Czy kryzys energetyczny może zagrozić programowi zielonej transformacji?

Ceny energii gwałtownie rosną i zbliżają się do punktu, w którym może to mieć realny wpływ na gospodarkę europejską i brytyjską, a także na codzienne życie zwykłych ludzi. Jaki będzie jednak wpływ tego wzrostu i jakie wyzwania się z nim wiążą? Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków towarowych w Saxo Banku, odpowiada na najważniejsze pytania w tym zakresie.

Dlaczego ceny energii w Europie i Wielkiej Brytanii tak bardzo idą w górę?

Ostatnie sześć miesięcy to sztorm doskonały ze względu na ograniczone dostawy gazu, niskie poziomy magazynowania gazu w wyniku bardzo mroźnej zimy w Europie w ubiegłym roku oraz na okres letni, podczas którego pogoda nie sprzyjała produkcji zielonej energii.

Ogólnie rzecz biorąc, roczny cykl energetyczny polega na tym, że latem pracujemy nad zapełnieniem podziemnych magazynów gazu, aby móc z nich korzystać zimą. Ostatnia zima była bardzo mroźna, co oznacza, że wykorzystaliśmy więcej zmagazynowanej energii niż zwykle. Po niej nastąpiło lato, podczas którego produkcja energii wiatrowej, słonecznej i pochodzącej z innych ekologicznych źródeł była niższa niż zwykle, co utrudniło producentom gazu wytworzenie wystarczającej ilości energii zarówno do zasilania systemów, jak i do zapełnienia magazynów.

Przykładowo, w północnej Europie siła wiatru była mniejsza niż zwykle. Duńska spółka Ørsted, działająca w obszarze morskiej energetyki wiatrowej, odnotowała właśnie jeden z najniższych poziomów produkcji energii w ujęciu kwartalnym w ciągu ostatnich 22 lat. Ponadto europejskie lato było bardzo ciepłe, co zwiększyło zużycie energii na potrzeby chłodzenia. Równocześnie Rosja, nasz główny zawór bezpieczeństwa, gdy produkcja zielonej energii nie jest wystarczająca, wydaje się niezdolna lub mało skłonna do zwiększenia wydobycia gazu.

Czy zatem obecny wzrost cen energii wynika z tego, że brakuje nam energii?

Tak, chodzi tu zasadniczo o brak równowagi pomiędzy podażą a popytem. Z jednej strony mamy globalną aktywność i wzrost gospodarczy, które zwiększają popyt, ale równocześnie mamy niską podaż w połączeniu z mniejszą niż zwykle produkcją energii.

Dlaczego w mediach obecną sytuację określa się mianem kryzysu?

Przede wszystkim ceny energii są mniej więcej sześciokrotnie wyższe niż rok temu i co najmniej dwu- lub trzykrotnie wyższe niż średnia historyczna dla analogicznego okresu roku, moim zdaniem zatem „kryzys” to trafne określenie obecnej sytuacji.

Co więcej, wkrótce zobaczymy efekty wtórne w branżach zużywających najwięcej energii, takich jak np. producenci cementu, nawozów czy środków chemicznych, którzy są w zasadzie zmuszeni do ograniczenia produkcji. Jest to również wyzwanie dla rolnictwa, co widać np. w Wielkiej Brytanii, gdzie rolnicy mają problem z wysyłaniem zwierząt do rzeźni, ponieważ stało się to zbyt kosztowne. To z kolei prowadzi do wzrostu cen żywności, co następnie powoduje wzrost inflacji i tak dalej. W Wielkiej Brytanii sytuacja ta zmusiła rząd do podjęcia działań i subsydiowania tego procesu.

Czy jakieś obszary w Europie poniosły szczególne konsekwencje tej sytuacji?

Ogólnie rzecz biorąc, najbardziej ucierpiały obszary o najmniejszej presji podatkowej. Wynika to z faktu, iż im wyższy procent rachunku za energię elektryczną stanowią dziś podatki, tym mniejsza część ceny, którą przywykliśmy płacić, zostanie objęta wzrostem cen.

Mówiąc bardziej konkretnie, istotne jest to, w jaki sposób ogrzewane są nasze domy. Niestety oznacza to, że zazwyczaj największe skutki odczują gospodarstwa domowe o niskich dochodach oraz osoby starsze, ponieważ mieszkają zwykle w najstarszych domach z najgorszą izolacją oraz najstarszymi systemami grzewczymi lub mają największe potrzeby w zakresie ogrzewania, na których zaspokojenie ich nie stać. Określa się to mianem ubóstwa energetycznego.

Ze względu na położenie geograficzne skutki tego zjawiska szczególnie mocno odczuwa Wielka Brytania, ponieważ nie ma tam lokalnych sieci ciepłowniczych, a wiele domów ogrzewanych jest gazem, którego ceny wzrosły najbardziej. Teraz ponoszą dość surowe konsekwencje tej sytuacji. W tym momencie, jak donosi Financial Times, przeciętny brytyjski rachunek za gaz przy obecnych cenach rynkowych może wzrosnąć o około 550 GBP w skali roku. To wzrost o niemal jedną trzecią.

W jaki sposób europejski kryzys energetyczny wpływa na resztę świata?

Kryzys powoduje wzrost globalnej konkurencji w zakresie skroplonego gazu ziemnego (LNG). Lato było naprawdę gorące, w szczególności w Azji i Stanach Zjednoczonych, co oznacza, że kraje te zużyły więcej energii na chłodzenie niż zwykle, a tym samym – podobnie jak w Europie – poziom ich zapasów jest niższy niż zwykle. Przykładowo, Chiny oświadczyły, że nie są pewne, czy mają wystarczająco duże zapasy gazu, aby przetrwać zimę, co oznacza, że chętnie kupują energię po wyższych cenach, zamiast korzystać z już zmagazynowanych zapasów. Dlatego mimo iż kryzys dostaw dotyczy głównie Europy, globalny popyt na energię najprawdopodobniej utrzyma presję na wzrost cen przynajmniej przez najbliższą zimę, co może doprowadzić do długotrwałej inflacji.

Co to oznacza dla naszych rachunków za energię?

Opłacenie rachunków będzie trudniejsze. Indywidualna siła nabywcza spadnie, ponieważ ludzie będą musieli wydać większą część swoich z trudem zarobionych pieniędzy na zapłacenie rachunku za prąd, ogrzanie domu i zatankowanie samochodu. Nawet w takim kraju jak moja ojczyzna – Dania, w którym podatki są wyjątkowo wysokie, podwyżka rachunków za prąd będzie bardzo odczuwalna. Pozostanie zatem mniej pieniędzy na przyjemności.

Czy kryzys energetyczny wpłynie na gospodarkę jeszcze w inny sposób?

Tak, siła nabywcza również spadnie i wszystkie przyjemności staną się droższe. Przynajmniej te, które w jakikolwiek sposób wiążą się z zużyciem energii.

Czy wzrost cen energii jest zjawiskiem trwałym, czy krótkoterminowym?

Mam nadzieję, że nie będziemy musieli się do niego przyzwyczaić. Rzecz jednak w tym, że w procesie zielonej transformacji energetycznej zarówno Wielka Brytania, jak i Europa stają się narażone na skutki takich zdarzeń, ponieważ nie mamy tak zwanego obciążenia podstawowego w postaci stałego i niezawodnego źródła energii, przez co musimy ją importować.

Czy można zatem powiedzieć, że przyczyną kryzysu energetycznego jest zielona transformacja energetyczna?

Nie jest to jedyny powód, ale nie oszukujmy się i nie udawajmy, że nie odgrywa on żadnej roli. Ponieważ odgrywa. W gospodarce energetycznej funkcjonuje termin „obciążenie podstawowe”, które jest stałym minimalnym obciążeniem systemu energetycznego wymaganym do zaspokojenia podstawowych potrzeb odbiorców. W przeszłości obciążenie podstawowe było zapewniane przez elektrownie konwencjonalne, takie jak elektrownie węglowe czy jądrowe. W ramach zielonej transformacji energetycznej Europa, która dokonała w tym zakresie największych postępów, zamyka elektrownie konwencjonalne, zastępując je produkcją energii odnawialnej. Problem polega jednak na tym, że choć łatwo jest zwiększać i zmniejszać ilość gazu dostarczanego do elektrowni, nie jesteśmy w stanie określić, jaka będzie siła wiatru za dwa tygodnie i dlatego bardzo trudno jest przewidzieć, ile energii możemy zużyć. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii były dni, w których słońce i wiatr wytwarzały do 50% ogólnego zapotrzebowania na energię. Natomiast w ostatnich dniach taka produkcja nie zaspokajała nawet połowy tego zapotrzebowania. Taka zmienność dostaw energii jest niewiarygodna.

Dlatego transformacja na rzecz świata bardziej przyjaznego dla środowiska stanowi część przyczyny, nie jest to jednak jedyny powód. Do kryzysu przyczyniła się również pogoda w ubiegłym roku, a także Rosja, która nie zwiększyła dostaw, ponieważ utrzymuje, że obecnie nie jest w stanie tego zrobić.

W jaki sposób możemy stworzyć zrównoważone i niezawodne obciążenie podstawowe, a równocześnie przeprowadzić zieloną transformację?

Wszystko sprowadza się do skalowania ekologicznych rozwiązań. Zrównoważone, niezawodne i przyjazne dla środowiska obciążenie podstawowe można osiągnąć poprzez wytwarzanie energii słonecznej i wiatrowej na jeszcze większą skalę, w połączeniu z lepszą siecią połączeń międzysystemowych zapewniających przepływ i łatwy dostęp pomiędzy regionami, w których produkuje się zbyt dużo i zbyt mało zielonej energii. Ponadto istnieje możliwość magazynowania energii elektrycznej w akumulatorach oraz technologia energetyki jądrowej nowej generacji, która według badań może okazać się bezpieczniejsza niż obecne technologie, a jednocześnie wytwarzać więcej energii z tej samej ilości uranu.

Czy istnieją wyliczenia, o ile droższy może stać się prąd w procesie zielonej transformacji?

Nie mam żadnych konkretnych wyliczeń, ale dopóki nie uda nam się ustanowić niezawodnego obciążenia podstawowego, teoretycznie energia stanie się droższa, ponieważ w okresach, gdy popyt przekracza podaż, musimy uruchamiać duże rezerwowe generatory, aby uniknąć masowych przerw w dostawie prądu, a to nie jest tanie. Nic na tym świecie nie jest za darmo i to samo dotyczy zielonej transformacji, jednak ostatecznie naszym celem jest zapewnienie, by nasza planeta w dalszym ciągu nadawała się do zamieszkania.

Jak możemy rozwiązać kryzys energetyczny?

Przede wszystkim musimy dokonać rachunku sumienia: spróbować zmniejszyć nasze indywidualne zużycie energii i zrobić to, co do nas należy, zamiast tylko o tym mówić. To byłoby dobre na początek. 

Poza tym musimy wspierać naszą bystrą, dobrze wykształconą armię młodych ludzi, którzy są zainteresowani wynalezieniem technologii, z której będziemy korzystać jutro. Wkraczamy w fascynujący okres, ponieważ jest tak wiele uwagi i tak wiele wsparcia ze strony rządów, aby sprawić, by nasz świat stał się bardziej przyjazny dla środowiska, przy równoczesnym zapewnieniu stabilności w zakresie energii elektrycznej.

Może się zdarzyć szereg różnych rzeczy: możemy „mieć szczęście” i nadchodząca zima okaże się łagodna, a warunki pogodowe idealne dla odnawialnych źródeł energii, co zmniejszy popyt na energię; Rosja może zdecydować się odkręcić kurek i dostarczyć więcej energii do Europy, co zwiększy podaż; może również nastąpić sytuacja, w której rządy wkroczą i zaczną kontrolować podaż, tym samym wymuszając spadek popytu. Nastąpi to poprzez nakazanie przedsiębiorstwom zmniejszenia produkcji, ponieważ zaakceptowanie przerw w dostawach energii dla mieszkańców zimą stanowiłoby polityczne samobójstwo.

Kto powinien wziąć odpowiedzialność za rozwiązanie tego kryzysu?

Rządy będą musiały zrobić to, co do nich należy, co oznacza, że ostatecznie to my wszyscy będziemy musieli zapłacić za to z naszych podatków. Nie da się tego uniknąć. Jednak rząd musi zrobić więcej niż tylko subsydiować energię i – w najgorszym wypadku – kontrolować produkcję energii dla przedsiębiorstw. Rządzący muszą również szukać przyszłych źródeł energii, takich jak np. energia jądrowa, na którą już teraz miliardy przeznaczają tacy ludzie jak Bill Gates. Ponadto wszyscy będziemy musieli współpracować – musimy przeznaczać pieniądze na innowacje i rozwój, np. za pośrednictwem inwestycji.

Czy jesteśmy w stanie przejść przez ten kryzys w sposób niezagrażający zielonej transformacji?

Myślę, że musimy. Za zieloną transformacją stoi tak olbrzymia wola polityczna, że nie widzę, w jaki sposób moglibyśmy ją ograniczyć. Jest to jednak interesująca debata i w ubiegłym tygodniu zastanawiano się, czy politycy bardziej obawiają się przerw w dostawach prądu niż zmian klimatycznych. Jednak nawet jeżeli walka o klimat jest globalna i można argumentować, że postępy Europy w tym zakresie niewiele dadzą, jeżeli najwięksi truciciele nie podejmą podobnych działań, wydaje się, że pod względem politycznym proces ten bardzo trudno jest ograniczyć.

Czy możemy określić, jak bardzo mogą wzrosnąć ceny energii?

W ubiegłym tygodniu zobaczyliśmy, że niektóre przedsiębiorstwa zaczęły ograniczać produkcję, co może być oznaką, że ceny stały się tak wysokie, że bardziej opłaca się wstrzymać produkcję niż ją zwiększać. Jeżeli jednak nie zaobserwujemy takiego zachowania w skali globalnej, a zima okaże się mroźna, nie będzie górnego limitu – wzrost będzie paraboliczny, dopóki nie pojawi się bardzo silna – najprawdopodobniej rządowa – reakcja w postaci ograniczenia popytu. Wówczas można będzie mówić o przerwach w dostawie energii, mam jednak szczerą nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji. Do nadejścia prawdziwej zimy pozostało jeszcze kilka miesięcy; wtedy dopiero się okaże, czy należy wywierać dodatkową presję na Rosję, aby odkręciła kurek.

Przez wzrost cen energii rynki towarowe ponownie koncentrują się na inflacji

W ubiegłym tygodniu sektor towarowy przyciągnął nowych nabywców po tym, jak osłabło intensywne i potencjalnie negatywne dla cen zainteresowanie rynku chińską grupą kapitałową Evergrande i jej zdolnością do obsługi długu. Chociaż najbardziej zadłużona spółka deweloperska na świecie nadal może sprawić przykrą niespodziankę, nieprzerwane zasilanie systemu finansowego gotówką przez Ludowy Bank Chin pomogło zminimalizować ryzyko zarażenia innych rynków poza Chinami.

Indeks MSCI World poszedł w dół o 4%, a następnie odrobił straty, wydłużając tym samym do 233 dni czas, jaki upłynął od ostatniej korekty o 5% na światowym rynku akcji. Prawdopodobnie jest to kluczowy powód, dla którego metale inwestycyjne, takie jak złoto czy srebro, doświadczają w tym roku takich trudności. Mimo iż często jest on ściśle skorelowany ze zmianami kursu dolara i rentowności, popyt na złoto jest również odwrotnie skorelowany z zaufaniem do aktywów finansowych, które obecnie, wraz z wycenami rynku finansowego, utrzymuje się na rekordowo wysokim poziomie.

Kolejnym wydarzeniem minionego tygodnia, które przyczyniło się do wytyczenia kierunku dla surowców, w szczególności tych o wysokiej odwrotnej korelacji z rentownością amerykańskich papierów skarbowych i dolarem, był nagły skok rentowności obligacji amerykańskich. Przyczynił się do tego Bank Anglii w czwartek, zbijając z tropu inwestorów agresywną retoryką na temat terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. Przecena brytyjskich obligacji nadała tempo rentownościom w strefie euro, a amerykańskie papiery skarbowe odnotowały największy jednodniowy wzrost rentowności dziesięcioletnich obligacji od miesięcy.

Gaz ziemny: Jednym z sektorów, który pozostał odporny na obawy związane z Chinami i ryzyko wzrostu rentowności obligacji, był sektor energetyczny, w którym ceny ropy naftowej, gazu ziemnego, węgla i energii elektrycznej nadal rosły ze względu na ograniczone dostawy i silny popyt. Ropa Brent, globalny benchmark, osiągnęła najwyższą cenę rozliczeniową od 2018 r., podczas gdy w Europie koszt benchmarkowego holenderskiego gazu TTF odnotował rekordowy poziom 76,5 EUR/MWh lub 26 USD/MMBtu, co odpowiadało 150 USD za baryłkę ropy, zanim zdecydowane zwiększenie produkcji energii wiatrowej w UE umożliwiło zahamowanie wzrostu cen.

W Stanach Zjednoczonych kontrakty terminowe na gaz ziemny z Henry Hub powróciły do poziomu powyżej 5 USD/MMBtu, a po zakończeniu wynoszącej 50% korekty wzrostu do najwyższego poziomu od 7,5 roku od sierpnia do września, prognoza techniczna ponownie wskazuje na dalsze umocnienie. Wynika to m.in. z rosnącego popytu eksportowego na LNG, a także publikacji tygodniowego raportu rządowego, który wykazał, że zapasy, podobnie jak w Europie, są nadal ograniczone przed zimowym szczytem popytu.

Ropa naftowa odnotowała piąty tydzień wzrostu z rzędu dzięki wielu nowym źródłom wsparcia cen. Huragan Ida, który uderzył w Stany Zjednoczone, wyeliminował z rynku ponad 30 mln baryłek i nadal obserwujemy powolny i długotrwały powrót do wcześniejszego poziomu. W rezultacie zarówno zapasy ropy naftowej, jak i benzyny w Stanach Zjednoczonych spadły do poziomów ostatnio odnotowanych w grudniu 2019 r. Zwiększone zużycie paliw w zimie na półkuli północnej ze względu na zastąpienie wyjątkowo drogiego gazu może dodatkowo pobudzić już ożywający globalny popyt. Ponadto ostatnie miesiące wykazały, że niektórzy członkowie OPEC+, w szczególności Nigeria, Angola i Kazachstan, mają trudności z osiągnięciem kwot produkcji, przyczyniając się tym samym do umocnienia rynku, obniżając podaż poniżej przewidywanych poziomów. 

Działaniem na rzecz zrównoważenia obecnego wzrostu, które jednak dotychczas nie wpłynęło w istotny sposób na ceny, była pierwsza, historyczna sprzedaż ropy naftowej ze strategicznych rezerw Chin. W ostatnich miesiącach Chiny wyprzedawały również metale przemysłowe ze swoich rezerw, aby przeciwdziałać rosnącym kosztom produkcji, w efekcie których inflacja „fabryczna” osiągnęła najwyższy poziom od 13 lat. Po pierwszej sprzedaży 7,4 mln baryłek w najbliższych tygodniach mogą nastąpić kolejne, a analitycy z Wood Mackenzie szacują, że sprzedaż może objąć nawet 82,5 mln baryłek. 

Jednak ze względu na fakt, iż wpływ tego działania jest ograniczony, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że cena ropy Brent osiągnie poziom 80 USD za baryłkę nieco wcześniej, niż przewidywano. Z technicznego punktu widzenia, na wykresie dziennym widać pewien opór na poziomie lipcowego maksimum 77,84 USD/b, natomiast na wykresie miesięcznym ropy Brent zauważalne jest obecnie wybicie powyżej trendu spadkowego od rekordowego maksimum z 2008 r., co może być oznaką dalszych wzrostów.

Złoto i srebro nadal zachowują się niepokojąco: stabilizują się podczas spadku rentowności, by następnie mocno stracić na wartości, gdy te nieco wzrosną. Ubiegły tydzień nie był wyjątkiem – złoto zmagało się z problemami zarówno przed, jak i w szczególności po środowym posiedzeniu FOMC, kiedy to prezes Fed Jerome Powell wziął udział w zaskakująco agresywnej konferencji prasowej i poinformował, że Rezerwa Federalna jest gotowa rozpocząć ograniczanie skupu aktywów od listopada, równocześnie przesuwając termin pierwszej podwyżki stóp na koniec 2022 r. Największy spadek nastąpił w czwartek, kiedy, jak już wspominaliśmy, Bank Anglii zdołał zmylić rynek, sygnalizując swoją pierwszą podwyżkę stóp procentowych znacznie wcześniej niż Stany Zjednoczone – potencjalnie już w lutym.

Rentowność dziesięcioletnich obligacji amerykańskich pokonała kluczowy opór na poziomie 1,4%, a odpowiadająca jej realna rentowność poszła w górę o 10 punktów bazowych do poziomu trzymiesięcznego maksimum -0,89%. Złoto jest nie tylko metalem, który ma tendencję do reagowania na zmiany kursu dolara i poziomu rentowności, przy czym przez większą część tego roku oba te czynniki negatywnie przekładały się na ceny. Jest ono również wykorzystywane przez zarządzających funduszami jako zabezpieczenie lub dywersyfikator chroniący przed ryzykiem w odniesieniu do wszystkich aktywów finansowych, jednak w sytuacji, gdy aktywa finansowe i wyceny rynkowe osiągnęły rekordowo wysokie poziomy, popyt na nie wygasł, co przyczyniło się ostatnio do nasilenia sprzedaży.

Innymi słowy, jeżeli jako inwestorzy uważamy, że obecne zaufanie do rynku jest błędem, koszt zakupu ubezpieczenia na tę okoliczność spada w sytuacji, gdy cena złota plasuje się obecnie w okolicach dolnej granicy rocznego przedziału. W nadchodzących tygodniach będziemy uważnie obserwować rozwój sytuacji w obszarze rentowności, ponieważ rosnące rentowności mogą potencjalnie doprowadzić do ponownego wzrostu niepewności w innych klasach aktywów, takich jak wrażliwe na stopy procentowe akcje wzrostowe. Naszą opinię, że inflacja nie ma charakteru przejściowego, ostatecznie wesprze dalszy wzrost kosztów większości źródeł energii. Na razie jednak złoto potrzebuje solidnego wybicia powyżej 1 835 USD; dopóki tak się nie stanie – a nadal wierzymy, że tak się stanie – nie ma większych powodów do pośpiechu ani do otwierania nowych pozycji.

Metale przemysłowe odzyskały straty po gwałtownym spadku związanym ze spółką Evergrande, który wywołał obawy o chiński popyt, w szczególności ze strony znajdującego się obecnie pod presją sektora nieruchomości. Ruda żelaza, kluczowy surowiec do produkcji stali, który znalazł się obecnie w epicentrum chińskiej polityki ograniczania emisji w energochłonnych gałęziach przemysłu, w piątek osiągnęła cenę 110 USD za tonę po dramatycznym spadku, który w ciągu zaledwie kilku miesięcy doprowadził do obniżenia ceny o ponad połowę, zanim osiągnęła ona minimum na poziomie 90 USD za tonę na początku ubiegłego tygodnia.

Przecena uderzyła również w miedź, ważny metal dla branży budowlanej, jednak po raz kolejny kluczowe wsparcie w okolicach 4 USD/lb w Nowym Jorku i 8 600 USD/t w Londynie nie zostało podważone, zanim ceny nie odbiły się od dna. Naszym zdaniem jest to dowód na siłę tego metalu. I chociaż miedź, jeden z kluczowych elementów tzw. „zielonej” transformacji, od majowego szczytu nadal wykazuje trend spadkowy, w dalszym ciągu dostrzegamy perspektywę wzrostu cen. W oczekiwaniu na kolejne maksimum, początkowo powyżej 4,63 USD/lb, aby przyciągnąć nowych nabywców, nadal istnieje ryzyko głębszej korekty, choć jest ono nieco mniejsze po ostatniej nieudanej próbie spadku. Mając to na uwadze, podtrzymujemy pogląd, że miedź pozostaje atrakcyjna dla nabywców w przypadku nowego umocnienia i ewentualnego dodatkowego osłabienia.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Porozmawiajmy o regulacjach jeszcze raz – Tygodniowy przegląd rynku kryptowalut

Podsumowanie: W ubiegłym tygodniu szereg krajów poruszył kwestię kryptowalut, co ożywiło debatę dotyczącą potencjalnych regulacji. Mimo to w sierpniu do spółek i projektów kryptowalutowych wpłynęło ponad 2 mld USD. Po zgromadzeniu w czerwcu ponad 300 mln USD, jeden godny uwagi projekt – Solana – w ubiegłym tygodniu odnotował awarię trwającą około 18 godzin.

Regulacje kolejny raz w centrum uwagi

Światowy rynek kryptowalut jest do pewnego stopnia nieuregulowany lub najwyżej niejasno regulowany przez lokalne i często przestarzałe przepisy, które w momencie opracowywania nie uwzględniały kwestii kryptowalut. Wraz z rosnącą kapitalizacją rynkową obszaru krypto i rosnącą aktywnością łańcuchów w ciągu ostatniego roku, organy regulacyjne zwracają coraz większą uwagę na kryptowaluty. Uczestnicy rynku powinni być świadomi, w jaki sposób regulacje mogą wpłynąć na rynek – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.

Uwagę regulatorów przyciągają ostatnio szczególnie „stabilnowaluty” (ang. stablecoins, których kurs jest sztywny i powiązany z innymi aktywami), ponieważ w ujęciu rok do dnia ich podaż wzrosła z 29 mld USD do 123 mld USD. W ubiegłym tygodniu wiele opiniotwórczych amerykańskich gazet donosiło, że jest to obecnie najistotniejszy temat w waszyngtońskich kręgach finansowych, ponieważ organy regulacyjne analizują, jak odpowiednio uregulować kwestię stabilnowalut. Według portalu Bloomberg urzędnicy rozważają nawet przeprowadzenie formalnego przeglądu przez Radę Nadzoru Stabilności Finansowej (Financial Stability Oversight Council), aby stwierdzić, czy stabilnowaluty stanowią zagrożenie dla gospodarki.  Nie należy lekceważyć wpływu regulacji stabilnowalut na rynek kryptowalut, ponieważ stabilnowaluty pełnią funkcję punktu odniesienia na rynku krypto ze względu na fakt, iż to właśnie w nich notowane są najbardziej płynne pary walutowe i to na nich opiera się większość zdecentralizowanych protokołów finansowych. Z drugiej strony, regulacje dotyczące stabilnowalut mogą ewentualnie okazać się korzystne, ponieważ odpowiednie ramy regulacyjne i jasność dotycząca podmiotów regulowanych mogą zapewnić większą stabilność w tym obszarze.

Rosyjski bank centralny wydał podobno wytyczne skierowane do banków, aby te wstrzymały przelewy pieniądza fiducjarnego na giełdy kryptowalutowe. Jak utrzymuje bank centralny, celem jest uniknięcie „emocjonalnych” zakupów kryptowalut dokonywanych przez rosyjskich inwestorów, a tym samym ochrona inwestorów przed stratami, jeżeli rynek „załamie się do zera”. Przez lata wielokrotnie wzmiankowano o możliwości wprowadzenia całkowitego zakazu kryptowalut w Rosji, jednak nie wszedł on w życie.

Z drugiej strony, Uzbekistan zakazał płatności kryptowalutowych już pod koniec 2019 r. i kraj ten prawdopodobnie nigdy nie złagodzi tego zakazu, sądząc po ubiegłotygodniowych wypowiedziach zastępcy prezesa Banku Centralnego Uzbekistanu, który argumentował, że kryptowaluty nie mają oparcia w żadnych realnych walorach.

W ubiegłym tygodniu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wziął udział w sesji pytań i odpowiedzi. Jeden z uczestników zapytał Erdoğana o jego opinię na temat kryptowalut; odpowiedź brzmiała: „Nie mamy absolutnie żadnego zamiaru przyjmować kryptowalut”. Erdoğan dodał, że Turcja konkuruje z kryptowalutami, ponieważ jest w trakcie uruchamiania waluty cyfrowej banku centralnego (CBDC; ang. Central Bank Digital Currency), której pierwsze testy zaplanowano na koniec tego roku.

Venture capital uzyskuje dojście do spółek kryptowalutowych

Ostatni miesiąc był zdecydowanie wyjątkowy pod względem inwestycji typu venture capital w spółki i projekty związane z kryptowalutami i technologią blockchain. Według TheBlock, w spółki z tej branży zainwestowano niemal 2,1 mld USD w ramach 124 rund finansowania. W II kwartale 2021 r. udało się łącznie zebrać 4,38 mld USD, w porównaniu z 2,89 mld USD w I kwartale. Biorąc pod uwagę, że kryptowaluta Avalanche uzyskała w ubiegłym tygodniu 230 mln USD, III kwartał prawdopodobnie przewyższy łączną kwotę inwestycji z II kwartału. Zasadniczo zwiększona aktywność inwestycyjna w spółkach i projektach związanych z kryptowalutami i technologią blockchain wskazuje na coraz większą wiarę w przedsiębiorstwa i przedsięwzięcia obsługujące branżę kryptowalut i technologii blockchain.

Sieć Solana odnotowała awarię trwającą 18 godzin

W kontekście pozyskiwania pieniędzy, Solana – siódma obecnie co do wielkości kryptowaluta mierzona kapitalizacją rynkową, która w czerwcu tego roku zebrała 314 mln USD -w ubiegłym tygodniu miała około osiemnastogodzinną awarię. W tym czasie użytkownicy nie byli w stanie wysyłać transakcji i wchodzić w interakcje z całą siecią, co w praktyce oznaczało, że środki w technologii blockchain, w tym stabilnowaluty, były niedostępne. Ponieważ Solana jest oficjalnie w wersji beta, do awarii doprowadziło zarzucenie sieci niemożliwą do opanowania liczbą transakcji, przez co cała sieć przestała działać. Po tym wydarzeniu zaimplementowano hotfix, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu tego problemu; zostaną również wprowadzone dodatkowe poprawki zapewniające szczelność tego rozwiązania. Awaria wykazała wrażliwość obecnych kryptowalut, w szczególności tych najnowszych, które nie zostały jeszcze przetestowane we wszystkich warunkach. Podsumowując, awaria prawdopodobnie nie przyczyni się do opracowania korzystnych regulacji w zakresie stabilnowalut, ponieważ posiadanie miliardów w takiej walucie w sieci niedostępnej przez około 18 godzin nie wydaje się wskazane.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Hossa na rynku energii odwraca uwagę od spadków w pozostałych sektorach

Hossa na rynku surowców trwa, a indeks towarowy spot Bloomberg ostatnio osiągnął najwyższy poziom od dziesięciu lat. Warto jednak zauważyć, że rozbieżności pomiędzy poszczególnymi sektorami zaczęły się mocno pogłębiać, a wyniki stały się znacznie mniej zsynchronizowane niż w pierwszym półroczu 2021 r. Najsłabszym sektorem – zarówno obecnie, jak i przez większość 2021 r. – pozostaje sektor metali szlachetnych, dla którego nadal nie ma uzasadnienia w kontekście hossy na rynkach akcji i obaw o inflację, równoważonych przez perspektywę redukcji bodźców fiskalnych przez banki centralne, co doprowadziłoby do wzrostu rentowności obligacji skarbowych i potencjalnej aprecjacji dolara.

Dolar jest kolejnym kluczowym czynnikiem wytyczającym kierunek na rynkach towarowych. W dalszym ciągu jest mocny, co utrudnia sytuację surowców najbardziej wrażliwych na kurs waluty amerykańskiej, takich jak metale inwestycyjne czy kluczowe produkty rolne. Lepsze niż przewidywano dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych zapewniły dolarowi dodatkowe wsparcie w połączeniu z popytem na bezpieczne inwestycje, ponieważ kryzys spółki Evergrande, najbardziej zadłużonego dewelopera nie tylko w Chinach, ale i na świecie, nadal się pogłębia. Jeżeli rząd nie zdoła opanować tej sytuacji, istnieje ryzyko, że kryzys przeniesie się również na konkurencyjne przedsiębiorstwa i na całą chińską gospodarkę.

Europejski rynek gazu i energii: Podobnie jak w ciągu poprzednich dwóch tygodni, nie sposób nie wspomnieć o fenomenalnym skoku cen gazu i energii elektrycznej w Europie, który w coraz większym stopniu odczuwalny jest przez branże o dużym zużyciu energii, od chemii i nawozów po cement, a nawet producentów cukru. W tym roku nastąpił sztorm idealny w postaci korzystnych dla cen zjawisk, który wywindował ceny gazu do rekordowego poziomu: cena holenderskiego benchmarkowego kontraktu na gaz TTF o najbliższym terminie wygaśnięcia w pewnym momencie doszła do poziomu 76,5 EUR/MWh lub 26,8 USD/MMBtu, co stanowi rekordowy ekwiwalent 150 USD za baryłkę ropy. Niemieckie podstawowe ceny energii z przyszłorocznym terminem realizacji osiągnęły 108 EUR/MWh, co stanowi niemal 2,5-krotność pięcioletniej średniej dla tego okresu roku. Pochylmy się również z troską nad konsumentami z Wielkiej Brytanii, którzy znaleźli się w najbardziej poszkodowanej grupie, ponieważ brytyjska sieć energetyczna odnotowała gwałtowny spadek energii z turbin wiatrowych. Brytyjski odpowiednik wspomnianego holenderskiego kontraktu TTF osiągnął niewyobrażalny poziom 260 EUR/MWh, po czym nieco spadł.

Poniżej przedstawiamy główne przyczyny obecnego wzrostu cen. Mimo iż niektóre z nich mogą ostatecznie ulec zmianie i doprowadzić do spadku, perspektywa kolejnej mroźnej zimy niepokoi wszystkich, od konsumentów po przemysł, a nawet polityków. Ci ostatni mogą się obawiać przerw w dostawach prądu, częściowo z powodu inicjatyw na rzecz zielonej transformacji, które utrudniają utrzymanie niezbędnego poziomu obciążenia podstawowego w sieci energetycznej.

– Niepewność związana z uruchomieniem Nord Stream 2, potencjalnego dodatkowego źródła dostaw gazu
– Problemy z dostawami LNG w Stanach Zjednoczonych na skutek zakłóceń spowodowanych huraganem Ida
– Niewielka produkcja energii wiatrowej w Europie, przy czym spółka Orsted, będąca liderem na duńskim rynku energii odnawialnej, poinformowała o „wyjątkowo słabym kwartale pod względem wiatru”
– Ograniczona produkcja energii z norweskich elektrowni wodnych
– Najniższe od ponad dziesięciu lat zapasy gazu przed szczytowym okresem zimowego popytu.

Ropa naftowa odnotowała czwarty z rzędu tydzień wzrostu, a sierpniowe załamanie cen spowodowane pandemią Covid odeszło już dawno w zapomnienie, ponieważ ceny zarówno ropy naftowej, jak i gazu ziemnego w dalszym ciągu pozostają pod wpływem skutków huraganu Ida. Producenci obu surowców nadal mają problem ze wznowieniem wydobycia na platformach w Zatoce Meksykańskiej, a MAE w swoim najnowszym miesięcznym raporcie na temat rynku ropy przewiduje potencjalną stratę ponad 30 mln baryłek. W związku z faktem, iż rafinerie również mają trudności ze wznowieniem działania, nastąpił gwałtowny spadek zapasów benzyny i oleju napędowego, co pozytywnie przełożyło się na ceny. Dodajmy do tego przeniesienie wspomnianego wzrostu światowych cen gazu na rynek amerykański, a także prognozę MAE zakładającą mocny wzrost popytu do końca roku, w miarę ponownego zaniku skutków pandemii, a otrzymamy rynek, na którym kontrolę ponownie przejmą byki.

Jednak obawy o popyt w Chinach, dalsze ożywienie produkcji w Stanach Zjednoczonych oraz perspektywa uwolnienia większej ilości ropy naftowej ze strategicznych rezerw w obu tych krajach mogą ograniczyć dalsze krótkoterminowe wzrosty powyżej wieloletniej linii trendu sięgającej rekordowej wartości szczytowej z 2008 r., obecnie nieco poniżej 77 USD.

Złoto i srebro nadal zachowują się niepokojąco: stabilizują się podczas spadku rentowności, by następnie mocno stracić na wartości, gdy te nieco wzrosną. Ten tydzień nie był wyjątkiem – złoto, a zwłaszcza srebro, zostało zapomniane przez inwestorów po silniejszym niż przewidywano wzroście sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. Wyższe rentowności doprowadziły do umocnienia dolara w wyniku spekulacji, że już wkrótce bodźce fiskalne mogą zostać ograniczone. Złoto spadło poniżej poziomu wsparcia, który stał się poziomem oporu (1 780 USD), natomiast cena srebra zeszła do 22,60 USD, czyli do poziomu sierpniowego minimum. Zarządzający funduszem w BlackRock poinformował portal Bloomberg, że zredukował swoją ekspozycję na złoto niemal do zera; podobną decyzję podjęli w ostatnich miesiącach inni zarządzający środkami pieniężnymi, stawiając na ożywienie gospodarcze i normalizację realnych rentowności.

Dopóki dane nie wykażą, że jest inaczej, rynek metali szlachetnych nie znajdzie się na szczycie listy zakupów zarządzających funduszami, dlatego pomimo utrzymującego się silnego popytu w ośrodkach fizycznego obrotu w Indiach i Chinach, a także ze strony banków centralnych, metal ten utrzymuje się w granicach szerokiego, wynoszącego 200 USD przedziału pomiędzy 1 700 a 1 900 USD. W tym tygodniu uwaga inwestorów skupi się na posiedzeniu FOMC 22 września, podczas którego rynek szukać będzie potwierdzenia, kiedy bank centralny rozpocznie ograniczanie swojego szeroko zakrojonego programu skupu obligacji. Rozmiar i tempo redukcji prawdopodobnie zadecydują o kierunku krótkoterminowym, a do poprawy prognozy złoto potrzebuje solidnego wybicia z powrotem powyżej 1 835 USD. Dopóki tak się nie stanie – a nadal wierzymy, że tak się stanie – nie ma większych powodów do pośpiechu ani do otwierania nowych pozycji.  

Ruda żelaza, kluczowy składnik produkcji stali i największy towar eksportowy Australii, odnotowuje najdłuższą serię dziennych strat od 2018 r. Chińska produkcja stali, która w sierpniu spadła do najniższego poziomu od 17 miesięcy, pozostaje pod presją ze względu na rządowe zaciski na gałęzie przemysłu emitujące najwięcej zanieczyszczeń, ale także na oznaki słabnącej aktywności w sektorze nieruchomości – zjawisko przyciągające obecnie zwiększoną uwagę ze względu na wspomniane problemy spółki Evergrande. Skutki tej sytuacji wpłynęły na cenę kontraktów terminowych w Singapurze, która z rekordowo wysokiego poziomu w maju wynoszącego 230 USD za tonę w piątek spadła niemal do dwucyfrowego poziomu 101,50 USD za tonę.

Metale przemysłowe w ciągu tygodnia nieco poszły w dół, jednak w ujęciu miesięcznym nadal odnotowują wzrost w efekcie niedawnego umocnienia aluminium i niklu, których podaż jest coraz mniejsza, a popyt na nie rośnie m.in. z uwagi na zieloną transformację i działania Chin na rzecz ograniczenia emisji w najbardziej energochłonnych branżach. Miedź – wykorzystywana do wszystkiego, od okablowania i elektroniki po pojazdy elektryczne – pozostaje w granicach przedziału, a solidna prognoza długoterminowa dla popytu zagrożona jest obecnie przez obawy o wzrost w chińskim sektorze nieruchomości, stanowiącym kluczowe źródło popytu.

Z perspektywy widzimy, że miedź, jeden z filarów tzw. „zielonej” transformacji, nadal wykazuje trend spadkowy, jednocześnie jednak zdołała utworzyć podwójne dno w okolicach 3,95 USD/lb. W oczekiwaniu na wyższe maksimum, które przyciągnie nowych nabywców – na początek powyżej 4,63 USD/lb – nie można wykluczyć ryzyka głębszej korekty, jednak naszym zdaniem miedź pozostaje korzystną inwestycją w sytuacji nowego umocnienia i ewentualnego dodatkowego osłabienia.

Wzrost stawek za fracht kontenerów: Kolejnym czynnikiem wpływającym na koszty i możliwości globalnego transportu surowców jest utrzymujący się dynamiczny wzrost światowych stawek frachtu kontenerowego. W ubiegłym tygodniu duńska spółka Maersk, będąca jednym z największych właścicieli kontenerowców na świecie, po raz trzeci podwyższyła swoje prognozy zysków za 2021 r., powołując się na wyjątkową sytuację na rynku. Wzrost stawek frachtowych jest wynikiem utrzymujących się zatorów i wąskich gardeł w globalnych łańcuchach dostaw, które nie nadążają za popytem na towary i zmagają się z zakłóceniami pracy spowodowanymi ogniskami koronawirusa. Nie przewiduje się odwrócenia tych sił inflacyjnych w najbliższym czasie, a wysokie stawki mogą się utrzymać aż do 2023 r.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Wzrost ceny gazu ziemnego głównym czynnikiem squeeze’u na rynku uranu

Globalny rynek gazu i energii jest nadal rozpalony, a ograniczona podaż i obawy o zimowe dostawy powodują, że ceny gazu w Europie z każdym dniem osiągają nowe rekordowe poziomy. Wzrost ten z kolei napędza mocny popyt na węgiel i emisje, aby zrównoważyć stosowanie paliwa wytwarzającego więcej zanieczyszczeń. Efektem końcowym jest ponadprzeciętny wzrost cen energii elektrycznej na kontynencie europejskim, coraz bardziej zauważany przez konsumentów i rządy, a politycy zaczynają się martwić o jego potencjalny wpływ na poparcie dla zielonej transformacji.

Dynamiczne dążenie do dekarbonizacji europejskiego rynku energii utknęło w martwym punkcie, ponieważ energetyka wiatrowa i słoneczna nie jest w stanie dostarczyć niezbędnych minimalnych ilości. Jeżeli dodamy do tego perspektywę ograniczonych dostaw, z najniższym od wielu lat poziomem zapasów w przededniu zimy, otrzymamy istny sztorm doskonały przyczyniający się do wzrostu cen.

Stare powiedzenie, że najlepszym lekarstwem na wysoką cenę jest wysoka cena, może w obecnych warunkach okazać się do pewnego stopnia prawdziwe. Nie tylko istnieje ryzyko, że niektóre gałęzie przemysłu mogą zostać zmuszone do ograniczenia zużycia energii elektrycznej tej zimy, ale także ostatni rekordowy wzrost cen w Europie spowodował, że ceny gazu dogoniły ceny azjatyckie, co potencjalnie otwiera perspektywy dla dostaw LNG do Europy.

Jednak bardzo aktywny sezon huraganów w Stanach Zjednoczonych spowodował zakłócenia dostaw również w Ameryce i przyczynił się do wzrostu kontraktów terminowych na gaz z Henry Hub do najwyższego poziomu od 7,5 roku, tj. do 5,24 USD/MMBtu. Jednak z punktu widzenia podaży w Europie bardzo aktywny sezon huraganów w Stanach Zjednoczonych, z których ostatni, huragan Nicholas, dotarł do Teksasu, to ryzyko zakłócenia działania instalacji skroplonego gazu ziemnego na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej.

Prezentując obecne wysokie ceny w Europie w odpowiedniej perspektywie: cena holenderskiego kontraktu na gaz TTF o najbliższym terminie wygaśnięcia wzrosła do prawie 66 EUR/MWh, ponad czterokrotnie więcej niż średnia z ostatnich pięciu lat i stanowi ekwiwalent ponad 130 USD za baryłkę ropy. Ceny energii w Niemczech z terminem realizacji na 2022 r. wzrosły do 102,25 EUR/MWh, co 2,7-krotnie przekracza pięcioletnią średnią. Ograniczona podaż gazu zmusiła producentów energii do powrotu do węgla, co nie tylko wywindowało ceny węgla z dostawą w Rotterdamie do wieloletnich maksimów, ale również zwiększyło popyt na uprawnienia do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji.

Uran uruchamia opcję nuklearną: Innym źródłem energii, które znalazło się w centrum zainteresowania w efekcie dążenia do zielonej transformacji, jest sektor wydobycia uranu (URA:arcx). Jednak po dynamicznym wzroście w pierwszej części 2021 r. sektor ten zaczął spowalniać, kiedy cena uranu U308 zatrzymała się w okolicach 30 USD/lb. Ta patowa sytuacja zmieniła się jednak diametralnie w ciągu ostatniego miesiąca wraz z pojawieniem się funduszu Sprott Physical Uranium Trust (U_UN:xtse). Jego celem jest inwestowanie i utrzymywanie większości aktywów w uranie, a w ostatnim miesiącu zgromadził miliony funtów fizycznego surowca używanego do zasilania reaktorów jądrowych.

Usunięcie fizycznego uranu U308 z rynku wywindowało cenę do poziomu 44 USD/lb i podczas gdy Sprott Trust w ubiegłym miesiącu odnotował wzrost o 82%, Cameco Corp (CCO:xtse), jeden z największych na świecie producentów uranu, poszedł w górę o 55%. Podobnie jak inwestorzy kryptowalutowi, inwestorzy uranowi są bardzo głośni i z olbrzymim zaangażowaniem przekonują, że ceny jeszcze bardziej pójdą w górę. Sprott Uranium Trust dał im produkt, który w efekcie eliminacji fizycznych metali może przyczynić się do wzrostu cen poprzez coraz większe ograniczanie podaży na rynku.

Długoterminowy sukces uranu jako inwestycji będzie zależny od tego, czy rządy na całym świecie, w szczególności w Europie, uznają, że energia jądrowa jest nieuniknionym kolejnym krokiem w kierunku zmniejszenia globalnego śladu węglowego. Warto jednak pamiętać, że taki wzrost popytu może nastąpić dopiero za kilka lat, biorąc pod uwagę czas budowy nowoczesnej elektrowni jądrowej.

Dlatego należy mieć na uwadze, że o ile obecny wzrost cen gazu i energii związany jest ze zmianą fundamentów popytu i podaży, o tyle hossa uranowa napędzana jest wyłącznie działaniami inwestorów spekulacyjnych; niektórzy z nich liczą na krótkoterminowe zyski, inni natomiast zakładają, że sektor ten ma wielką przyszłość. Bez odkrycia nowych źródeł energii lub rozwoju energetyki jądrowej nie będzie możliwe ograniczenie poziomów światowych emisji CO2. W tym kontekście sektor jądrowy ma przed sobą świetlaną przyszłość, musi jednak mieć wsparcie w postaci coraz bardziej ograniczonych fundamentów podaży i popytu, nie zaś funduszu spekulacyjnego gromadzącego metale, które mogą z łatwością powrócić na rynek, kiedy inwestorzy przejdą do innych inwestycji.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Czy za Salwadorem pójdą inni? – Tygodniowy przegląd rynku kryptowalut

Podsumowanie: Salwador jest pierwszym krajem, który przyjął bitcoina jako legalny środek płatniczy; w kolejce czekają inne kraje pozytywnie zapatrujące się na przyjęcie kryptowalut. W obszarze technologii cardano uruchomiła ostatnio od dawna oczekiwane inteligentne kontrakty.

Bitcoin jest już legalnym środkiem płatniczym w Salwadorze

W ubiegłym tygodniu Salwador jako pierwszy kraj przyjął bitcoina jako legalny środek płatniczy. Oznacza to, że bitcoin stał się oficjalną walutą Salwadoru obok dolara amerykańskiego. Po przyjęciu bitcoina jako legalnego środka płatniczego Salwador dokonał trzech zakupów tej kryptowaluty o łącznej kwocie 550 bitcoinów. Aby zwiększyć skalę wdrożenia nowego środka płatniczego, Salwador uruchomił własny portfel bitcoinowy pod nazwą „Chivo”, za pośrednictwem którego każdy Salwadorczyk mieszkający w kraju może otrzymać równowartość 30 dolarów w bitcoinach. Przedsiębiorstwa w Salwadorze są zobowiązane do akceptowania płatności w bitcoinach, a zatem takie firmy jak Starbucks, Pizza Hut czy McDonald’s zaczęły przyjmować płatności w tej kryptowalucie na terytorium tego kraju.

Samo wdrożenie nowego środka płatniczego nie przebiegło jednak gładko. W ubiegłym tygodniu znaczna liczba obywateli wyszła na ulice, aby zaprotestować przeciwko przyjęciu bitcoina ze względu na niepewność dotyczącą tej kryptowaluty po problematycznym starcie „Chivo”, ponieważ najpierw nie było możliwości pobrania portfela, a następnie podczas próby wykonania przelewu pojawiał się błąd. W następstwie wprowadzenia nowego prawa Salwador odnotował wzrost rentowności obligacji o krótkim terminie wykupu w porównaniu z obligacjami długoterminowymi, co pokazuje, że inwestorzy postrzegają krótkoterminowy dług tego kraju jako obarczony większym ryzykiem niż dług długoterminowy.

Czy za Salwadorem pójdą inni?

Za przykładem Salwadoru wiele innych krajów w ubiegłym tygodniu wyraziło pozytywny stosunek do kryptowalut. Dzień po Salwadorze Panama przedstawiła projekt ustawy regulującej kwestię kryptowalut, w tym swobodę korzystania z kryptowalut poprzez uznanie ich za alternatywną globalną metodę płatności. Projekt ustawy nie uwzględnia jednak wymogu akceptowania konkretnych kryptowalut jako środków płatniczych przez przedsiębiorstwa. Rynek kryptowalut na Ukrainie najprawdopodobniej wkrótce wyjdzie z dotychczasowej szarej strefy  i zostanie uregulowany i zalegalizowany, ponieważ ukraiński parlament w ubiegłym tygodniu zagłosował za przyjęciem ustawy o kryptowalutach. Aby ustawa ta weszła w życie, musi jedynie zostać podpisana przez ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nastąpiło to po tym, jak prezydent podjął próbę przyciągnięcia spółek kryptowalutowych i blockchain do kraju podczas oficjalnej wizyty w San Francisco w ubiegłym miesiącu. Czas pokaże, czy inne kraje pójdą w ślady Salwadoru i przyjmą bitcoina lub inne kryptowaluty jako legalny środek płatniczy; jak dotąd żaden kraj nie wyraził publicznie takiego zamiaru. Początkowe problemy Salwadoru mogą sprawić, że pozostałe kraje będą podchodzić do tego tematu z większą ostrożnością.

Cardano uruchamia inteligentne kontrakty

Cardano, trzecia co do wielkości kryptowaluta mierzona kapitalizacją rynkową, uruchomiła od dawna oczekiwane inteligentne kontrakty za pośrednictwem aktualizacji pod nazwą Alonzo. Aktualizacja została wdrożona przedwczoraj – 12 września – i była oczekiwana mniej więcej od momentu uruchomienia cardano we wrześniu 2017 r. Aktualizacja ta była główną przyczyną gwałtownego wzrostu cardano w ostatnim miesiącu, w efekcie którego kapitalizacja rynkowa tej kryptowaluty na początku tego miesiąca osiągnęła rekordowy poziom 95 mld USD. Inteligentne kontrakty de facto oznaczają, że programiści mogą pisać protokoły w sieci, takie jak protokoły zdecentralizowanego obrotu czy pożyczek. Tego rodzaju protokoły przyczyniły się w szczególności do gwałtownego wzrostu popularności w ubiegłym roku takich kryptowalut jak ethereum czy solana, podkreślając znaczenie wsparcia inteligentnych kontraktów przez cardano. Jednak największe wyzwanie jest dopiero przed tą kryptowalutą, ponieważ musi ona teraz zbudować duży ekosystem przyciągający użytkowników do sieci, aby utrzymać swoje znaczenie w przyszłości. Przykładowo, cardano została uznana przez influencerów kryptowalutowych za „łańcuch-widmo” ze względu na brak własnego ekosystemu. Nadszedł czas, aby ta kryptowaluta udowodniła swoją wartość poprzez znaczne rozszerzenie swojego ekosystemu.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Metale przemysłowe na prowadzeniu. Obawy dotyczące gazu

W ubiegłym tygodniu indeks towarowy Bloomberg był niemal płaski, nadal nie odbiegał jednak od poziomów odnotowanych ostatnio ponad dziesięć lat temu. Czynnikiem utrzymującym ten indeks na wysokim poziomie jest w coraz większym stopniu energia i metale przemysłowe; metale szlachetne zmagają się z kolejnymi problemami, natomiast sektor rolny stracił impet, w szczególności po rozpoczęciu sezonu zbiorów na półkuli północnej, w efekcie którego analitycy utwierdzili się w swoich prognozach.

W ujęciu makroekonomicznym dolar utrzymał się na niezmienionym poziomie, natomiast rentowność amerykańskich obligacji skarbowych była nadal optymalna i poszła w dół po szeregu udanych aukcji. W Europie posiedzenie EBC nie przyczyniło się do większej zmienności, ponieważ zapowiedź umiarkowanego ograniczania skupu aktywów oraz korekty prognoz wzrostu i inflacji były zdecydowanie zgodne z konsensusem. Na rynku akcji tygodniowe straty zostały ograniczone po wcześniejszych stratach spowodowanych ograniczaniem bodźców fiskalnych i obawami o wzrost gospodarczy; te ostatnie pojawiły się w reakcji na ryzyko, że dalsze rozprzestrzenianie się koronawirusa osłabi ożywienie gospodarcze i jeszcze bardziej podwyższy inflację połączoną z szokiem podażowym.

Gaz to nadal gorący temat: podobnie jak w ostatnich tygodniach sektor ten osiągnął największe zyski, w tym również na rynkach powiązanych, takich jak węgiel, energia elektryczna i emisje CO2. Perspektywa bardzo ograniczonej podaży w okresie zimowym na półkuli północnej ze względu na zmniejszoną produkcję i zwiększony popyt spowodowała, że ceny gazu ziemnego w Europie i Azji gwałtownie wzrosły, a w ubiegłym tygodniu amerykański kontrakt terminowy na gaz z Henry Hub przekroczył poziom 5 USD/MMBtu po raz pierwszy od początku 2014 r.

Ceny gazu w Stanach Zjednoczonych mają wsparcie w postaci zakłóceń dostaw w Zatoce Meksykańskiej w efekcie huraganu Ida. Tymczasowo usunął on z rynku około 1,7 mld stóp sześciennych dziennie, czyli 2% dziennej produkcji w Stanach Zjednoczonych, a tym samym zniweczył działania na rzecz zgromadzenia odpowiednich zapasów przed szczytem zimowego popytu. Dobrym wskaźnikiem obaw związanych z niskimi zimowymi dostawami jest spread pomiędzy kontraktami terminowymi na marzec 2022 r., która to data odpowiada zakończeniu zimy w Stanach Zjednoczonych, a kontraktami na następny miesiąc, tj. kwiecień 2022 r. Rozpiętość ta, nazywana również zabójczą ze względu na często ekstremalną zmienność, wzrosła do poziomu 0,88 USD/MMBtu, co oznacza, że dostawcy usług komunalnych i inwestorzy gotowi są zapłacić premię w wysokości 23% za dostawę w marcu w porównaniu do następnego miesiąca.

W Europie holenderski gaz TTF, europejski benchmark, po raz kolejny osiągnął rekordowy poziom 57,75 EUR/MWh lub 20 USD/MMBtu, co odpowiada cenie ropy naftowej wynoszącej prawie 114 USD za baryłkę. Sektor ten bardzo zyskał na ograniczeniu światowych dostaw w związku z mocnym wzrostem gospodarczym, upalną pogodą, a w Europie – również ze zmniejszeniem dostaw z Rosji. W efekcie bardzo wzrosły rachunki za prąd, ceny węgla jako zamiennika gwałtownie poszły w górę, a wraz z nimi – również koszt równoważenia emisji dwutlenku węgla.

Biorąc pod uwagę niewielkie zapasy gazu zarówno w Europie, jak i w Rosji, perspektywy zimowego niedoboru tego surowca są realne, a ostateczny rachunek zapłacą konsumenci i sektor przemysłowy. Niektóre spółki mogą wręcz zostać zmuszone do ograniczenia produkcji, aby zmniejszyć zapotrzebowanie.

Rynek zbóż po bardzo chaotycznym sezonie upraw w Stanach Zjednoczonych utracił część wsparcia, które na początku sezonu wywindowało ceny wszystkich trzech głównych upraw do poziomu wieloletnich maksimów. Niekorzystne warunki pogodowe na całym świecie w tym czasie przyczyniły się do wzrostu obaw o ograniczoną podaż w okresie zimowym na półkuli północnej.

Jednak przed piątkową publikacją raportu na temat światowej szacowanej podaży i popytu na produkty rolne (WASDE) zarówno kukurydza, jak i soja odnotowały drugi z rzędu tydzień strat, spadając w okolice najniższych poziomów od miesięcy. Było to związane z oczekiwaniami, że amerykański Departament Rolnictwa podwyższy prognozę dla produkcji obydwu tych upraw po ostatniej poprawie prognoz pogody przed żniwami. Ponadto rynek znalazł się pod pewną presją po tym, jak huragan Ida spowodował zakłócenia w kluczowym terminalu eksportowym na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Termin nie mógł być gorszy ze względu na fakt, iż już wkrótce rozpoczną się zbiory obydwu tych upraw, a farmerzy ze Środkowego Zachodu przesyłają znaczną część plonów w dół rzeki Missisipi, skąd idą one dalej w świat przez Zatokę Meksykańską.

Złoto: Po odrobieniu strat z początku sierpnia złoto straciło na wartości, ponownie natrafiając na mur oporu powyżej 1 830 USD – obszaru, który od lipca był już sześciokrotnie testowany i odrzucany. Największe straty odnotowano we wtorek, kiedy rosnące rentowności obligacji skarbowych, w kontekście szeroko zakrojonej podaży na aukcjach, przyczyniły się do umocnienia dolara po rozczarowującym spadku w wyniku publikacji raportu w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych.

Pomimo perspektywy ostatecznego rozpoczęcia redukcji szeroko zakrojonego programu skupu obligacji przez amerykańską Rezerwę Federalną podtrzymujemy wzrostową prognozę dla złota. Wynika to z naszego przekonania, że dolar może stracić na wartości po osiągnięciu szczytowego wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, a złoto przy obecnych cenach odzwierciedla już wyższe, potencjalnie nawet o 25 punktów bazowych, realne rentowności. Ponadto dalsza hossa na rynkach towarowych, przede wszystkim w sektorach energii i metali przemysłowych, najprawdopodobniej ponownie zwróci uwagę inwestorów na inflację.

Na razie cena tkwi w miejscu, a potencjalne byki przed zaangażowaniem powinny zaczekać do wybicia powyżej 1 835 USD; natomiast argumenty dla niedźwiedzi wydają się ograniczone, ponieważ realne rentowności są obecnie optymalne, plasując się w okolicach dolnej granicy ostatniego przedziału. O ile dziesięcioletnie nominalne rentowności nie wybiją się powyżej kluczowego oporu na poziomie 1,38%, potencjalnie powodując negatywną reakcję, uważamy, że głównym krótkoterminowym punktem odniesienia dla inwestorów na rynku złota będzie dolar.

Notowania platyny, a w szczególności palladu, spadły w reakcji na zmniejszony popyt ze strony branży motoryzacyjnej, na której produkcję negatywnie wpływa utrzymujący się niedobór półprzewodników. Pallad, który w maju osiągnął rekordową cenę 3 018 USD/oz, od tego czasu spadł o prawie 30% do najniższego poziomu od 12 miesięcy. Presję na pallad zwiększył wzrost na początku 2021 r., który spowodował, że producenci samochodów zaczęli stosować większe ilości platyny w samochodach z silnikami benzynowymi. Naszym zdaniem platyna pozostaje potencjalnie silnym kandydatem do ożywienia, nie tylko ze względu na wspomnianą powyżej zmianę dotyczącą produkcji, ale również ze względu na jej relatywną taniość w stosunku do złota, które w ubiegłym tygodniu osiągnęło najwyższą cenę od ośmiu miesięcy, tj. 820 USD.

Metale przemysłowe odnotowały kolejny solidny tydzień: aluminium i nikiel osiągnęły nowe wieloletnie maksima w związku z perspektywą kurczącej się podaży i rosnącego popytu, między innymi ze względu na przejście na czystą energię oraz na chińską politykę ograniczania emisji w energochłonnych gałęziach przemysłu produkujących aluminium, nikiel i stal. Aluminium otrzymało dodatkowy impuls w związku z napięciem politycznym w Gwinei, kraju będącym głównym źródłem dostaw boksytów – surowców używanych do produkcji tlenku glinu, który jest przetwarzany na aluminium.

Miedź, stosowana we wszystkim, od przewodów i elektroniki po samochody elektryczne, i jako taka stanowiąca dobry wskaźnik globalnego wzrostu i aktywności, pozostaje preferowanym metalem przemysłowym wśród inwestorów zwykłych i spekulacyjnych dążących do uzyskania ekspozycji na ten sektor. Ponadto łatwy dostęp do handlu miedzią na całym świecie, wraz z jej stosunkowo dużą płynnością na trzech głównych giełdach w Nowym Jorku, Londynie i Szanghaju, sprawia, że cena miedzi często reaguje nie tylko na jej fundamenty, ale także na globalne wydarzenia makroekonomiczne.

Z perspektywy widzimy, że miedź, jeden z filarów tzw. „zielonej” transformacji, nadal wykazuje trend spadkowy, jednocześnie jednak zdołała utworzyć podwójne dno w okolicach 3,95 USD/lb. W oczekiwaniu na wyższe maksimum, które przyciągnie nowy impet, nie można wykluczyć ryzyka głębszej korekty, jednak naszym zdaniem miedź pozostaje korzystną inwestycją w sytuacji nowego umocnienia i ewentualnego dodatkowego osłabienia.

Ropa naftowa ustabilizowała się w stosunkowo wąskim przedziale blisko górnej granicy preferowanego przez nas przedziału 65-75 USD. Przedłużający się przestój w Zatoce Meksykańskiej w następstwie huraganu Ida usunął z rynku ponad 20 mln baryłek, a rafinerie miały problem ze wznowieniem działalności po przerwach w dostawie prądu i powodziach. Sytuacja ta znalazła odzwierciedlenie w korzystnym dla ceny, ale jednocześnie bardzo zniekształconym tygodniowym raporcie w sprawie zapasów, w którym amerykańska Administracja Informacji Energetycznej obniżyła produkcję o 1,5 mln baryłek dziennie, a popyt rafineryjny o 1,6 mln baryłek dziennie.

Do zmienności w ciągu tygodnia przyczyniła się informacja, że Chiny po raz pierwszy sięgnęły do swoich olbrzymich rezerw, aby „złagodzić presję ze strony rosnących cen surowców”. Miało to jednak miejsce jeszcze w lipcu, nie wniosło zatem nic nowego poza potwierdzeniem, że dwaj najwięksi konsumenci na świecie czują się niekomfortowo w sytuacji, gdy ceny plasują się znacznie powyżej obecnego poziomu, a zatem mogą to zrobić ponownie, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Poza obserwowaniem ogólnego poziomu apetytu na ryzyko, traderzy na rynku ropy powinni zwracać uwagę na Zatokę Meksykańską i perspektywę powrotu do normalnej produkcji i działalności rafinerii. Ponadto w tym tygodniu głównym tematem będą miesięczne raporty OPEC i MAE dotyczące rynku ropy naftowej, a także pytanie, czy autorzy tych publikacji, podobnie jak EIA w swojej krótkoterminowej prognozie dla rynku energii (Short-Term Energy Outlook, STEO), obniżą prognozy dla globalnego popytu w reakcji na utrzymujące się negatywne oddziaływanie pandemii Covid-19 na mobilność.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

EBC: Oczekiwane spowolnienie tempa miesięcznego skupu aktywów w ramach PEPP

Podsumowanie: Zgadzamy się z konsensusem w kwestii spodziewanego braku zmian polityki pieniężnej po zaplanowanym na dziś posiedzeniu Rady Zarządzającej. Ogólne warunki finansowania wydają się bardzo luźne. Otwiera to drogę do wyhamowania tempa miesięcznego skupu aktywów w ramach pandemicznego programu zakupów awaryjnych (Pandemic Emergency Purchase Programme, PEPP) w IV kwartale z 80 mld EUR miesięcznie do 60 mld EUR miesięcznie – przy bardzo niewielkich konsekwencjach dla rynku. „Gołębie” z EBC, takie jak główny ekonomista Philip Lane, najprawdopodobniej będą pomniejszać znaczenie tej zapowiedzi. Przewidujemy również, że EBC skoryguje w górę projekcje swoich ekspertów ze względu na impet gospodarczy w strefie euro tego lata.

Mocniejszy wzrost…: Z protokołu z posiedzenia EBC w dniach 21-22 lipca powiało optymizmem: «Ryzyko dla prognozy pozostaje w znacznej mierze zrównoważone […] możliwość szybszego, niż przewidywano wykorzystywania oszczędności stanowi pewne ryzyko korekty w górę prognozy». Z ekonomicznego punktu widzenia rozprzestrzenianie się wariantu Delta nie stanowi istotnego problemu. Ponad 70% dorosłych mieszkańców Unii Europejskiej jest obecnie w pełni zaszczepionych. To prawdziwy kamień milowy. Naszym zdaniem ponowne wprowadzenie na jesieni ograniczeń dotyczących przemieszczania się (zarówno podróży zagranicznych, jak i wychodzenia z domu) jest wysoce mało prawdopodobne. Biorąc pod uwagę solidny impet gospodarczy przewidujemy, że EBC skoryguje w górę swoje projekcje makroekonomiczne na ten i przyszły rok.

Istnieje jednak ryzyko korekty prognozowanej inflacji w górę: Tego lata inflacja w strefie euro zauważalnie wzrosła. Większość członków Rady Zarządzającej najprawdopodobniej uzna, że ostatnie wysokie wskaźniki inflacji mają charakter tymczasowy i w znacznej mierze są wynikiem czynników jednorazowych. W lipcu ceny producentów przemysłowych poszły w górę bardziej niż przewidywano, tj. o 2,3% w porównaniu z wcześniejszymi prognozami zakładającymi 1,4%. W sierpniu pierwszy szacowany wskaźnik CPI w strefie euro wyniósł 3,0% w porównaniu z wcześniejszą prognozą 2,2%, znacznie przekraczając pierwotny cel inflacyjny przyjęty przez EBC. Wzrost ten wynika w znacznej mierze z wyższych cen surowców i kosztów transportu, jednak przede wszystkim z efektów bazy. Był to kluczowy czynnik zniekształcenia CPI m.in. we Francji. Sierpniowy odczyt CPI we Francji wyniósł 1,9%. Rok temu letnie wyprzedaże miały miejsce w sierpniu. W tym roku już tak nie było, stąd wyraźne przyspieszenie wzrostu cen wytwarzanych produktów (+1,3%). Ostatnia ewolucja cenowa wydaje się potwierdzać analizę ryzyka EBC. Jeżeli jednak wzrost cen energii i półproduktów potrwa dłużej, istnieje realne ryzyko, że wyższe ceny producentów zostaną przeniesione na konsumentów. Spowodowałoby to spadek wydatków konsumpcyjnych.

Korekta techniczna skupu aktywów w ramach PEPP: Ogólne warunki finansowania wydają się bardzo luźne. Wskaźnik systemowego stresu EBC powrócił do poziomu sprzed pandemii, tj. do 0,03 (zob. wykres 1). Wskaźnik ten, opracowany pierwotnie w 2012 r. w trakcie kryzysu długu państwowego w strefie euro, opiera się na piętnastu miarach stresu finansowego. To miarodajny sposób oceny ogólnych warunków finansowania w strefie euro. W kontekście impetu gospodarczego w strefie euro tego lata sygnalizuje to konieczność spowolnienia tempa skupu aktywów w IV kwartale. Przewidujemy, że tempo skupu wyhamuje z 80 mld EUR miesięcznie do 60 mld EUR miesięcznie. Byłby to poziom zbliżony do wolumenu ze stycznia i lutego 2020 r. „Gołębie” z EBC, takie jak główny ekonomista Philip Lane, najprawdopodobniej będą pomniejszać znaczenie tej zapowiedzi, aby zapobiec sytuacji, w której rynek zinterpretowałby to jako sygnał ostatecznego ograniczenia skupu aktywów. Naszym zdaniem skutki korekty technicznej dla skupu aktywów w ramach PEPP będą marginalne.

Dyskusje dotyczące strategii wyjścia są przedwczesne: W dalszej perspektywie przewidujemy, że „jastrzębie” z EBC będą wywierać jeszcze większe naciski w celu opracowania strategii wyjścia w odniesieniu do awaryjnych środków polityki pieniężnej. Pierwotnie zakładaliśmy, że debata w sprawie przyszłości PEPP będzie miała miejsce w grudniu/na początku przyszłego roku. Może jednak rozpocząć się wcześniej. O ile w nadchodzących miesiącach pandemia nie rozpęta się na nowo, jest mało prawdopodobne, że PEPP zostanie przedłużony na okres wykraczający poza marzec 2022 r. Pod uwagę brane są dwie możliwości: przejściowy akomodacyjny program skupu aktywów (wspomniany przez prezes EBC Christine Lagarde na początku lata) lub zwiększenie miesięcznych wolumenów programu skupu aktywów (Asset Purchase Programme, APP). Prognozowanie podwyżki stóp procentowych przez EBC w tym momencie nie ma sensu ze względu na jej bardzo odległy potencjalny termin. Z perspektywy inwestora podwyżka stóp zasadniczo nie ma znaczenia.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

Tygodniowy przegląd rynków towarowych: Hossa na rynkach towarowych wrzuca kolejny bieg

Sektor surowców już drugi tydzień z rzędu odnotował zysk, a indeks spot Bloomberg –osiągnął najnowsze dziesięcioletnie maksimum na zamknięciu. W ciągu ostatnich trzech miesięcy większość indeksów podążających za cenami surowców wykazywała kurs boczny ze względu na mocniejszego dolara, mniejszy nacisk na reflację, obawy o spowolnienie gospodarcze w Chinach, a przede wszystkim wariant Delta koronawirusa, wzbudzający pewne wątpliwości co do siły globalnego ożywienia. Jednak po niewielkiej, wynoszącej 5% korekcie, wspomniany powyżej indeks spot ponownie zaczął zyskiwać dzięki zależnym od wzrostu i popytu sektorom energii i metali przemysłowych.

Podkreśla to dalszy popyt na rynku nie tylko ze strony inwestorów finansowych czy „papierowych”, ale również, co ważniejsze, ze strony użytkowników końcowych, co pozytywnie przekłada się na ceny, ponieważ podtrzymuje stosunkowo ograniczone prognozy dotyczące popytu i podaży szeregu kluczowych surowców. Dążenie do zielonej transformacji, jedna z głównych przyczyn pozytywnej prognozy dla tego sektora, dopiero się rozpoczęło. Po kilku miesiącach szczególnych trudności związanych z warunkami pogodowymi na całym świecie, nacisk rządów na odejście od gospodarki węglowej wydaje się rosnąć. Może to jeszcze bardziej ograniczyć podaż wielu „zielonych” metali, od miedzi i aluminium po cynk i nikiel, nie wspominając już o licznych metalach ziem rzadkich, a nawet o platynie czy srebrze.

Równocześnie nacisk ten może zmniejszyć apetyty inwestorów na paliwa kopalne i inne surowce wysokoemisyjne na wiele lat przed rozpoczęciem spadku globalnego popytu. Pomimo bardzo solidnych tegorocznych zysków, ceny akcji spółek wydobywczych podążyły za szeroko rozumianym rynkiem, co podkreśla trudności w sektorze wymagającym dobrej koniunktury i wzrostu w czasie, gdy inwestorzy i banki z różnych przyczyn nie są już w stanie lub nie są już skłonni wspierać tych przedsiębiorstw.

W kontekście krótkoterminowych zdarzeń wpływających na rynek, pierwszym istotnym huraganem, który uderzył w Stany Zjednoczone w tym sezonie była Ida, która na początku ubiegłego tygodnia wdarła się do Luizjany, powodując liczne powodzie i awarie prądu. Wpłynęło to na sektor energii: produkcja ropy naftowej i gazu ziemnego w Zatoce Meksykańskiej została wstrzymana, a niektóre rafinerie zostały zmuszone do zamknięcia, co zakłóciło zwykłe przepływy ropy i produktów paliwowych. W tym momencie wstrzymano dostawy około 1,7 mln baryłek ropy naftowej dziennie i szacuje się, że wydajność rafinerii na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej spadła niemal o 2 mln baryłek dziennie.

Sektor gazu ziemnego, który w ostatnich miesiącach odnotowywał mocny wzrost, uzyskał dodatkowe wsparcie w postaci potencjalnych zakłóceń dostaw do terminali eksportowych LNG na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. W Europie, holenderski benchmark TTF osiągnął rekordowy wynik 52,85 EUR/MWh, czyli 18,5 USD/MMBtu. Podobna sytuacja miała również miejsce w Azji, gdzie japońsko-koreański benchmark zbliżył się w okolice rekordowego poziomu 19 USD/MMBtu ze stycznia. Sektor ten bardzo zyskał na ograniczeniu światowych dostaw w związku z mocnym wzrostem gospodarczym, upalną pogodą, a w Europie – również ze zmniejszeniem dostaw z Rosji. W efekcie bardzo wzrosły rachunki za prąd, ceny węgla jako zamiennika gwałtownie poszły w górę, a wraz z nimi – również koszt równoważenia emisji dwutlenku węgla.

Biorąc pod uwagę niewielkie zapasy gazu zarówno w Europie, jak i w Rosji, perspektywy zimowego niedoboru tego surowca są realne, a ostateczny rachunek zapłacą konsumenci i sektor przemysłowy. Niektóre spółki mogą wręcz zostać zmuszone do ograniczenia produkcji, aby zmniejszyć zapotrzebowanie.

Uprawy rolne: W wyniku huraganu Ida najbardziej ucierpiał sektor upraw rolnych, zmuszony do wstrzymania wysyłek z kluczowego terminalu eksportowego na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Cena kukurydzy spadła do najniższego poziomu od sześciu tygodni, natomiast soi – do poziomu minimum z czerwca. Termin nie mógł być gorszy ze względu na fakt, iż już wkrótce rozpoczną się zbiory obydwu tych upraw, a farmerzy ze Środkowego Zachodu przesyłają znaczną część plonów w dół rzeki Mississipi, skąd idą one dalej w świat przez Zatokę Meksykańską. Efekty tej sytuacji są już widoczne: Chiny zmieniły swoje zamówienie na krótkoterminowe dostawy soi, zamiast Stanów Zjednoczonych wybierając Brazylię. Inwestorzy i traderzy czekają ponadto nerwowo na publikację miesięcznego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) w sprawie produktów rolnych 10 września; raport może uwzględnić korektę cen w górę po ostatnim złagodzeniu obaw o suszę w kluczowych regionach upraw.

Złoto: Po całkowitym odrobieniu strat ze spadku na początku sierpnia złoto przez pierwsze dni września odnotowywało kurs boczny, a rynek starał się znaleźć odpowiednio duży impet umożliwiający atak na kluczowy poziom oporu, tj. 1 835 USD. Jednak biorąc pod uwagę, iż dziesięcioletnie realne rentowności obligacji amerykańskich na tydzień przed i na tydzień po publikacji miesięcznego raportu w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych wyniosły poniżej -1%, a dolar osiągnął najniższą cenę od czterech tygodni, wynik okazał się nieco rozczarowujący. Poza obawami o termin rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów przez Fed, może to również wynikać z dalszej hossy światowych akcji, która zmniejszyła popyt na dywersyfikację.

Pomimo perspektywy ostatecznego rozpoczęcia redukcji szeroko zakrojonego programu skupu obligacji przez amerykańską Rezerwę Federalną podtrzymujemy wzrostową prognozę dla złota. Wynika to z naszego przekonania, że dolar może stracić na wartości po osiągnięciu szczytowego wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, a złoto przy obecnych cenach odzwierciedla już wyższe, potencjalnie nawet o 25 punktów bazowych, realne rentowności. Ponadto dalsza hossa na rynkach towarowych, przede wszystkim w sektorach energii i metali przemysłowych, najprawdopodobniej ponownie zwróci uwagę inwestorów na inflację.

Pozostałe metale inwestycyjne, takie jak srebro czy platyna, również wykazywały kurs boczny; w szczególności srebro podjęło szereg nieudanych prób relatywnego umocnienia. Relacja XAUXAG, odzwierciedlająca koszt jednej uncji złota w uncjach srebra, która w lipcu i sierpniu mocno poszła w górę w miarę, jak srebro zmagało się z problemami, podjęła próbę odwrócenia w dół, jednak wielokrotnie nieprzekraczalną bariera okazał się poziom 75 uncji. Pokonanie tego poziomu może sygnalizować nowy okres umocnienia srebra, w szczególności jeżeli zdoła przełamać kluczowy opór na poziomie 24,50 USD.

Ropa naftowa zbliżyła się do miesięcznego maksimum po tygodniu, w którym prognoza uległa kolejnej poprawie. Cena mocno poszła w górę po korekcie w sierpnia wspieranej przez słabszego dolara i lepszą prognozę dla popytu z Chin po ostatnich spowodowanych koronawirusem lockdownach, a także po kolejnych spadkach zapasów w Stanach Zjednoczonych i tymczasowych przestojach produkcji. Ponadto grupa producentów z OPEC+ przedstawiła optymistyczną krótkoterminową prognozę dla popytu, w efekcie której zatwierdzono wzrost produkcji w październiku o kolejne 400 000 baryłek dziennie. Korzystny dla cen był również wynik badania Bloomberg dotyczącego produkcji OPEC, wykazującego, że w ubiegłym miesiącu Nigeria i Angola wydobywały niemal 400 000 baryłek dziennie, co odpowiada miesięcznej podwyżce wydobycia przez OPEC+, poniżej przypisanej im kwoty. Podkreśla to obawy, że reaktywacja obecnych rezerw produkcyjnych wykazywanych na papierze przez OPEC+ może nie być tak łatwa, kiedy stanie się to konieczne w związku ze wzrostem popytu.

W tym tygodniu Chiny opublikują dane handlowe za sierpień, w tym dotyczące importu ropy (we wtorek), natomiast w środę amerykańska Administracja Informacji Energetycznej (EIA) przedstawi krótkoterminową prognozę dla rynku energii. Mniejszy nacisk na kwestie dotyczące koronawirusa, kurczące się dostawy, rosnący apetyt na ryzyko i redukcja długiej pozycji spekulacyjnej ponownie przechyliły szalę ryzyka cenowego w górę.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank