boom ekonomiczny

Czy Prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Mario Draghi zdecyduje się na konkretne działania czy ponownie zignoruje boom ekonomiczny? Nadal sądzimy, że EBC będzie zmuszony wyjść ze swojej wspierającej gospodarkę polityki pieniężnej, której wynikiem były krótkoterminowe rentowności blisko zera od ponad pięciu lat.

Kolejne posiedzenie banku jest zaplanowane na 8 czerwca. Ostatnie sygnały z EBC wskazują, że bank centralny nie spieszy się, aby zareagować na poprawiające się fundamenty gospodarcze i tym samym podążyć śladami Rezerwy Federalnej USA.

Silny wzrost

Przez wiele lat wzrost gospodarczy w Europie pozostawał niski – gospodarka strefy euro była strukturalnie niezrównoważona, a państwa musiały radzić sobie z szybko narastającym długiem i deficytami fiskalnymi.

Wygląda jednak na to, że agresywna polityka EBC, która zakładała między innymi ujemną stopę depozytową oraz zakupy obligacji korporacyjnych, aby wesprzeć wzrost, przyniosła efekty.

Purchasing Managers’ Index (PMI), który mierzy oczekiwania firm dotyczące takich czynników jak nowe zamówienia i obecna produkcja, znajduje się na najwyższym poziomie od wielu lat w wielu państwach, a także dla całej strefy euro. Nastroje konsumentów są zaś najlepsze od czasów kryzysu. Żaden z tych czynników nie uzasadnia ujemnych rentowności niemieckich obligacji siedem lat naprzód.

Sprzeciw Niemiec

Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach EBC nie był jednogłośny w sprawie polityki pieniężnej. Zwłaszcza Niemcy mocno krytykowali łagodne podejście banku.

Bundesbank, tradycyjnie obawiający się weimarskiej hiperinflacji, zintensyfikował w ostatnim czasie apele o koniec zakupów aktywów i zaostrzenie polityki. Prezes Bundesbanku powiedział nawet, że zakupy powinny zakończyć się w ciągu roku.

Inflacja versus wzrost

Jednak dotychczas ani mocne dane makro ani sprzeciw Niemiec nie skłoniły Draghiego do zmiany stanowiska, który pozostaje skupiony na perspektywach inflacyjnych. Argumentuje on, że przyspieszenie wzrostu PKB nie przełożyło się na równie wysoką inflację (choć dni deflacji są już raczej przeszłością). Wypowiadając się na ten temat w tym tygodniu Draghi potwierdził, że przedstawiciele banku nadal „byli zdania, że silne wsparcie polityki pieniężnej, w tym forward guidance, jest nadal niezbędne”. Ponadto opublikowane w tym tygodniu dane CPI z Niemiec okazały się gorsze od oczekiwań.

Przyspieszający wzrost gospodarczy powinien w pewnym momencie przełożyć się na wyższa inflację. Obecnie różnica między rynkowymi rentownościami a wzrostem gospodarczym jest rekordowo wysoka – w przyszłości powinno się to zmienić.

Scenariusze

Trudno jest prognozować, kiedy EBC zdecyduje się na działanie. Ale gdy do tego dojdzie, z pewnością będzie działać (bardzo) stopniowo. Pierwszym krokiem byłaby zapewne zmiana dyskursu forward guidance, oceny i równowagi ryzyka, zgodnie z wizją Rady Prezesów, aby wskazać lub ostrzec, że nowa dynamika skłania ku zaostrzeniu polityki. Według wcześniejszych spekulacji miało do tego dojść na najbliższych posiedzeniach, ale prawdopodobieństwo takich kroków obecnie spadło z uwagi na ostatnie komentarze Draghiego.

Kolejnym krokiem byłoby dalsze ograniczenie zakupów obligacji. Od kwietnia EBC dokonuje zakupów w tempie 60 miliardów euro miesięcznie, wobec wcześniejszego celu na poziomie 80 miliardów euro. Program ma zakończyć się w grudniu – obniżenie skali zakupów mogłoby zostać uzupełnione jego wydłużeniem.

Inne potencjalne zmiany mogłyby dotyczyć modyfikacji aktywów do kupna – obecnie obejmują one zarówno obligacje rządowe jak i korporacyjne. Mogłoby także dojść do modyfikacji w kluczach kapitałowych.

Na koniec mogłoby także dojść do podwyżki stopy depozytowej. To, czy doszłoby do takiego kroku przed końcem zakupów, pozostaje otwartą kwestią. Na przykład FED zmodyfikował stopy na długo po zakończeniu programu luzowania ilościowego. Z drugiej strony FED nigdy nie wprowadził stóp ujemnych, a ujemne poziomy w Europie od dawna są przedmiotem ostrej krytyki ze strony banków i inwestorów.

Duch Greenspana

Pozostając przy porównaniu z USA, wielu zarzuca FED-owi, że to ostrożna polityka monetarna banku pod przewodnictwem Greenspana w dużym stopniu stała za wybuchem wielkiego kryzysu finansowego – bank umożliwił wzrost bańki kredytowej, ponieważ przez zbyt długi okres utrzymał zbyt niskie stopy. Nikt tego oficjalnie nie przyzna, ale obecne nastawienie FED-u, czyli raczej agresywna polityka podwyżek, jest właśnie wynikiem wyciągnięcia wniosków z przeszłości.

Pytaniem jest, czy EBC popełni błędy z ery Greenspana i zbyt późno zareaguje na boom gospodarki.

Czas pokaże czy EBC, potencjalnie zbyt niechętny dostosowaniu stóp procentowych do ekonomicznego wzrostu, byłby skłonny zaryzykować powtórzenie błędów z epoki Greenspana.

Michael Boye, trader na rynku instrumentów dłużnych, Saxo Bank