Według wstępnych danych, światowy impuls kredytowy – pochodna drugiego
rzędu globalnego wzrostu kredytów i kluczowy czynnik aktywności gospodarczej –
wykazuje oznaki ożywienia. Wskaźnik jest nadal niski – obecnie wynosi
-3,8% PKB – jednak powoli idzie w górę. Ponad połowa krajów wchodzących w
skład naszej próby, odpowiadająca za 69,4% globalnego PKB, odnotowała
w ostatnim kwartale przyspieszenie wzrostu impulsu kredytowego. Zjawisko
to jest przede wszystkim wynikiem lekkiej poprawy impulsu kredytowego w
Chinach i mocnego napływu kredytów w Stanach Zjednoczonych.
– Chiny dążą do odwrócenia kierunku działań podejmowanych w ubiegłych
latach, które przyczyniły się do obniżenia płynności i napływu kredytów, w
szczególności w odniesieniu do małych banków. Impuls kredytowy Chin, który jest
istotnym czynnikiem kształtującym światowy impuls kredytowy (1/3 impulsu
ogółem), jest nadal niski i obecnie wynosi -3,8% PKB, jednak idzie w górę.
Przewidujemy, że w nadchodzących kwartałach trend ten się utrzyma i zrównoważy
spowolnienie gospodarcze spowodowane słabym popytem i konsekwencjami wojny
handlowej.
– Nowy cykl luzowania zaczyna wywierać wpływ na gospodarki krajów
rozwiniętych. Stany Zjednoczone ponownie odkręciły kurek z kredytami i
impuls kredytowy w tym kraju wynosi 1,2% PKB, co stanowi najwyższy poziom
od początku 2018 r. Pozytywny trend widać również w odniesieniu do popytu
na pożyczki komercyjne i przemysłowe, który w ostatnich kwartałach był na
solidnym poziomie, osiągając szczytową wartość 9,3% r/r w I kwartale 2019 r.
– Światowy impuls kredytowy wyprzedza realną gospodarkę o
9-12 miesięcy. Jeżeli nasz model jest poprawny, w
I-II kwartale 2020 r. powinniśmy zaobserwować ożywienie
światowego wzrostu po osiągnięciu minimum w drugim półroczu 2019 r. Na
wzroście impulsu kredytowego najbardziej skorzystają kraje z mocnymi
powiązaniami z handlowymi z Chinami, w szczególności Korea Południowa, Japonia
i Australia. Przewidujemy również, że w wielu krajach efekt impulsu kredytowego
nasili się dzięki impulsowi fiskalnemu. Nadchodzące debaty w sprawie budżetu na
2020 r. powinny utorować drogę do wdrożenia bodźców pobudzających popyt i inwestycji
infrastrukturalnych.
– W tym momencie dziewięć kluczowych gospodarek znajduje się w recesji
lub na skraju recesji: Argentyna, Brazylia, Niemcy, Włochy, Meksyk, Rosja,
Singapur, Korea Południowa i Wielka Brytania. Co ciekawe, pięć z nich
odnotowało gwałtowny i często długotrwały spadek impulsu kredytowego. Biorąc
pod uwagę spadek importu do Chin, napięcia związane z wojną handlową oraz w niektórych
przypadkach źle prowadzoną politykę krajową, ujemny impuls kredytowy wydaje
się jednym z kluczowych czynników pogorszenia wyników gospodarczych w tych
krajach.
– W szczególności dotyczy to Wielkiej Brytanii, która odnotowała siedem
kolejnych kwartałów spadku impulsu kredytowego – obecnie wynosi on
-4,4% PKB. Brak napływu nowych kredytów napędzających gospodarkę znacznie
podwyższa ryzyko recesji w krajach o wysokim zadłużeniu, takich jak Wielka
Brytania. Pomimo spadku PKB w II kwartale, naszym zdaniem
prawdopodobieństwo technicznej recesji w III kwartale 2019 r.
jest niewielkie ze względu na gromadzenie zapasów i optymizm konsumentów przed
terminem Brexitu. Jednak wszystkie elementy prowadzące do recesji są już na
swoim miejscu. Jest ona wyłącznie kwestią czasu – najprawdopodobniej będzie to
początek 2020r., jeżeli nastąpi „twardy Brexit”.
– W przypadku Niemiec recesja w III kwartale jest bardziej
prawdopodobna. Impuls kredytowy Niemiec spada od
I kwartału 2018 r. i według najnowszych szacunków wynosi on
zaledwie 0,4% PKB. Ponadto w sektorze produkcyjnym panuje chaos i zaczynamy
dostrzegać zjawisko rozprzestrzeniania się tego osłabienia również na sektor
usługowy. Ostatni odczyt niemieckiego PMI w sektorze usługowym w sierpniu
wyniósł solidne 54,4 punktu, jednak było to poniżej maksymalnej rocznej
wartości 55,8 punktu. W nadchodzących miesiącach można się spodziewać
zmniejszenia różnic pomiędzy sektorem produkcyjnym a sektorem usługowym na
niekorzyść tego ostatniego. Recesja techniczna to nasz podstawowy scenariusz na
II-III kwartał 2019 r.
Christopher
Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku
Był to kolejny obfitujący w wydarzenia sierpień. Stany Zjednoczone
uznały Chiny za „manipulatora walutowego”, rozpoczynając roczną rundę
negocjacji poprzedzających wdrożenie nowych sankcji amerykańskich. Banki
centralne zaś ponownie uratowały rynki finansowe potwierdzając, że uruchamiają
nowy cykl luzowania. Zmienność wzrosła stosunkowo gwałtownie, do niemal
najwyższego poziomu od początku roku; nie było też zaskoczeniem, że inwestorzy
zwrócili się w kierunku bezpiecznych inwestycji, w szczególności złota. W
kontekście makroekonomicznym uzyskaliśmy potwierdzenie, że – jak już
wielokrotnie twierdziliśmy – w drugim półroczu nie nastąpi ożywienie wzrostu gospodarczego
ani handlu, a ryzyko recesji wyraźnie rośnie.
Chiny: nowe oznaki stabilizacji
W porównaniu z poprzednim miesiącem, prognoza makroekonomiczna dla Chin
nie uległa istotnym zmianom. Tu i ówdzie pojawiają się nowe oznaki stabilizacji gospodarczej,
jednak krajowy popyt pozostaje na niskim poziomie, a utrudnienia związane z
handlem światowym w dalszym ciągu negatywnie wpływają na gospodarkę. Nasz
wskaźnik wyprzedzający chińskiej koniunktury – impuls kredytowy, wykazujący
napływ nowych kredytów jako % gospodarki, nadal spada i wynosi obecnie
-3,8% PKB. Odzwierciedla to skutki spadku płynności na kontynencie oraz
działań regulacyjnych podjętych przez Ludowy Bank Chin, które w szczególności
uderzają w małe banki. W dół idzie również większość chińskich wskaźników
produkcji, w szczególności produkcja energii elektrycznej (-2,7% r/r w
lipcu), z wyjątkiem kolejowych przewozów towarowych, których wolumen utrzymuje
się na korzystnym poziomie (9,1% r/r w lipcu).
Z oczywistych względów nie przewidujemy, że najnowsza poprawa sytuacji
w sektorze produkcyjnym potrwa długo. Nowe zamówienia eksportowe w lipcu nieco
wzrosły do poziomu 46,9, jednak ich poziom wyjściowy był bardzo niski. W
przypadku małych i średnich przedsiębiorstw dynamika jest w dalszym ciągu ujemna.
Poprawa sytuacji dotyczyła przede wszystkim dużych przedsiębiorstw, które były
w stanie znaleźć środki zaradcze wobec taryf celnych i dysponowały znacznym
udziałem w rynku.
Pomimo dążeń Chin do obniżenia deprecjacji, od początku miesiąca RMB
stracił na wartości 2,8% względem USD, co stanowi większy spadek niż dewaluacja
z sierpnia 2015 r. W nadchodzących miesiącach można się spodziewać
dalszego rozwodnienia RMB, przede wszystkim na skutek zagrożeń dla wzrostu PKB
Chin, napięć związanych z wojną handlową i niższych stóp procentowych.
Scenariusz ten wydaje się potwierdzać analiza techniczna: na początku miesiąca
kurs USD/RMB przekroczył pięćdziesięciodniową średnią kroczącą i od maja
plasuje się powyżej dwustudniowej średniej kroczącej. W przeciwieństwie do
sytuacji w latach 90., ryzyko rozprzestrzenienia się tego problemu na pozostałe
waluty azjatyckie jest dość ograniczone. Około 1997 r. kraje azjatyckie
miały niższe rezerwy zagraniczne i podwyższony deficyt na rachunku bieżącym, co
obecnie nie ma miejsca. Bardziej prawdopodobna jest pewna presja na spadek
wartości azjatyckich akcji w przypadku dalszej deprecjacji RMB.
Z bardziej pozytywnych informacji, wzrost inwestycji w aktywa trwałe
ogółem w Chinach w ostatnich miesiącach był zasadniczo niezmieniony, ponieważ
inwestycje państwowe równoważą spadek inwestycji prywatnych. Ten sam efekt
substytucyjny występował już w okresach niskiego wzrostu. Jednak inwestycje w
infrastrukturę są nadal rozczarowujące (zaledwie 3,5% r/r), co oznacza, że
najprawdopodobniej już wkrótce rząd zapowie podjęcie nowych działań mających na
celu pobudzenie infrastruktury.
Reszta świata: rośnie ryzyko recesji technicznej
Pogorszeniu ulegają również prognozy dla wielu innych krajów. Wszystkie
najważniejsze regiony makroekonomiczne (świat, rynki rozwinięte i rynki
wschodzące) wykazują wskaźnik PMI Markit na poziomie maksymalnie
50 punktów, a żadna z gospodarek grupy G7 nie wykazuje PMI powyżej
51 punktów. W tym momencie dziewięć kluczowych gospodarek znajduje się w
recesji lub na skraju recesji: Argentyna, Brazylia, Niemcy, Włochy, Meksyk,
Rosja, Singapur, Korea Południowa i Wielka Brytania. W przypadku niektórych z
nich jest to wynik źle prowadzonej polityki, jednak w pozostałych przypadkach
sytuacja ta jest bezpośrednio związana z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi
światowego handlu. Wielu analityków zbyt szybko za głównego winnego negatywnych
skutków makroekonomicznych uznało wojnę handlową. Nie jest naszym zamiarem
bagatelizowanie tego czynnika, jednak naszym zdaniem ważniejszymi czynnikami
pogorszenia światowego handlu i wzrostu ryzyka recesji są spowolnienie i spadek
importu w Chinach. Jeżeli przyjrzymy się krajom, które najprawdopodobniej
jeszcze w tym roku znajda się w technicznej recesji – Niemcom, Korei
Południowej i Singapurowi – dostrzeżemy, że wszystkie z nich są w znacznym
stopniu narażone na oddziaływanie sytuacji w Chinach.
To, co odróżnia obecną sytuację od sytuacji sprzed kilu miesięcy, to
fakt, iż negatywne oddziaływanie spowolnienia w Chinach nie ogranicza się już
wyłącznie do sektora produkcyjnego. W wielu krajach, w szczególności w
Niemczech, można zaobserwować rozprzestrzenianie się osłabienia z sektora
produkcyjnego na sektor usługowy. Ostatni odczyt niemieckiego PMI w sektorze
usługowym w sierpniu wyniósł solidne 54,4 punktu, jednak było to poniżej
maksymalnej rocznej wartości 55,8 punktu. W nadchodzących miesiącach można
się spodziewać zmniejszenia różnic pomiędzy sektorem produkcyjnym a sektorem
usługowym na niekorzyść tego ostatniego, chyba że rządy podejmą decyzję o
wdrożeniu bodźców mających na celu pobudzenie popytu.
We wrześniu rynki skupią się na bankach centralnych
Wiadomo już, że we wrześniu uwaga rynków skupi się na posiedzeniach
banków centralnych. Nie spodziewamy się jakichkolwiek pozytywnych rezultatów
trwających rozmów na linii Waszyngton – Pekin, które najprawdopodobniej
zwiększą presję na wspieranie gospodarki przez banki centralne.
Sympozjum w Jackson Hole stanowiło wyczekiwane przez inwestorów
potwierdzenie, że banki centralne są gotowe do podjęcia kolejnych działań,
jednak nikt nie ma złudzeń co do przewidywanego oddziaływania nowej rundy
działań na realną gospodarkę. Długo- i krótkoterminowe stopy procentowe są na
niskim poziomie i mogą zostać jeszcze lekko obniżone, jednak nie zmieni to w
decydujący sposób i tak już akomodacyjnych warunków finansowych. Ponadto,
jeżeli luzowanie ilościowe byłoby w stanie skierować inflację na docelową
ścieżkę, byłoby to już od dawna wiadome. Kolejny raz znaleźliśmy się w fazie
„przeciągania i udawania”. Tym razem jednak wynik może być inny, ponieważ rządy
wydają się gotowe na podjęcie zdecydowanych środków fiskalnych, aby uniknąć
recesji. W nadchodzących tygodniach interesujące będą debaty w sprawie budżetu
na 2020 r., ponieważ polityka fiskalna ponownie stanie się tematem numer
jeden.
Do tego czasu przewidujemy, że banki centralne będą starały się
uspokoić inwestorów, zapowiadając dalsze cięcia stóp. W ciągu zaledwie kilku
tygodni Rezerwa Federalna porzuciła wzmianki na temat „korekt w środku cyklu”.
Mamy coraz bardziej przekonujące dowody na to, że znajdujemy się nie w środku,
a na końcu cyklu. Ze względu na zależność od wojny handlowej, wszelkie zmiany
amerykańskiej polityki pieniężnej będą ściśle uwarunkowane wydarzeniami na tym
froncie w nadchodzących miesiącach. Uważamy, że obecny termin wdrożenia nowych
taryf celnych na Chiny (1 września) został już uwzględniony w wycenach
Fed. Biorąc pod uwagę również pozytywne prognozy dla amerykańskiej gospodarki
sformułowane przez J. Powella w Jackson Hole, przewidujemy, że Fed we
wrześniu obniży stopy procentowe o 25 punktów bazowych, jednak
prawdopodobieństwo kolejnej obniżki o 25 punktów bazowych do końca roku
jest bardzo wysokie.
EBC powinien uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej „istotnego i
wywołującego dalekosiężne skutki pakietu politycznego we wrześniu” (Oli
Rehn). Oficjalną przyczyną jest rozwianie wątpliwości co do zdolności banku do
ożywienia inflacji, jednak faktycznym i prawdziwym powodem jest ryzyko recesji
w Niemczech. Uważamy, że EBC będzie dążyć do formalizacji nowej średnio- lub
długoterminowej ścieżki polityki pieniężnej przed ustąpieniem Lagarde po
zatwierdzeniu tej ścieżki w październiku. Naszym zdaniem EBC może obniżyć stopę
depozytową o 20 punktów bazowych i ponownie uruchomić luzowanie
ilościowe w tempie 30 mld EUR miesięcznie. Często wspominany system
podziału na poziomy (tiering) na razie nie zostanie uwzględniony w nowym
pakiecie politycznym, ponieważ według ostatniego protokołu z posiedzenia EBC
„zgłoszono wątpliwości dotyczące możliwych niepożądanych konsekwencji”.
Christopher
Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku
Przez drugi tydzień z rzędu indeks towarowy Bloomberg odnotowuje
spadek, zbliżając się do trzyletniego minimum. Pogorszenie nastrojów jest
wynikiem obaw o światowy wzrost gospodarczy, znacznej podaży kluczowych
surowców, a także aprecjacji dolara amerykańskiego w ubiegłym czasie.
Największe straty poniosły metale przemysłowe i główne produkty rolne,
natomiast ropa naftowa po raz pierwszy od czerwca przez dwa tygodnie z rzędu
zyskiwała na wartości. Złoto odnotowało spadek w relatywnie wąskim przedziale w
okolicach 1 500 USD/oz w oczekiwaniu na piątkowe wystąpienie prezesa
Powella z Fed na corocznym sympozjum Rezerwy Federalnej w sprawie polityki
pieniężnej w Jackson Hole w stanie Wyoming.
Realizacja zysków ze złota spowodowana była częściowo publikacją protokołu
z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) z dnia 31 lipca.
Protokół przyczynił się do podwyższenia prawdopodobieństwa rozczarowującego
wystąpienia w kontekście obniżek stóp procentowych. Wyeliminował też
dotychczasowe wynoszące 20% prawdopodobieństwo nieoczekiwanego cięcia stóp o
50 punktów bazowych w dniu 18 września.
Amerykański gaz ziemny odnotował największą stratę w ujęciu
tygodniowym, do której przyczynił się zarówno wzrost produkcji o 8,8% rok do
roku, jak i możliwość obniżenia popytu ze strony zakładów produkcyjnych w
związku z ochłodzeniem.
Wszystkie główne produkty rolne straciły na wartości; kukurydza
odnotowała trzymiesięczne minimum, zwiększając presję na farmerów
amerykańskich. Po jednym z najbardziej
deszczowych okresów nasadzeń w historii rynek oczekiwał na wyniki corocznego
badania Pro Farmer Midwest Crop Tour. Celem tego corocznego badania terenowego
jest dostarczenie branży dokładnych szacunków dotyczących produkcji kukurydzy i
soi. Ostatnie projekcje analityków z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa
wywołały zdecydowane protesty wśród rolników, którzy kwestionowali dokładność
raportów rządowych. Biorąc pod uwagę, że nie widać końca wojny handlowej,
farmerzy w coraz większym stopniu obwiniają o zaistniałą sytuację Donalda
Trumpa, co może wpłynąć na jego szanse na reelekcję w 2020 r.
Miedź HG nadal plasuje się nieco powyżej kluczowego wsparcia na
poziomie 2,55 USD/lb po nieudanej próbie zapoczątkowania masowego
pokrywania krótkich pozycji powyżej poziomu 2,65 USD/lb. Według
tygodniowych danych amerykańskiej komisji ds. obrotu towarowymi kontraktami
terminowymi (Commodity Futures Trading Commission, CFTC), spekulanci
wykorzystujący ten metal jako zabezpieczenie przed recesją dysponują obecnie
niemal rekordową krótką pozycją.
Podtrzymujemy optymistyczną prognozę dla złota z docelowym poziomem
technicznym 1 585 USD/oz. Jednak w perspektywie krótkoterminowej
wyzwanie stanowi nadal zwiększenie długich pozycji, ponieważ rynek potrzebuje
katalizatora do podwyższenia ceny złota, aby uniknąć pokusy realizacji zysku. W
związku z tym potencjalni nabywcy powinni uzbroić się w cierpliwość: kluczowe
wsparcie znajduje się poniżej 1 500 USD/oz na poziomie
1 480 USD/oz, czyli nieudanej próby z dnia 13 sierpnia, a
następnie na poziomie 1 468 USD/lb (zob. wykres).
Głównymi filarami wspierającymi cenę złota są warte obecnie
16 bln USD obligacje o ujemnej rentowności oraz nowy cykl obniżek
stóp procentowych przez Fed, w tym możliwość wdrożenia kolejnej rundy luzowania
ilościowego. Należy dodać do tego coraz mniej przewidywalne zachowanie
prezydenta Stanów Zjednoczonych w kontekście wzrostu ryzyka recesji i
zbliżających się wyborów w 2020 r., a także chińsko-amerykańskiej wojny
handlowej i kontynuacji skupu aktywów przez banki centralne.
Według wstępnych danych banki centralne, przede wszystkim rosyjski,
chiński i kazachski, w dalszym ciągu zwiększają swoje oficjalne rezerwy złota.
Jeżeli utrzymają tempo tego skupu, inwestycje sektora publicznego mogą
przekroczyć ubiegłoroczny rekordowy wolumen wynoszący 650 ton.
W perspektywie krótkoterminowej złoto straciło impet: po trwającej od
maja hossie wynoszącej 265 USD rozpoczęła się realizacja zysków. Wyższe
rentowności obligacji, ceny akcji i kurs dolara przyczyniły się ostatnio do
pierwszego od czterech tygodni spadku w ujęciu tygodniowym, prezentując
pierwsze istotne wyzwanie dla inwestorów dysponujących obecnie znaczną długą
pozycją w walorach „papierowych”, tj. kontraktach terminowych i funduszach
giełdowych. Jednak biorąc pod uwagę rozmiary pozycji spekulacyjnych, w szczególności
niemal rekordową długą pozycję funduszy w kontaktach terminowych, dotychczasowe
problemy były stosunkowo niewielkie i wskazują na dalsze wsparcie.
Platyna, wspierana przez pallad, znalazła nabywców i podjęła ponowną
próbę odwrócenia trendu spadkowego z 2011 r. W efekcie realizacji zysków
na rynku złota w sytuacji, gdy długa pozycja spekulacyjna osiągnęła niemal
rekordowy wolumen, a długa pozycja netto w platynie jest znacznie mniejsza –
poniżej pięcioletniej średniej, nastąpiła redukcja spreadu o 45 USD do
poziomu 635 USD.
Ropa naftowa tkwi w miejscu; odnotowana w ostatnich tygodniach hossa
nie zmniejszyła obaw, że ryzyko recesji może doprowadzić do kolejnego załamania
na rynku. Wsparcie zapewniły nowe nadzieje na deeskalację konfliktu handlowego
na linii Chiny – Stany Zjednoczone oraz kolejny spadek zapasów amerykańskiej
ropy w ujęciu tygodniowym. Dotyczył on przede wszystkim Cushing, centrum
realizacji kontraktów terminowych na ropę WTI, po tym, jak zwiększenie
przepustowości rurociągu z basenu permskiego do rafinerii i terminali
eksportowych nad Zatoką Meksykańską od czerwca przyczyniło się do odpływu ropy
z Cushing.
Obniżenie zapasów zapewniło także wsparcie dla ropy WTI, natomiast ropa
Brent odnotowywała relatywne problemy ze względu na fakt, iż kontrakty te
preferują makrofundusze szukające zabezpieczenia przed recesją. W efekcie
różnica cen natychmiastowych obydwu kontraktów ponownie spadła do
4,5 USD/b z odnotowanego w czerwcu poziomu powyżej 10 USD/b.
Podtrzymujemy neutralną prognozę dla ropy ze względu na siłę obecnych
kontrastujących czynników. Na poziomie wykresu obydwa kontrakty wykazują trend
spadkowy, przy czym ropa WTI ma obecnie największe szanse na przebicie linii
oporu. Najbliższym poziomem wartym obserwacji jest 56,5 USD/b, dwustudniowa
średnia krocząca, a następnie 57,8 USD/b, linia trendu z kwietniowego
maksimum.
Ole Hansen,
szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank
Podobnie jak w poprzednich latach, coroczne sympozjum w Jackson Hole,
które w tym roku odbędzie się w dniach 22-23 sierpnia, z pewnością będzie
miało istotne znaczenie dla sytuacji na rynkach. To zwykle najlepsza okazja dla
przedstawicieli banków centralnych, aby zasugerować przyszłe kierunki polityki.
W ostatnich latach Bernanke dał do zrozumienia, że planuje drugą i trzecią
rundę luzowania ilościowego, Draghi zapowiedział możliwość skupu aktywów w
strefie euro, a prezes Szwajcarskiego Banku Narodowego, Jordan, potwierdził
konieczność kontynuacji niekonwencjonalnej polityki pieniężnej zaledwie kilka
miesięcy po uwolnieniu kursu franka szwajcarskiego w 2015 r.
Ten rok powinien potwierdzić, że zbliża się odwrócenie kierunku
światowej polityki pieniężnej, ponieważ coraz więcej banków centralnych w
ostatnich tygodniach podejmuje decyzję o obniżeniu stóp procentowych. Na razie
wiemy jedynie, że prezes Fed w piątek wygłosi przemówienie. Nie mamy jeszcze
listy prelegentów (powinna ona zostać opublikowana wkrótce), jednak
najprawdopodobniej nacisk położony będzie na „wyzwania polityki pieniężnej”,
w tym na dyskusję na temat implikacji rozbieżności w zakresie stóp
procentowych, oddziaływania luzowania ilościowego na rynki kapitałowe, nowego
mandatu banków centralnych oraz drogi do normalizacji.
Nasze przewidywania:
– Banki centralne powinny potwierdzić swoją gotowość do ponownego
podjęcia działań wyprzedzających, aby przedłużyć obecny cykl koniunkturalny i uniknąć recesji. Pod
względem makroekonomicznym jest wiele powodów do niepokoju. Dziewięć kluczowych
gospodarek jest w recesji lub na skraju recesji, w szczególności Niemcy, Wielka
Brytania, Włochy, Brazylia i Argentyna. W przypadku niektórych z nich
zagrożenie dla wzrostu gospodarczego jest wyraźnym wynikiem wojny handlowej,
dla innych jednak to przede wszystkim konsekwencje źle prowadzonej polityki w
ostatnich latach.
– Ze względu na obecne zainteresowanie rynku tym
tematem, banki centralne najprawdopodobniej wypowiedzą się na temat odwróconej
krzywej dochodowości. Ponownie, z dużym prawdopodobieństwem będą
umniejszały jej znaczenia. Co ciekawe, Bank Rezerwy Federalnej w Saint Louis
opublikował niedawno dokument analizujący relację pomiędzy recesją a
przypadkami odwrócenia krzywej dochodowości (dokument ten dostępny jest tutaj). Wnioski są jednoznaczne: „W Niemczech,
Francji i Stanach Zjednoczonych po niemal każdym przypadku odwrócenia krzywej
dochodowości w ciągu kilku lat następowała recesja, co sugeruje, że w tych
krajach błędy pierwszego rodzaju mogą być mało prawdopodobne”. Zawsze
można poddawać miarodajność tej metody w wątpliwość, jednak należy przyznać, że
ostatnie odwrócenie to sygnał, iż rynek obligacji jest przekonany – z czym się
osobiście zgadzam – że perspektywy długoterminowe wzrostu gospodarczego są
niekorzystne.
– Prezes Fed może bagatelizować możliwość
obniżenia stóp we wrześniu o 50 punktów bazowych. W
zależności od przyjętych mierników, inwestorzy są przekonani, że jest możliwość
obniżenia stóp o 50 punktów bazowych w przyszłym miesiącu
(prawdopodobieństwo to wynosi 35% według CME i 48% według agencji Bloomberg).
Im wyższe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. Nie możemy zatem wykluczać
kolejnego chaosu na rynku, jeżeli Powell wykaże zbyt wielką ostrożność w
odniesieniu do dalszych działań Fed i poinformuje, że obniżka wyniesie
25 punktów bazowych.
– Jak bardzo można obniżyć stopy referencyjne?
Być może odpowiedź na to pytanie poznamy właśnie w tym tygodniu. Najnowsza
analiza „odwróconych stóp” opublikowana przez Bank Japonii zakłada, że w
strefie euro będzie to -1%. Wydaje się to sugerować, że EBC ma nadal spore pole
manewru do obniżenia stopy depozytowej we wrześniu…
– Banki centralne powinny ponadto ostrzec
przed ryzykiem związanym z wojną walutową, w kontekście zarzucenia Chinom
przez Stany Zjednoczone manipulacji walutą. Wojna walutowa stanowi naturalne
przedłużenie wojny handlowej, jednak rośnie ryzyko, że doprowadziłaby ona do
wzrostu zadłużenia i sztormu inflacyjnego, podobnie jak w latach 70.
Christopher
Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku
Obawy o światowy wzrost gospodarczy i duża podaż kluczowych surowców
były głównymi czynnikami osłabienia odnotowanego dotychczas w tym sektorze w
bieżącym kwartale. Wyjątkiem pozostają metale szlachetne: złoto mocno reaguje
na utrzymujący się spadek rentowności światowych obligacji.
Czynnikiem dającym znaczne powody do obaw o globalny wzrost gospodarczy
jest chińsko-amerykańska wojna handlowa. Obawy te z kolei przekładają się na
perspektywy popytu na zależne od wzrostu gospodarczego surowce, od ropy naftowej i metali przemysłowych po niektóre produkty rolne. W
efekcie, podczas gdy wiadomości napływające z Waszyngtonu i Pekinu na przemian
dawały nadzieję i wywoływały rozpacz, na rynku przeważała strategia „pompowania
i porzucania” (ang. pump and dump), tj. zawyżania cen aktywów m.in.
poprzez przekazywanie inwestorom nieprawdziwych informacji. Tak zmiennych
warunków na rynku nie poprawiła również obniżona płynność w okresie wakacji na
półkuli północnej.
Po kursie bocznym utrzymującym się od 2013 r. złoto ostatecznie
wybiło się w górę i w wyniku zdecydowanego popytu ze strony inwestorów jego
cena po raz pierwszy od kwietnia 2013 r. przekroczyła
1 500 USD/oz. Na dynamikę wzrostu wpłynął ostry spadek rentowności
światowych obligacji i powrót banków centralnych do luzowania polityki
pieniężnej. Pomimo ogólnego osłabienia na giełdach, wzrost ceny złota generował
zdecydowane zyski w odniesieniu do akcji spółek zajmujących się wydobyciem tego
metalu. Notowany na giełdzie fundusz GDX, podążający za największymi spółkami zajmujących
się wydobyciem złota, zyskał na wartości 37% w ujęciu rok do dnia i 13,5% tylko
w tym kwartale.
W wyniku spadku rentowności światowych obligacji, obligacje warte ponad
16 bln USD, w szczególności z Europy i Japonii, mają obecnie
rentowność poniżej zera. Sytuacja ta, eliminująca koszt alternatywny posiadania
złota, w połączeniu z obawami, że światowe akcje mogą zmagać się z problemami w
kontekście globalnego spowolnienia, przyczyniła się do utworzenia bardzo
korzystnego otoczenia inwestycyjnego dla złota.
W tym tygodniu różnica pomiędzy rentownościami dwuletnich i
dziesięcioletnich amerykańskich obligacji skarbowych po raz pierwszy od
dwunastu lat na krótko przyjęła wartość ujemną, doprowadzając do tzw.
odwrócenia krzywej dochodowości. W przeszłości takie zjawisko uznawano za
zapowiedź recesji i rynek reagował na to wzrostem cen złota i obligacji kosztem
akcji i ropy naftowej.
Gorączka złota anno domini 2019 charakteryzuje się znacznym
popytem na „papierowe” złoto w postaci kontraktów terminowych i funduszy
notowanych na giełdzie (ETF). Fundusze hedgingowe zgromadziły niemal
rekordową ekspozycję za pośrednictwem kontraktów terminowych na złoto COMEX,
natomiast liczba jednostek ETF w posiadaniu inwestorów stopniowo rosła do
obecnego poziomu 77,5 mln uncji, najwyższego od sześciu lat. Zjawiska
te można uznać za nieliczne chmury na horyzoncie, ponieważ zwiększają one
ryzyko gwałtownego odwrócenia, takiego jak odnotowany w poniedziałek spadek
ceny złota o 55 USD w reakcji na informację na temat potencjalnej
deeskalacji wojny handlowej.
Po osiągnięciu 1 485 USD/oz, czyli docelowego poziomu
zakładanego w naszej prognozie na III kwartał, złoto dalej pięło się w
górę; kolejnym celem w długoterminowej perspektywie technicznej będzie 1 587 USD/oz,
czyli zniesienie o 61,8% z przeceny z lat 2011-2015. Rynek wyraźnie potrzebuje
konsolidacji, dlatego jakiekolwiek odwrócenie sił w odniesieniu do obligacji
i/lub dolara może stanowić pokusę dla inwestorów w zakresie zysków. Podobnie
jak poziom 1 380 USD/oz stanowił wsparcie po lipcowym wybiciu,
kolejnym poziomem wsparcia będzie 1 485 USD/oz, co widać na wykresie
poniżej. Spadek poniżej tego poziomu najprawdopodobniej będzie sygnałem
początku konsolidacji, a w długoterminowej perspektywie zwyżkowej kluczowym
poziomem będzie 1 450 USD/oz.
Ropa naftowa i sektor energetyczny ogółem w bieżącym kwartale zmagają
się z problemami w kontekście słabnących prognoz światowego popytu oraz
sprzecznego z trendem sezonowym wzrostu zapasów ropy i benzyny w Stanach
Zjednoczonych. Od listopada ubiegłego roku członkowie OPEC ograniczyli
produkcję o ponad 3 mln baryłek dziennie i mają obecnie
najmniejszy wolumen produkcji od pięciu lat. Do redukcji tej przyczyniły się
przede wszystkim dobrowolne cięcia forsowane przez Arabię Saudyjską, a także
wymuszone sankcjami ograniczenie produkcji w Iranie i Wenezueli.
Jednak przy cenie wynoszącej 60 USD/b ropa Brent utrzymuje się
poniżej poziomów koniecznych dla większości członków OPEC do pokrycia wydatków
budżetowych. Dotychczasowe ograniczone sukcesy w podwyższaniu ceny spowodowane
są okresowo intensywną koncentracją rynku na perspektywach obniżonego popytu,
ponieważ wojna handlowa uderza w prognozowany popyt ze strony największych
światowych konsumentów.
Dłuższa wojna handlowa niesie ze sobą ryzyko, że cena ropa Brent
spadnie w okolice 50 USD/b, natomiast wszelkie sygnały potencjalnej
deeskalacji tego konfliktu mogą spowodować wzrost o 5-10 USD. Perspektywy
te tłumaczą obecne gwałtowne wahania na rynku spowodowane strategią pump and
dump w odpowiedzi na napływające z Waszyngtonu i Pekinu doniesienia
dotyczące taryf celnych.
Sezonowe ryzyko dla podaży spowodowane burzami, huraganami i powodziami
w Stanach Zjednoczonych najprawdopodobniej zapewni wsparcie cenie ropy w
nadchodzących tygodniach. Częściowo wynika to z faktu, iż na obszarze Zatoki
Meksykańskiej znajdują się największe na świecie zakłady rafineryjne,
petrochemiczne i gazownicze, a dzienny eksport ropy naftowej i jej produktów
oraz ciekłego gazu ziemnego w dalszym ciągu rośnie.
Prognoza techniczna dla miedzi HG poprawiła się po tym, jak pomimo
słabych fundamentów cena miedzi zdołała utrzymać kluczowe wsparcie w ostatnich
tygodniach. Na perspektywę krótkoterminową negatywnie wpłynęły obawy, że wojna
handlowa przyspieszy globalne spowolnienie gospodarcze, a tym samym obniży
popyt. Obawy te łagodzą natomiast sygnały, że w 2020 r. podaż będzie
rosnąć coraz wolniej. W połączeniu ze zwiększaniem przez rządy wydatków
infrastrukturalnych i rekordową krótką pozycją inwestorów spekulacyjnych, sytuacja
ta sprawia, że optymistycznie zapatrujemy się na ceny w perspektywie
średnioterminowej.
Ole Hansen,
szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank
Z brytyjskim wzrostem gospodarczym jest jak z kozłowaniem piłki: w
I kwartale wyniósł 0,5%, przekraczając średnią dla krajów G7,
natomiast w II kwartale przyjął wartości ujemne (-0,2%), dając podstawę do
obaw, że jest to sygnał rozpoczynającej się recesji. Spadek ten spowodowany był
przestojami w zakładach produkcyjnych i gromadzeniem zapasów przed Brexitem.
Przede wszystkim jednak rozczarowujący wzrost w II kwartale odzwierciedla
zerowy wzrost liczby nowych kredytów i oddziaływanie impulsu kredytowego.
Jak widzimy na wykresie poniżej, w ciągu ostatnich dziesięciu lat
gospodarka Wielkiej Brytanii napędzana była głownie dużym napływem nowych
kredytów, w szczególności w latach 2015-2017, kiedy to impuls kredytowy
odnotował rekordowe maksimum w wysokości 11% PKB w okresie bezpośrednio
następującym po referendum w sprawie członkostwa w UE. Od tego czasu impuls
kredytowy mocno spadał i w tym momencie spadek ten utrzymuje się już od siedmiu
kolejnych kwartałów. To właśnie naszym zdaniem główny czynnik pogorszenia stanu
brytyjskiej gospodarki. Czas spadku przypomina okres światowego kryzysu
finansowego, jednak jego amplituda jest mniejsza (według naszych najnowszych
danych, impuls kredytowy wynosi obecnie -4,4% PKB). Brak nowych kredytów
oraz trwający od czterech kwartałów spadek inwestycji gospodarczych to
zdecydowane oznaki zbliżającej się recesji.
Brytyjska gospodarka flirtuje z recesją, jednak powinna jej uniknąć w
III kwartale
Już od jakiegoś czasu wspominamy o ryzyku recesji w Wielkiej Brytanii w
efekcie pogorszenia impulsu kredytowego. Jednak w przeciwieństwie do coraz
większej liczby uczestników rynku przekonanych, że brytyjska gospodarka już
jest w recesji, a recesja ta zaczęła się w kwietniu tego roku, uważamy, że w
III kwartale wzrost gospodarczy w tym kraju ponownie pójdzie w górę.
Przewidujemy, że w III kwartale nastąpi stagnacja, a nie spadek. Pierwsze
szacunki PKB poznamy najprawdopodobniej 11 listopada, czyli już po
wstępnej dacie Brexitu.
Prognozowane przez nas „nieoczekiwane” odbicie z dużym
prawdopodobieństwem będzie wynikiem gromadzenia zapasów przed terminem Brexitu,
czyli przed 31 października (podobnie jak miało to miejsce w przypadku
wzrostu o 0,5% w I kwartale) oraz lekkiej poprawy sytuacji w sektorze
usługowym przekładającej się na wzrost zaufania konsumentów. W związku z
powyższym dostrzegamy pewne oznaki ożywienia gospodarczego: lipcowy odczyt PMI
w sektorze usługowym wzrósł do 51,4, natomiast odczyt PMI w sektorze
budowlanym, mimo iż nadal bardzo niski, osiągnął 45,3. Ponadto w dalszym ciągu
poprawiają się nastroje wśród konsumentów. Wynik badania osobistej sytuacji
finansowej GfK w nadchodzących 12 miesiącach ponownie wyniósł 7, co
stanowi najwyższy poziom od września 2018 r. Trend ten może wynikać
ze wzrostu płac i wyższego dochodu do dyspozycji brutto per capita,
które pozytywnie przekładają się na ostateczne wydatki konsumpcyjne gospodarstw
domowych (+1,8% r/r w II kwartale). Ponadto w III kwartale
lekkiej poprawie może ulec brytyjska produkcja pojazdów mechanicznych, ponieważ
przestoje w zakładach produkcyjnych, które zwykle mają miejsce latem, w tym
roku odnotowano wcześniej, tj. w II kwartale, przez co dane na temat
produkcji za ten kwartał były niższe.
Biorąc pod uwagę gromadzenie zapasów i pozytywne nastroje konsumentów,
uważamy, że prawdopodobieństwo kolejnego kwartału spadkowego (który mógłby
doprowadzić do technicznej recesji) jest niewielkie. Dzięki gromadzeniu zapasów
gospodarka odczuje chwilową ulgę, jednak znaczny wzrost zapasów nie jest oznaką
wysokiej dynamiki gospodarczej. Brytyjska gospodarka nie jest w wystarczająco
dobrej formie, aby zmierzyć się z Brexitem. Wzrost gospodarczy w
III kwartale, który według naszych przewidywań powinien wynieść nieco
powyżej zera, będzie sygnałem fałszywej stabilizacji. Na horyzoncie nadal widać
recesję.
Przedterminowe wybory raczej nie zapewnią większej jasności
Można już zaobserwować dwa główne czynniki, które zwykle powodują
recesję, tj. brak inwestycji i brak nowych kredytów w gospodarce. Brakującym
elementem jest impuls do recesji: może to być dalsze pogorszenie światowego
wzrostu gospodarczego związane z wojną handlową lub nieplanowany twardy Brexit.
Na razie nie zakładamy takiego obrotu wypadków jako naszego głównego
scenariusza, ponieważ przewidujemy, że w nadchodzących miesiącach odbędą się
przedterminowe wybory, których celem będzie kolejne odłożenie w czasie Brexitu.
Wskazuje na to skład powołanego w lipcu rządu. Najważniejsza nominacja
dotyczyła Doma Cummingsa, de facto pełniącego obowiązki szefa sztabu
Borisa Johnsona. Cummings przede wszystkim zajmuje się kampanią wyborczą, co
wydaje się wskazywać, że premier szykuje się do nowych wyborów.
Najprawdopodobniej jego strategia zakładać będzie zjednoczenie zwolenników
Brexitu w ramach Partii Konserwatywnej, przy okazji pozbywając się Partii
Brexitu, i pokonanie w wyborach zwolenników pozostania w UE, którzy rozrzuceni
są po różnych ugrupowaniach. W przypadku realizacji takiego scenariusza
oznaczałoby to wzrost napięć na linii Londyn – Bruksela w okresie kampanii, w
szczególności w odniesieniu do tzw. backstopu, i bez względu na wynik wyborów
najprawdopodobniej nie zapewnią one większej jasności co do samego Brexitu.
Recesja jest zaledwie kwestią czasu, jednak jej oficjalne potwierdzenie
w tym roku jest mało prawdopodobne.
Christopher
Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku
Kurs jena japońskiego jest nadal wysoki i może jeszcze wzrosnąć, jeżeli
utrzyma się spadek rentowności światowych obligacji. Tendencja ta może wręcz
przyspieszyć w przypadku nieoczekiwanego wzrostu zmienności aktywów wysokiego
ryzyka.
Opublikowany
dziś rano artykuł na portalu
Bloomberg podkreśla
wąskie widełki płynności dolara amerykańskiego w kontekście rynku swapów
walutowych, na którym widać oznaki napięcia ze względu na wzrost kosztów
kredytów w USD związany z wysokością swapów bazowych. W artykule tym
przedstawiono kilka przykładów ilustrujących trudności dla inwestujących w
zagraniczne obligacje, w szczególności inwestorów japońskich, w odniesieniu do
realizacji atrakcyjnych zysków – lub jakichkolwiek zysków – za pomocą hedgingu.
Pogorszenie płynności dolara jest katastrofalne dla światowych aktywów, w
szczególności na rynkach wschodzących.
Lider
włoskiej Ligi Północnej, Matteo Salvini, zmaga się z problemami w oczekiwaniu
na przedterminowe wybory ze względu na konieczność zatwierdzenia budżetu na
jesieni – według Financial Times, „od 1919 r. nie przeprowadzono
jeszcze żadnych wyborów wczesną jesienią”. Pomimo zakończenia sesji
parlamentarnych, w ciągu dwóch tygodni odbędzie się głosowanie nad wotum
nieufności. Po zapowiedzi, że Salvini liczy na rozpisanie nowych wyborów,
rentowności włoskich obligacji poszły ostro w górę w porównaniu z
rentownościami papierów unijnych (różnica względem dziesięcioletnich obligacji
niemieckich wzrosła o 30 punktów bazowych), ponieważ rynek spodziewa się
nasilenia napięć związanych z przyszłym istnieniem Unii Europejskiej w
kontekście wnioskowanego przez przywódcę Ligi zwiększenia wydatków fiskalnych.
Mimo iż termin ewentualnych wyborów jest jeszcze nieznany, Liga Północna
zyskała już w sondażach na tyle, by móc wnioskować, że możliwe jest zawiązanie
koalicji centroprawicowej z partią Berlusconiego Forza Italia oraz z
ugrupowaniem Bracia Włosi.
Pod
koniec ubiegłego tygodnia sugerowaliśmy, że rynki osiągnęły już punkt zwrotny
po częściowym ożywieniu związanym z ostatnią eskalacją konfliktu handlowego na
linii Waszyngton – Pekin. W koszyku walut krajów G-10 naszym głównym punktem
odniesienia jest para AUD/USD; dopóki będzie się
ona utrzymywać poniżej 0,6825-0,6850, przewidujemy dalszy trend spadkowy. Godne
uwagi jest to, że jen japoński w dalszym ciągu pnie się w górę i nie
potrzebował dotychczas do tego wsparcia ze strony rynków obligacji, biorąc pod
uwagę, że para USD/JPY odnotowuje kolejne minima. Zważywszy, że Trump grozi
nałożeniem sankcji i podjęciem interwencji wobec każdego istotnego partnera
handlowego, który będzie dążył do poluzowania polityki pieniężnej, wydaje się,
że polityka Banku Japonii na razie pozostanie bez zmian. W parze USD/JPY
możliwy jest dalszy spadek w kierunku co najmniej poziomu 100,00. W związku z
obawami, że UE będzie zbyt powoli reagować na spowolnienie gospodarcze, a także
z wiążącymi się z Brexitem zagrożeniami dla gospodarki, para EUR/JPY może
pozostać na ścieżce spadkowej aż do rejonów 110,00.
Kalendarz
ekonomiczny na ten tydzień jest stosunkowo spokojny, jednak zawiera kilka
interesujących wydarzeń, w tym jutrzejszą publikację wyników niemieckiego
badania ZEW za sierpień – po tym, jak w lipcu komponent „sytuacja bieżąca”
okazał się najgorszy od 2010 r. Jutro poznamy również odczyt CPI w Stanach
Zjednoczonych w lipcu. W środę opublikowany zostanie szacunkowy PKB
Niemiec w II kwartale (przewiduje się wartość ujemną), jak również
szacunkowy PKB Unii Europejskiej. W odniesieniu do banków centralnych, wydarzeniem
tygodnia w grupie G10 będzie czwartkowe posiedzenie Norges Bank.
Wykres: EUR/JPY
W
ubiegłym tygodniu para EUR/JPY zamknęła się na najniższym poziomie od początku
2017 r. i spadek ten może trwać dalej, ponieważ Bank Japonii wydaje się
zdeterminowany, by utrzymać kurs, podczas gdy reszta świata dąży do luzowania
polityki, a na sytuację w UE niezmiennie negatywnie wpływa ryzyko recesji,
która mogłaby jeszcze się pogłębić w przypadku twardego Brexitu. W pespektywie
długoterminowej nie widać tu większego wsparcia aż do poziomu 110,00.
John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w
Saxo Banku
Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe i zakończyła okres QT
(zacieśniania polityki pieniężnej), nie podejmując jednak żadnych innych
działań, co rynek odebrał jako opieszałość i zbytnią bierność wobec zmian
krzywej dochodowości. Dolar odnotował silny wzrost, zatem jedynie kwestią czasu
jest interwencja administracji Donalda Trumpa.
Fed obniża stopy procentowe,
koniec QT, frustracja na rynku
Oczekiwane
obniżenie stóp procentowych o 25 punktów bazowych w połączeniu z nowym
stanowiskiem i dwoma sprzeciwami jastrzębi tworzy delikatnie jastrzębi klimat,
pomimo tego, że politykę QT zakończono pospiesznie. Być może początkowa
wzrostowa reakcja dolara wynikała z uzyskania odpowiedzi na pytanie czy stopy
procentowe zostaną zredukowane o 50, czy o 25 punktów bazowych, jako że całkiem
liczna mniejszość uczestników rynku spodziewała się większej obniżki. Dwa
sprzeciwy nie były zaskoczeniem, ponieważ zostały zgłoszone przez dwójkę dobrze
znanych jastrzębi – Esther George i Erica Rosengrena. Stanowisko Fed zostało zmienione
w minimalnym zakresie. Oprócz odnotowania zmienionej daty zakończenia
stosowania polityki QT, zmieniono tylko jedno całe zdanie, wskazując
rzeczywisty zakres obniżenia stóp procentowych: „W świetle implikacji dla
perspektyw gospodarczych wynikających z wydarzeń na rynkach ogólnoświatowych, a
także ograniczonej presji inflacyjnej, Komitet podjął decyzję o obniżeniu …
[stopa docelowa]
”.
Jednak
to konferencja prasowa Jerome’a Powella spowodowała najsilniejszą reakcję
rynków, ponieważ odpowiadając na jedno z pierwszych pytań dziennikarzy Prezes
Rezerwy Federalnej określił, że cięcie stóp stanowi „korektę w trakcie cyklu”.
Ta wypowiedź szybko spłaszczyła krzywą rentowności amerykańskich obligacji, a
dochodowość obligacji krótkoterminowych ponownie wystrzeliła w górę w związku z
obawami, że Fed, ociągając się w podejmowaniu odpowiednich kroków, ponownie
pozostaje w tyle za krzywą. Przez dłuższy czas pozostałej części konferencji
prasowej Jerome Powell udzielał mało konkretnych odpowiedzi i niepewnie krążył
wokół własnych słów o tym, czy jest to pierwsze z serii cięć, oraz o „korekcie
w takcie cyklu”. Pewne jest tylko to, że Rezerwa Federalna nie ma pewności co
do tego, jakie dalsze kroki podejmie oraz że nie chce wykluczać żadnej opcji,
po cichu licząc na korzystny scenariusz.
Należy
się domyślać, że pospieszne zakończenie polityki QT oznacza, że Fed martwi się
o kwestię płynności USD, która będzie wciąż powracać i istotnie pogarszać
perspektywy przy większych i dużych deficytach w amerykańskim budżecie, jeżeli
spowolnienie gospodarcze w USA przemieni się pod koniec roku w recesję.
Efektywnie Rezerwa Federalna utraciła kontrolę nad prowadzoną polityką
fiskalną, a tak silna reakcja USD powoduje, że Fed zbyt wcześnie będzie musiała
dokonać kolejnych cięć stóp procentowych, co ostatecznie doprowadzi do
luzowania polityki pieniężnej.
Jak
można było się spodziewać, Prezydent USA Donald Trump szybko zareagował,
krytykując Powell’a za niewystarczająco zdecydowane gołębie podejście: „Jak
zwykle Powell nas zawiódł, ale przynajmniej kończy z zacieśnianiem polityki
pieniężnej, które nie powinno w ogóle mieć miejsca – brak inflacji”. Dodał:
„Rynek chciał usłyszeć od Jay’a Powella i Rezerwy Federalnej, że to był
początek długotrwałego i agresywnego cyklu cięć stóp procentowych, który
dotrzymałby tempa Chinom, Unii Europejskiej i innych krajów na świecie…”.
Co dalej?
Potencjał
wzrostowy USD jest ograniczony – w niektórych wypadkach. Silny dolar sam w
sobie jest kołem zamachowym dla kolejnych kroków Fed, a Prezydent Donald Trump
może podjąć bardzo zdecydowane działania, jeżeli kurs dolara wzrośnie jeszcze
bardziej (a nawet jeżeli tylko utrzyma się na obecnym poziomie). Poziom, przy
którym dolar w końcu zacznie słabnąć, zależy od odpowiedzi na poniższe pytanie,
jednak należy spodziewać się, że odwrócenie trendu nastąpi najpierw wobec
innych głównych walut, zwłaszcza JPY, nawet pomimo słabości walut rynków
wschodzących.
Kiedy
Donald Trump przejdzie od tweetów do czynów? Realna zmiana polityki jest
nieunikniona, ponieważ Prezydent Donald Trump wkrótce podejmie wszelkie kroki,
aby osłabić dolara, gdyż Rezerwa Federalna w tej kwestii działa zbyt wolno.
Wielu członków Kongresu USA wydaje się zgadzać z przedstawionym przez
Demokratów niedorzecznym projektem ustawy, której celem jest
opodatkowanie wszystkich krótkoterminowych inwestycji i inwestycji w
nieruchomości dokonywanych przez zagranicznych inwestorów na terenie Stanów
Zjednoczonych. Z pewnością ustawa nie zostanie przyjęta, jednak stanowi ona
ważny sygnał.
Czy
zmieni się gotowość do podejmowania ryzyka? To jest w gruncie rzeczy
najbardziej istotne pytanie. Jak dotąd w tym roku rynki światowe z radością
przyjęły radykalną zmianę perspektywy polityki Fed i cieszyły się z
realizowanego przez banki centralne na całym świecie kierunku polityki
wsparcia. Jednak jak wielu innych zauważa, bank centralny najczęściej
rozpoczyna cykl łagodzenia polityki pieniężnej z powodu zbliżającego się
rzeczywistego spowolnienia gospodarczego, który wymaga dokonania ponownej wyceny
ryzykownych aktywów. Zatem zmiana apetytu na ryzyko ma istotne znaczenie i
paradoksalnie może wynikać z dwóch zupełnie różnych czynników: a) opublikowanie
bardzo słabych danych, na przykład wskaźnika ISM za ten tydzień i piątkowego
raportu o zatrudnieniu w USA, co spowoduje, że rynek będzie bardziej martwił
się cyklem gospodarczym niż korzystał z efektów cięć w ramach polityki
pieniężnej, lub b) opublikowanie danych, które ponownie rozwścieczą rynek,
ponieważ będą na tyle dobre, że będą sugerować mniejsze cięcia stóp
procentowych.
John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w
Saxo Banku