Polska gospodarka i złotówka w 2020 roku. Co czeka nas w 2021?

Jaka była kondycja polskiej gospodarki w mijającym roku, naznaczonym pandemią COVID-19? Jak radziła sobie złotówka i co może przynieść nadchodzący 2021 r. dla głównych walut? Eksperci Saxo Banku skomentowali najważniejsze kwestie na przełomie roku.

Według Christophera Dembika, dyrektora ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku, Polska skutecznie zareagowała na pandemię, sięgając po nowe narzędzia polityki pieniężnej, takie jak skup długu skarbowego przez bank centralny, co przyczyniło się do minimalizacji skutków kryzysu. Od początku pandemii NBP skupił około 50% nowo wyemitowanego długu skarbowego, co odpowiada poziomowi Banku Anglii.

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w Saxo Banku, podsumował z kolei sytuację polskiej waluty, która rozpoczęła 2020 rok w dobrej kondycji, w okolicach najwyższego poziomu od początku 2018 r. względem euro, jednak straciła na wartości około 10% w okresie załamania rynków światowych spowodowanego pandemią Covid-19 w marcu. – Wartość złotego stosunkowo szybko się ustabilizowała, a straty zostały zmniejszone o około połowę, zanim kurs zaczął się wahać w granicach szerokiego przedziału – powracając w okolice minimów względem euro w związku z obawami, że Polska nie otrzyma środków w ramach nowego unijnego budżetu”, mimo iż UE ostatecznie odsunęła tę kwestię i PLN ponownie się umocnił – i kończąc rok mniej więcej w połowie przedziału w ujęciu rocznym i ze spadkiem o około 5% względem euro, natomiast ze zwyżką o ponad 3% względem szybko słabnącego pod koniec roku USD – komentuje Hardy.

Gospodarka w 2021 r.

Według Christophera Dembika w 2021 roku można się spodziewać, że niezbędne będzie dalsze luzowanie polityki pieniężnej, aby poradzić sobie z konsekwencjami kryzysu i ryzykiem nowego lockdownu. – Kolejne obniżenie stóp nie wchodzi w grę, ponieważ nie byłoby to efektywne narzędzie. Przewidujemy przede wszystkim dwa kanały luzowania polityki pieniężnej: 1) wzrost skupu obligacji skarbowych, co zagwarantowałoby bardzo atrakcyjne koszty zaciągania kredytów i zapobiegłoby znacznemu umocnieniu się PLN względem EUR i USD oraz 2) wdrożenie kreowania nowych kredytów lub modyfikacja kreowania istniejących kredytów (tj. modyfikacja kredytów wekslowych) – twierdzi Dembik.

– W tym momencie nie sądzimy, że NBP dokona bezpośrednich zakupów długu korporacyjnego, przede wszystkim z przyczyn technicznych, ponieważ na rynku brakuje instrumentów o wysokim ratingu. Podobnie jak w przypadku innych państw europejskich tempo ożywienia w znacznej mierze zależeć będzie od powodzenia kampanii szczepień. Innymi słowy, najlepszy pakiet bodźców zaoferuje szczepionka. Ograniczając rozprzestrzenianie się pandemii, przywróci zaufanie – tak ważne dla gospodarki – i umożliwi uwolnienie wszystkich oszczędności nagromadzonych w ostatnich miesiącach, powodując mocne ożywienie aktywności gospodarczej – komentuje Christopher Dembik.

Co ze złotym w 2021?

– Biorąc pod uwagę, że przewidujemy wzrost inflacji w przyszłym roku, złoty może nie odnosić szczególnie dobrych wyników, jeżeli NBP utrzyma dotychczasowe bardzo akomodacyjne podejście – uważa John Hardy. – Jeszcze przed pandemią pojawiły się niepokojące sygnały presji inflacyjnych w Polsce, w efekcie których inflacja znacznie przekroczyła stopę procentową banku centralnego, co oznacza, że utrzymywanie depozytów czy obligacji w polskiej walucie jest wysoce nieatrakcyjne ze względu na ujemny realny zwrot.

Według Hardy’ego w przypadku powtórzenia się tej sytuacji w 2021 r. PLN może wykazywać kurs boczny lub spadki względem euro. Natomiast w przypadku bardziej negatywnego scenariusza dla globalnego ożywienia PLN może stracić na wartości nieco więcej niż w ramach stosunkowo optymistycznego scenariusza bazowego. – Wariant pesymistyczny mimo wszystko warto brać pod uwagę, jeżeli normalizacja aktywności gospodarczej zajmie więcej czasu niż przewidywano lub jeżeli amerykańskie stopy procentowe szybko wzrosną, powodując osłabienie na światowych rynkach aktywów pomimo wsparcia ożywienia gospodarczego – dodaje Hardy.

John Hardy zwraca również uwagę, iż kwestia unijnego budżetu i „państwa prawa” nie została tak naprawdę w pełni rozstrzygnięta i niewątpliwie prędzej czy później pojawi się ponownie. – Będzie to stałe, nieprzewidywalne ryzyko dla PLN, w szczególności w sytuacji, gdy jakieś konkretne działania polskiego rządu przekroczą w opinii UE dopuszczalne granice.

Euro, frank i dolar

– W ramach scenariusza mocnego globalnego ożywienia z pewnym wzrostem inflacji podejrzewamy, że frank szwajcarski nieco straci względem euro, byłaby to zatem dość niewielka zmiana dla kursu CHF/PLN. W 2021 r. przewidujemy deprecjację dolara amerykańskiego (o ile zmaterializuje się nasz bardziej optymistyczny scenariusz), co najprawdopodobniej oznaczałoby, że PLN zyska kolejne kilka procent względem USD w przyszłym roku. Ponadto, jak już wspomniałem, euro może umocnić się względem PLN – uważa John Hardy.

2021 r. pod znakiem Bidena, Yellen, USD i odbicia gospodarczego

Według Johna Hardy’ego w 2021 roku duże znaczenie będą mieć relacje Joe Biden / Janet Yellen oraz kurs USD. Najważniejsze wydarzenie może jednak nastąpić już 5 stycznia, jeżeli wybory do senatu w Georgii wygrają demokraci. – Dzięki temu mogą uzyskać niewielką przewagę w Kongresie (50-50 w Senacie, a wiceprezydentka Harris może mieć decydujący głos), a skala potencjalnych bodźców fiskalnych w Stanach Zjednoczonych może się znacznie zwiększyć.

– Pomijając powyższe kwestie, w 2021 r. trzeba także obserwować stopień odbicia wzrostu gospodarczego w efekcie rozpoczęcia szczepień, a nawet jeżeli szczepienia okażą się stosunkowo skuteczne – czy bodźce fiskalne, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie i w innych częściach świata, nie będą zbyt szybko wycofywane, jeżeli wzrost i inflacja okażą się początkowo szczególnie imponujące – twierdzi Hardy. – Bardzo ważne są także Chiny, ponieważ próbują przeprowadzić delewarowanie gospodarki w sposób bezprecedensowy w najnowszej historii, co może również doprowadzić do błędów politycznych, jeżeli władze źle oszacują odporność gospodarki i systemu finansowego.

Turbodoładowane surowce spodziewają się jeszcze więcej w 2021 r.

Rynki towarowe utrzymały mocny impet przed końcem roku, ponieważ tak zwana „całościowa” hossa w dalszym ciągu napędzana jest pozytywnymi doniesieniami. Poza słabszym dolarem i optymizmem związanym ze szczepionkami, które pozytywnie przekładają się na prognozy na 2021 r., dla rynku korzystne są również spekulacje dotyczące dalszych bodźców ze strony rządów i banków centralnych w perspektywie krótkoterminowej.

Zjawiska te podkreślają obecne wyzwania, w ramach których rynki uwzględniają w wycenach lepsze jutro, podczas gdy wiele krajów nadal zmaga się z pandemią, w szczególności w regionach półkuli północnej, w których obecnie panuje zima, a perspektywy poprawy – dzięki szczepionce lub z innych powodów – są niewielkie, dopóki w marcu i kwietniu nie nastąpi ocieplenie.

W efekcie sytuacji, w której globalny rynek zalewa gotówka, powodując szalone spekulacje na wszystkich rynkach, a ponadto możliwy jest kolejny supercykl na rynkach towarowych, przede wszystkim napędzany przez Chiny i ich nieposkromiony apetyt na surowce, indeks towarowy Bloomberg zyskał w tym kwartale niemal 9%. Mimo iż w ujęciu rocznym indeks nadal odnotowuje stratę, przede wszystkim w wyniku mocnych spadków na rynku energii na pierwszych etapach pandemii, perspektywy na 2021 r. wyglądają coraz lepiej.

Przyczyniły się do tego zielona transformacja, zwiększająca popyt na kluczowe metale przemysłowe, w tym na srebro, słabszy dolar, rosnący popyt na zabezpieczenie przed inflacją, wzrost popytu na paliwo w miarę ożywienia światowej mobilności oraz popytu poza Chinami w związku ze zwiększaniem wydatków przez rządy, aby wesprzeć zatrudnienie. Należy do tego dodać ryzyko wzrostu cen żywności, ponieważ pogoda staje się coraz bardziej zmienna.

W ubiegłym tygodniu kontynuacja „całościowej” hossy była szczególnie wyraźna w przypadku metali. Na prowadzenie wysunęły się metale przemysłowe: miedź HG osiągnęła 3,6 USD/lb, natomiast miedź LME dotarła do poziomu 8 000 USD/t po raz pierwszy od siedmiu lat. Umocnienie to objęło również metale półszlachetne: srebro zyskało w ujęciu tygodniowym 7% po pokonaniu kluczowych poziomów technicznych, zarówno względem dolara, jak i względem złota.

Wydaje się, że wzrost popytu, przede wszystkim w Chinach, utrzyma się również w 2021 r., kiedy czarne chmury związane z Covid-19 rozwieją się nad resztą świata, co powoduje obawy o dostępną podaż po latach niedostatecznych inwestycji. Hossa metali w 2020 r. jest największa od dekady, a Goldman Sachs porównuje ją do hossy z początku XXI w., kiedy to chiński popyt zapoczątkował trwający niemal dziesięć lat supercykl.

Jedną z największych przeszkód dla hossy na rynkach towarowych w ostatniej dekadzie była powszechna dostępność surowców. Nadpodaż w tym okresie, a w szczególności w ciągu ostatnich sześciu lat, spowodowała, że sektor surowców utrzymywał się w stanie contango, w którym cena natychmiastowa, ze względu na powszechną dostępność towarów, była niższa niż ceny wykonania. Wpływ tej sytuacji na inwestycje pasywne przedstawia wykres poniżej.

Od 2014 r. zysk z rolowania portfela obejmującego 24 kluczowe surowce, który niekiedy sięgał nawet 5% w ujęciu rocznym, był ujemny. Z perspektywy inwestycyjnej to utrudnienie, w połączeniu z ogólnie mocnym dolarem oraz niską inflacją, obniżyło atrakcyjność tego sektora. Jednak w ostatnich miesiącach zysk z rolowania przyjął wartości dodatnie, przede wszystkim w sektorze rolnym, w którym kluczowe uprawy odnotowały silną hossę w reakcji na spadek produkcji i wzrost popytu.

Wydaje się, że w 2021 r. nastąpi w tym sektorze przewidywany wzrost popytu i reflacja, w szczególności na rynkach, na których podaż może nie dorównać popytowi. Dotyczy to m.in. miedzi, platyny czy soi.

Nic nigdy nie jest proste, w szczególności w odniesieniu do surowców. Dlatego mimo iż prognozy na 2021 r. są coraz lepsze, należy wziąć pod uwagę, że hossa w ciągu ostatnich kilku miesięcy napędzana była bardzo optymistycznymi perspektywami dotyczącymi szczepionki, które przełożyły się na osłabienie dolara i wzrosty na giełdach.

W tym kontekście osiągnęliśmy poziomy, które rodzą pewne wątpliwości w miarę, jak zbliżamy się do 2021 r. Dotyczy to przede wszystkim rynku ropy: cena ropy Brent po raz pierwszy od marca przekroczyła 50 USD/b. Nastąpiło to w okresie, w którym jedynym pozytywnym zjawiskiem był mocny popyt ze strony Chin i Indii, ponieważ w pozostałych częściach świata popyt na paliwo był nadal niewielki ze względu na lockdowny. W najnowszych raportach na temat rynku ropy OPEC, MAE i EIA ostrzegały, że przywrócenie równowagi na światowym rynku ropy może potrwać dłużej, niż pierwotnie zakładano. Po spadku popytu o 9,2 mln baryłek dziennie w 2020 r., wszystkie trzy podmioty prognozują obecnie, że w 2021 r. nastąpi wzrost o 5,8 mln baryłek dziennie, przy czym MAE przewiduje, że nadpodaż utrzyma się do końca 2021 r.

Po nieprzerwanej hossie od początku listopada, kiedy to ogłoszono wprowadzenie na rynek szczepionki, ropa Brent odrobiła już 61,8% strat poniesionych w okresie od stycznia do kwietnia. Biorąc pod uwagę krótkoterminową prognozę dla popytu i podaży, hossa najprawdopodobniej zahamuje w okolicach 50 USD/b do czasu, aż faktyczny wzrost popytu stanie się bardziej widoczny.

Złoto, a przede wszystkim srebro, główny wygrany w ubiegłym tygodniu, odnotowało dalszą poprawę apetytu na ryzyko w związku z osłabieniem dolara, postępami w Stanach Zjednoczonych w zakresie porozumienia w sprawie bodźców fiskalnych oraz potwierdzenia przez FOMC zamiaru wspierania ożywienia. Srebro, które w ujęciu tygodniowym zyskało 7%, wspierane było przez dalszą hossę w sektorze metali przemysłowych. Po przełamaniu trendu spadkowego z poziomu sierpniowego maksimum, metal ten umocnił się, osiągając kolejny poziom oporu, tj. 26 USD/b. Równocześnie złoto, które jest na dobrej drodze do największego zysku w ujęciu rocznym od dziesięciu lat, wyhamowało, a najbliższym istotnym poziomem do pokonania jest 1 900 USD/oz.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Rekordowy rok dla akcji amerykańskich spółek technologicznych

Marcowy gwałtowny spadek na globalnych rynkach spowodował, że Rezerwa Federalna zapowiedziała podjęcie „wszelkich możliwych środków”, aby wesprzeć gospodarkę, oferując maksymalne bodźce w celu walki z największą zapaścią gospodarczą od lat 30. Groźbę bessy zastąpiło nieoczekiwanie historyczne szybkie ożywienie, które umożliwiło zniwelowanie niektórych strat poniesionych pod koniec marca.

W tym roku Saxo powitał ponad 200 tysięcy nowych klientów i odnotował kolejne rekordy aktywności, kiedy inwestorzy na całym świecie zwrócili się w kierunku rynków finansowych jako nabywcy netto po marcowych krachu. Ożywiona aktywność trwała cały rok w miarę, jak coraz więcej ludzi brało kontrolę nad swoimi inwestycjami we własne ręce.

W roku, który upłynął pod znakiem Covid-19, najlepsze wyniki i największy wolumen obrotów odnotowały kolejny raz amerykańskie spółki technologiczne. Surowe lockdowny i tendencja do pracy z domu wpisywały się w ich modele biznesowe, czego dowodem jest fakt, iż Nasdaq-100 w 2020 r. poszedł w górę o ponad 40%.

Bezkonkurencyjni okazali się jednak producenci pojazdów elektrycznych. Tesla i Nio (koncern określany jako „chińska Tesla”) odnotowały rekordowe zyski: akcje Tesli zyskały ponad 640%, natomiast Nio – aż 1 069%.

– Bieżący rok odzwierciedlał walkę pomiędzy światem online a światem offline: spółki technologiczne zostały katapultowane w przyszłość w efekcie pandemii Covid-19, natomiast wiele branż „fizycznych”, takich jak transport lotniczy, turystyka, rekreacja, hotelarstwo czy branża motoryzacyjna, znalazło się pod istotną presją w wyniku surowych restrykcji i lockdownów – mówi Peter Garnry, dyrektor ds. strategii rynków akcji w Saxo.

Rok ten przejdzie do annałów jako najszybsze odbicie na giełdzie w najnowszej historii po gwałtownej przecenie o 34% w ciągu zaledwie 23 dni obrotowych w lutym i w marcu, w efekcie agresywnych działań politycznych na całym świecie.

Covid-19 przyczynił się do zwiększenia udziału inwestorów detalicznych na giełdach; trend ten został zapoczątkowany jeszcze przed pandemią, a jego motorem byli przede wszystkim młodzi ludzie. Coraz większy wpływ inwestorów detalicznych doprowadził do przekształcenia rynków akcji i utworzenia nowych warunków, znacznie trudniejszych dla tradycyjnych inwestorów instytucjonalnych.

2020 r. zostanie również zapamiętany jako triumf Tesli, której wartość rynkowa wzrosła o 646% do poziomu 590 mld USD, kończąc ten rok największą liczbą włączonych akcji w historii indeksu S&P 500. Do sukcesu Tesli przyczynił się wzrost globalnej sprzedaży samochodów elektrycznych pomimo pandemii oraz hossa akcji związanych z „zieloną transformacją”, podkreślająca silny nowy trend na rynkach finansowych.

Najpopularniejsze akcje w ofercie Saxo Banku w 2020 roku (zwrot w ujęciu rok do dnia w %, stan na 15 grudnia 2020 r.):

1. Tesla (+646%): Wielu analityków zakładało, że Tesla osiągnęła szczytową wartość na początku lutego. Dla Elona Muska był to jednak dopiero początek nadzwyczajnego roku. Mimo iż wzrost o 646% oznacza, że spółka zbliżyła się do rejonów bańki spekulacyjnej, nowa, przyjazna dla klimatu administracja Bidena może zapowiadać dalsze zyski dla króla pojazdów elektrycznych.

2. Apple (+70%): Początek roku był dla Apple dość słaby, jednak spółka szybko odrobiła straty w pierwszych miesiącach tego roku. Pandemia nie powstrzymała klientów przed kupnem najnowszych gadżetów, a iPhone 12 odnotowuje jedne z najlepszych wyników sprzedaży w historii spółki.

3. Nio (+1 069%): Podczas gdy Tesla dąży do wejścia na rynek chiński, Nio już tam jest. 2020 r. zwrócił uwagę inwestorów na chińskiego producenta pojazdów elektrycznych, którego wartość w ciągu roku astronomicznie wzrosła aż o 1 069%. Musk może być ulubieńcem mediów, jednak to Nio korzysta z pomyślnej koniunktury. Kolejnym krokiem będzie utorowanie sobie drogi na rynek europejski.

4. Microsoft (+33%): Strategiczny zwrot w kierunku usług opartych na chmurze się opłacił. Jeżeli tendencja do pracy z domu nasili się zgodnie z przewidywaniami, Microsoft przez najbliższe lata będzie głównym dostawcą usług. Widać to również w kontekście akcji, które w bieżącym roku zyskały 33%.

5. Amazon (+67%): Podczas gdy wiele sklepów stacjonarnych zderzyło się ze ścianą, należący do Jeffa Bezosa „sklep ze wszystkim” nawet nie drgnął i zatrudnił 175 000 pracowników, aby sprostać rosnącej liczbie zamówień internetowych. Światowe organy regulacyjne szykują jednak pewne ograniczenia, co może oznaczać kłopoty w 2021 r.

Metale przemysłowe i ropa liczą na mocne ożywienie w 2021 r.

Optymizm w sprawie szczepionki i bodźców w dalszym ciągu powoduje wzrosty na giełdach i winduje ceny surowców, a równocześnie wpływa na spadek kursu dolara. Od czasu pierwszej z całej serii zapowiedzi dotyczących szczepionek – w tym przypadku Pfizer/BioNTech – w dniu 9 listopada, wiele rynków, w szczególności akcji związanych z branżą technologiczną oraz z pewnym koncernem motoryzacyjnym, zachowuje się jak na sterydach. W efekcie warunki na rynkach przypominają te z okresu poprzedzającego pęknięcie technologicznej bańki spekulacyjnej dwadzieścia lat temu. Mając to na uwadze dostrzegamy podwyższone ryzyko zakończenia „imprezy” i ostatecznego powrotu do rzeczywistości.

Surowce, przede wszystkim metale przemysłowe, ropa naftowa i produkty paliwowe, silnie zareagowały na możliwość, że i tak już zdecydowany popyt ze strony Azji, w szczególności Chin, jeszcze bardziej wzrośnie po tym, jak krążące nad Europą i Stanami Zjednoczonymi widmo Covid-19 wreszcie się rozwieje. W efekcie niektóre rynki, w szczególności sektor energetyczny, zdołały otrząsnąć się z kolejnego spowolnienia popytu na paliwa spowodowanego wzrostem liczby zachorowań i zgonów na Covid-19.

Złoto nadal się konsoliduje, a obecny brak impetu w okresie niskiej płynności zwiększa ryzyko wzrostu zmienności, w szczególności biorąc pod uwagę, że powrót tego metalu na względnie bezpieczny poziom powyżej 1 850 USD/oz trwał zaledwie niecałą dobę. Tymczasem srebro również poszło w dół po odrzuceniu na poziomie 24,80 USD/oz. Jak już wspomnieliśmy, jest to taki okres roku, w którym broni się zysków, a brak impetu może doprowadzić do znacznej huśtawki cen. Na brak impetu uskarżają się obecnie rynki metali szlachetnych, a ostatnio w szczególności rynek platyny, natomiast miedź musi dopiero pokonać poziomy, które mogą wywołać nerwowość wśród inwestorów spekulacyjnych utrzymujących znaczne długie pozycje.

Metale przemysłowe w ubiegłym tygodniu zyskiwały na wartości; ceny kluczowych surowców, od miedzi po rudę żelaza, osiągnęły siedmioletnie maksima w wyniku zainteresowania traderów azjatyckich. Ruda żelaza poszła w górę o ponad 40%, a w piątek w Singapurze osiągnęła cenę 160 USD/t do czasu realizacji zysków. Był to wynik niższych prognoz dla podaży Vale, największego producenta na świecie, po tym, jak listopadowe dostawy z Brazylii spadły do najniższego poziomu od sześciu miesięcy, a także znacznego popytu ze strony Chin w związku z bodźcami w zakresie infrastruktury, powodującego spadek zapasów oraz olbrzymi wzrost zainteresowania wśród inwestorów spekulacyjnych.

Równocześnie miedź HG dotarła niemal do poziomu 8 000 USD/t na londyńskiej giełdzie metali (LME) przed realizacją zysków. W tym samym czasie i w całkowicie niepowiązany z tym sposób cena bawełny osiągnęła najwyższy poziom od 19 miesięcy po tym, jak amerykański Departament Rolnictwa mocno obniżył prognozę dotyczącą światowych zapasów w związku ze zmniejszeniem produkcji na lata 2020-2021 do najniższego poziomu od czterech lat w kontekście spadku produkcji w Indiach, Pakistanie, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.

Jeżeli Dr Miedź ma dyplom z ekonomii, biorąc pod uwagę przydatność tego metalu w określaniu stanu światowej, a w szczególności chińskiej, gospodarki, analogicznie można powiedzieć, że Dr Bawełna ma doktorat z zachowań konsumenckich ze względu na zastosowanie tego surowca do oszacowania produkcji wyrobów tekstylnych. Jednak żarty na bok – oba te zjawiska podkreślają ryzyko wyraźnego wzrostu nakładów w 2021 r.

Pozostańmy przy tym temacie: w ciągu ostatnich miesięcy zaobserwowaliśmy dramatyczny wzrost kosztów transportu kontenerów z Chin do innych krajów. Wdrożone w Europie i w Stanach Zjednoczonych na pierwszym etapie pandemii bodźce i wsparcie publiczne przyczyniły się do istotnego wzrostu wydatków konsumenckich. Znaczna część tych zachęt trafiła do Chin w zamian za dobra konsumpcyjne, podczas gdy popyt Chin na tych rynkach był stosunkowo słaby. Doprowadziło to do zaburzeń na rynku, a porty na całym świecie zapełniły puste kontenery, które powinny powrócić do Państwa Środka. W efekcie koszt wynajęcia dwunastometrowego kontenera na trasie z Szanghaju do Los Angeles przekroczył 4 000 USD, natomiast do Rotterdamu – 4 500 USD, przy czym pięcioletnia średnia w obydwu przypadkach wynosi około 1 500 USD.

Ropa naftowa kontynuuje wzrost; w ubiegłym miesiącu zarówno ropa WTI, jak i Brent, dwa światowe benchmarki, zyskała na wartości niemal jedną czwartą. W zeszłym tygodniu ropa Brent po raz pierwszy od czasu niefortunnego pod względem terminu wypowiedzenia przez Arabię Saudyjską wojny cenowej na początku marca powróciła do poziomu 50 USD/b. Miało to miejsce w tygodniu, w którym nastąpił wzrost zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych przy równoczesnym dalszym spowolnieniu popytu na paliwo w kontekście nieopanowanej dotychczas pandemii, co podkreśla gotowość rynku do przyjęcia szerszej perspektywy wykraczającej poza słabe krótkoterminowe fundamenty i oczekiwania szybkiego ożywienia w związku ze szczepionką, przede wszystkim w drugim półroczu 2021 r.

Biorąc pod uwagę zachowanie ropy Brent od czerwca i oscylowanie wokół kluczowych technicznych poziomów Fibonacciego zaznaczonych na wykresie, założenie, że rynek może podjąć próbę konsolidacji w okolicach obecnych poziomów jest zasadne. Podczas gdy cena akcji spółek energetycznych może pójść w górę w związku z oczekiwanym przyszłym ożywieniem cen ropy i zysków, fizyczny rynek ropy potrzebuje codziennego powrotu do równowagi, aby uniknąć negatywnych skutków wzrostu zapasów. W kontekście obecnych problemów związanych z wprowadzeniem lockdownów na całym świecie cena ropy może obecnie za bardzo wykroczyć poza poziomy uzasadnione bieżącymi fundamentami.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Ropa w górę po porozumieniu OPEC, rośnie popyt na wszelkie metale

Zapoczątkowany 9 listopada mocny wzrost apetytu na ryzyko w związku z optymizmem w sprawie szczepionki trwa również w grudniu. Giełdy, przede wszystkim azjatyckie, kontynuują zwyżki, natomiast indeks dolarowy Bloomberg, monitorujący wyniki dziesięciu głównych światowych walut względem dolara amerykańskiego, spadł do najniższego poziomu od 32 miesięcy. W połączeniu z obecną dyskusją o dodatkowych bodźcach fiskalnych w Stanach Zjednoczonych i w Europie oraz z dojściem do rozsądnego porozumienia przez OPEC+ w odniesieniu do zwiększenia wydobycia po pandemii, przyczyniło się to do umocnienia cen ropy naftowej i metali, zarówno przemysłowych, jak i szlachetnych.

Sektor rolny zahamował po trwającej od czerwca hossie, w wyniku której zyskał 25%, przy czym głównymi przegranymi było kakao, pszenica i kawa. Na samym dole znalazł się ponownie gaz ziemny, który stracił ponad 10% w związku z łagodniejszą, niż zwykle zimą w Stanach Zjednoczonych, co powoduje obawy o popyt w okresie intensywnej produkcji.

W efekcie indeks towarowy Bloomberg zamknął się na niemal niezmienionym poziomie w tygodniu, który – po publikacji miesięcznego raportu w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych – zwykle sygnalizuje początek spowolnienia obrotów przed świętami i Nowym Rokiem. Mimo iż w ujęciu rocznym indeks ten nadal wykazuje stratę po spowodowanym lockdownem załamaniu w I kwartale, od tego czasu odnotowuje wyraźne ożywienie.

Trend ten został w ubiegłym miesiącu wzmocniony optymizmem w sprawie szczepionki i najprawdopodobniej przedłuży się do 2021 r. Zakładamy przy tym, że po okresie pandemii nastąpi zdecydowany wzrost, dolar może nadal tracić na wartości, a także wzrosną obawy dotyczące inflacji oraz warunków pogodowych. W efekcie dla tego indeksu może to być najlepszy rok od ponad dekady, a w przypadku materializacji takiego scenariusza kluczowe surowce, takie jak miedź, ropa naftowa, soja czy złoto odnotowywać będą dobre wyniki.

Wzrost cen żywności w dalszym ciągu podgrzewa emocje wokół inflacji, które w 2021 r. mogą jedynie się nasilić, jak podkreśla Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w miesięcznym raporcie w sprawie indeksu cen żywności w listopadzie. Indeks ten, który monitoruje średnią wartość 95 cen żywności w podziale na pięć grup produktów, osiągnął najwyższą wartość od sześciu lat i odnotował wzrost o 6,5% w ujęciu rok do roku. Wszystkie subindeksy w listopadzie odnotowały zyski, przy czym subindeks olejów roślinnych zyskał aż 14,5% w porównaniu z październikiem i 31% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Ropa naftowa osiągnęła dziewięciomiesięczne maksimum po tym, jak producenci z OPEC+, po kolejnym nerwowym tygodniu rozmów, doszli do kompromisu. W jego efekcie wydobycie w nadchodzących miesiącach będzie stopniowo zwiększane, począwszy od 500 000 baryłek dziennie w styczniu. Biorąc pod uwagę przewidywane ożywienie globalnego popytu na paliwa w związku ze szczepionką, porozumienie to zapewni wsparcie dla ceny ropy do czasu, aż będzie mogła kształtować się samodzielnie.

Fakt, iż na rynku zapanowała hossa pomimo uwzględnieniu w wycenach opóźnienia uprzednio uzgodnionego zwiększenia wydobycia o 1,9 mln baryłek dziennie, wynikał z elastycznego charakteru porozumienia. Innymi słowy, produkcja może zostać zwiększona, ale również ograniczona, jeżeli ożywienie okaże się wolniejsze niż przewidywano. W ujęciu ogólnym analitycy uważają obecnie, że droga do przywrócenia równowagi na rynku została znacznie skrócona, co daje podstawy do prognozowania wzrostu cen ropy i paliw w 2021 r.

Ponadto tegoroczne ograniczenie długoterminowych wydatków kapitałowych przez największe koncerny naftowe o 80 mld USD najprawdopodobniej przełoży się na wyższe ceny ropy w 2022 r. i w latach następnych. Dopiero czas pokaże, czy bieżący rok nie zmienił w drastycznym stopniu sposobu pracy i podróżowania światowych konsumentów, a tym samym zużycia przez nich paliwa.

Cena ropy Brent prędzej czy później osiągnie poziom 50 USD/b, ponieważ do i tak już solidnego popytu ze strony państw azjatyckich dołączą inni po rozwiązaniu problemu Covid-19. Skala dalszego wzrostu w perspektywie krótkoterminowej zależy od tego, w jaki sposób Europa, a w szczególności Stany Zjednoczone, zdołają poradzić sobie z obecną i jeszcze nie do końca opanowaną drugą falą pandemii Covid-19.

Złoto mocno poszło w górę od czasu amerykańskiego Święta Dziękczynienia, kiedy cena spadła do poziomu kluczowego wsparcia – choć go nie przekroczyła, tj. do 1 763 USD/oz, czyli zniesienia o 50% z linii hossy w okresie od marca do sierpnia. Mimo iż fundusze giełdowe w dalszym ciągu redukują swoje pozycje – obecnie o 3,7% lub 411 000 uncji po informacji na temat szczepionki 9 listopada – wsparcie w postaci słabszego dolara, rosnących oczekiwań inflacyjnych i rozmów w sprawie bodźców fiskalnych w Stanach Zjednoczonych przyczyniło się do odwrócenia trajektorii.

Do tego czasu złoto uzyskało już pewne wsparcie dzięki powiązanej z miedzią hossie na rynku srebra. Ceny miedzi osiągnęły najwyższy poziom od ponad siedmiu lat w związku z rosnącymi obawami, iż spółki wydobywcze nie zdołają zaspokoić popytu ze strony ożywiających się gospodarek poza mocnym wzrostem popytu w Chinach. Do wzrostu popytu przyczyni się ponadto ekologiczna transformacja w miarę, jak fala elektryfikacji przybiera na sile.

Wraz z miedzią zdecydowanie poszły w górę srebro i platyna, tym samym umożliwiając złotu uzyskanie wsparcia, dopóki nie będzie w stanie odbić się samodzielnie. Srebro już w sierpniu umocniło się względem złota; relacja złota do srebra powróciła wówczas do długoterminowej średniej wynoszącej około 70 uncji srebra za jedną uncję złota. Równocześnie platyna potrzebowała impulsu w postaci informacji o szczepionce i zdecydowanego ożywienia popytu na samochody. Od czasu, gdy te dwa czynniki zmaterializowały się na początku listopada, platyna prześcignęła złoto o 20%, a relacja złota do platyny z 2,15 spadła do obecnego poziomu 1,75.

Warto wreszcie przyjrzeć się uważniej relacji miedzi (LME) do złota oraz jej relatywnie ścisłej korelacji ze zmianami rentowności obligacji amerykańskich. Na wykresie poniżej widzimy, że relacja ta w ostatnim miesiącu gwałtownie poszła w dół. Zdecydowane umocnienie miedzi przy słabnącym zainteresowaniu złotem to obraz świata, w którym w centrum uwagi znajduje się wzrost. W zwykłych okolicznościach doprowadziłoby to do wzrostu rentowności obligacji, a fakt, iż to nie nastąpiło, każe nam zadać sobie pytanie, czy jest to nowa normalność, czy też może mieć miejsce korekta. Skłaniamy się ku tej drugiej możliwości, zakładając wzrost cen złota, który przyczyni się do obniżenia relacji względem miedzi, a także niewielki wzrost rentowności obligacji.

Dostrzegamy ryzyko wzrostu nominalnych rentowności obligacji z potencjalnym wybiciem amerykańskich dziesięcioletnich papierów skarbowych powyżej 1%, co podwyższy wspomnianą relację do około 1,5%. Podtrzymujemy jednak pogląd, że na rosnące nominalne rentowności wpływają przede wszystkim coraz wyższe rentowności powyżej progu opłacalności (oczekiwania inflacyjne), nie zaś realne rentowności, które najprawdopodobniej utrzymają się w okolicach obecnego poziomu -1%.

W odniesieniu do źródeł popytu na złoto, popyt inwestycyjny może w perspektywie krótkoterminowej nieco wyhamować, równocześnie jednak wraz z ożywieniem aktywności gospodarczej i społecznej nastąpi wzrost zainteresowania biżuterią, przede wszystkim w Chinach i w Indiach, będących największymi konsumentami takich produktów na świecie. Można ostrożnie zakładać zwiększony popyt ze strony sektora, który w ciągu ostatnich pięciu lat odpowiadał za 50% popytu ogółem (źródło: Światowa Rada Złota) po spadku o 40% r/r w pierwszych trzech kwartałach tego roku.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank