Surowce – na celowniku wzrost cen energii i rentowności amerykańskich obligacji

Pierwsze dni obrotu w 2022 r. najlepiej da się opisać jako „burzliwe” i podobnie jak w przypadku nerwowego początku 2021 r. pierwotną inspirację dotyczącą kierunku cen poszczególnych klas aktywów, w tym surowców, takich jak złoto czy srebro, zapewnił gwałtowny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Równocześnie sektor energii pozostał niewrażliwy na te czynniki: ograniczona podaż spowodowała wywindowanie cen ropy naftowej i gazu ziemnego, natomiast w sektorze metali przemysłowych sytuacja była zróżnicowana, z naciskiem na wydarzenia w Chinach, gdzie polityka zerowej tolerancji Covid-19 może zahamować wydatki konsumenckie w momencie, gdy gospodarka zaczyna już funkcjonować na zwolnionych obrotach.

Wzrost rentowności obligacji skarbowych od Japonii po Niemcy i Wielką Brytanię nasilił się po publikacji protokołu z grudniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej, który zwiększył oczekiwania dotyczące przyspieszenia tempa podwyżek stóp przez Fed w celu walki z inflacją. Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) omawiał również metody bezpośredniej redukcji bilansu, co jeszcze bardziej osłabiło energię, która przez ostatnie trzy lata była motorem mocnej hossy na rynkach akcji.

Był to sygnał, że Fed zależy na wzmocnieniu rentowności obligacji nie tylko na przednim odcinku krzywej dochodowości, ale także na całej jej długości. Referencyjna rentowność dziesięcioletnich obligacji dynamicznie wzrosła niemal do poziomu maksimum z kwietnia, tj. do 1,77%.

Metale szlachetne, w szczególności złoto jako jeden z surowców najbardziej wrażliwych na stopy procentowe, poszły w dół, jednak nie na tyle, na ile wskazywałby wzrost amerykańskich dziesięcioletnich rentowności o 0,3%. Częściowym wytłumaczeniem może tu być fakt, iż złoto jest względnie tanie w stosunku do realnych rentowności w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, natomiast słabszy dolar, nasilone wahania na rynku akcji oraz ryzyko związane z wirusem i sytuacją geopolityczną również przyczyniły się do zrównoważenia warunków na początku roku, które w innym przypadku stanowiłyby znaczne wyzwanie.

Równocześnie na cenę srebra negatywnie wpłynął spadek apetytu na ryzyko, jak również osłabienie kolorowych metali przemysłowych, takich jak miedź. Po pewnym umocnieniu pod koniec roku srebro doświadczyło kolejnej fali sprzedaży technicznej, co nieco podwyższyło jego relatywnie niską cenę względem złota do poziomu trzytygodniowego maksimum powyżej 81 uncji srebra do jednej uncji złota.

Prognoza na 2022 r. pozostaje problematyczna, a większość spadkowych prognoz dotyczących złota wynika z oczekiwań gwałtownego wzrostu realnych rentowności. Jak widzimy poniżej, realne rentowności przez ostatnich kilka lat wykazywały wysoki stopień odwrotnej korelacji ze złotem i to właśnie ryzyko, że agresywna polityka Fed spowoduje wzrost rentowności, obecnie niepokoi rynek.

W naszym pierwszym artykule na temat metali szlachetnych w nowym roku, zatytułowanym „Złoto i srebro mogą nas zaskoczyć w 2022 r.”, wymieniliśmy powody, dla których negatywne wyniki złota w ubiegłym roku z perspektywy względnej były pozytywne, a także rozważaliśmy, co powinno się wydarzyć, aby metal ten zaskoczył nas na plus w 2022 r.

Cena złota utrzymuje się w okolicach 1 800 USD w ramach szerokiego przedziału 1 740-1 860 USD; dla kierunku w perspektywie krótkoterminowej kluczowe jest, w jaki sposób metal ten zareaguje na impulsy w przeciwnych kierunkach w postaci rosnących rentowności i zwiększonej niepewności na rynku.

Sytuacja w sektorze metali przemysłowych była zróżnicowana: miedź HG poszła w dół w reakcji na ogólny spadek apetytu na ryzyko i dalsze obawy o prognozy dla chińskiego rynku nieruchomości, jak również o krótkoterminowe skutki dla wzrostu gospodarczego coraz większej liczby zakażeń wariantem omikron, powodującej zamykanie zakładów przemysłowych w Chinach. Cena aluminium, jednego z metali, których produkcja wymaga najwięcej energii, poszła w górę po ostatnich zakłóceniach podaży, które nasiliły przewidywania dotyczące coraz większego deficytu podaży w bieżącym roku. Jednym z istotnych czynników był prognozowany spadek tempa wzrostu wydajności w Chinach w związku z nasileniem rządowych działań na rzecz walki z zanieczyszczeniem powietrza; z tej samej przyczyny producenci spoza Chin bardzo niechętnie inwestują w nowy potencjał.

Pomimo przewidywań, iż transformacja energetyczna w kierunku mniejszej zależności od węgla w przyszłości wygeneruje silny i stale rosnący popyt na wiele kluczowych metali, wielką niewiadomą jest obecnie prognoza dla Chin, w szczególności w odniesieniu do miedzi, ponieważ za znaczną część chińskiego popytu odpowiada tamtejszy rynek nieruchomości.

Biorąc pod uwagę niewielką podaż surowców z branży wydobywczej, jesteśmy przekonani, że obecne negatywne czynniki makroekonomiczne związane ze spowolnieniem na chińskim rynku nieruchomości zaczną tracić na sile w pierwszych miesiącach 2022 r. Wynika to m.in. z faktu, iż Ludowy Bank Chin oraz chiński rząd, w przeciwieństwie do amerykańskiej Rezerwy Federalnej, jest bardziej skłonny do pobudzania gospodarki, w szczególności w kontekście inicjatyw z zakresu zielonej transformacji, które wymagają metali przemysłowych. W sytuacji, gdy zapasy zarówno miedzi, jak i aluminium są już na niskim poziomie, może to spowodować, że ceny powrócą do rekordowych poziomów z ubiegłego roku, a nawet je przekroczą. Utrzymujący się od miesięcy kurs boczny zredukował spekulacyjną długą pozycję do niemal neutralnego poziomu, tym samym zwiększając perspektywy przyciągnięcia nowych nabywców, kiedy tylko prognoza techniczna ulegnie poprawie.

Ropa naftowa zyskiwała na wartości w pierwszych dniach handlu, tym samym przedłużając rajd z końca grudnia, na przekór ogólnemu trendowi awersji do ryzyka, obserwowanemu w odniesieniu do pozostałych surowców i klas aktywów. Zakłócenia podaży w Libii (spadek o ponad 400 000 baryłek dziennie w porównaniu z 2021 r.) oraz ryzyko geopolityczne związane z protestami przeciwko podwyżce cen paliw w Kazachstanie, kraju produkującym 1,9 mln baryłek dziennie, przyczyniły się do zrównoważenia wszelkich obaw o popyt dotyczących wzrostu zakażeń koronawirusem na całym świecie. Dotyczyło to m.in Chin, gdzie agresywna reakcja na największe ognisko Covid-19 od czasu Wuhan może spowodować spadek popytu w perspektywie krótkoterminowej.

OPEC+ zgodziła się utrzymać obecne tempo miesięcznego zwiększania produkcji o 400 000 baryłek dziennie i rynek – pomimo prognozowanej nadwyżki podaży w tym kwartale – poszedł w górę w związku z perspektywą, że szereg producentów nie będzie w stanie osiągnąć docelowych poziomów produkcji. Poza perspektywą światowej nadwyżki podaży w pierwszych miesiącach 2022 r., prognozowaną zarówno przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, jak i OPEC, rynek kontraktów terminowych również wysyła sygnały dotyczące mniejszej aktywności.

Liczba otwartych pozycji, stanowiąca miarę ogólnego zaangażowania – zarówno krótkich, jak i długich pozycji – inwestujących w ropę WTI i Brent, spadła do najniższego poziomu od ponad pięciu lat, a od czasu minimum z 1 grudnia w ostatnich tygodniach jeszcze bardziej poszła w dół pomimo wzrostu cen o niemal 20%. Być może to oznaka, że wielu inwestorów i traderów pozostaje sceptycznych wobec potencjału wzrostu cen ropy, przynajmniej na początku 2022 r.

Jednak pomimo tych sygnałów podtrzymujemy długoterminową pozytywną opinię na temat rynku ropy, ponieważ czekają go długie lata potencjalnego niedoinwestowania – najwięksi gracze tracą apetyt na duże przedsięwzięcia, po części ze względu na niepewną prognozę długoterminową dla popytu na ropę, ale także, w coraz większym stopniu, ze względu na ograniczenia kredytowe nakładane na banki i inwestorów w związku z ESG (kwestiami dotyczącymi środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego) i naciskiem na zieloną transformację.

Nie przewiduje się osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem w efekcie zwiększania produkcji przez OPEC+. Jeżeli dodamy do tego perspektywę dalszego spadku poziomu zapasów w drugim półroczu, ryzyko, że wyższe ceny energii utrzymają inflację na wysokim poziomie, stanowi najbardziej prawdopodobny scenariusz cenowy w 2022 r.

Europejski kryzys energetyczny nie wykazuje żadnych oznak poprawy, a trajektoria cen gazu – a tym samym cen energii elektrycznej – pozostaje na łasce warunków pogodowych, poziomu rosyjskich zapasów, jak również tempa dostaw LNG do Europy.

W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja na rynku gazu przypominała ekstremalny rollercoaster. Przed świętami bardzo duże ochłodzenie w całej Europie i w Wielkiej Brytanii spowodowało, że cena benchmarkowego unijnego gazu osiągnęła poziom dziesięciokrotnie przekraczający średnią długoterminową. Po tym nastąpiło załamanie cen o 65% w reakcji na informację, że wiele statków transportujących LNG zmieniło kurs z Azji i Ameryki Południowej na Europę, aby sprzedać gaz za najwyższą cenę na świecie. Do złagodzenia obecnych obaw dotyczących bardzo niskiego poziomu zapasów gazu przyczyniła się również, przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej, nieoczekiwana zmiana pogody na łagodniejszą, niż zwykle o tej porze roku.

Z początkiem stycznia cena gazu ponownie zaczęła rosnąć w związku z perspektywą, że ochłodzenie i mrozy zwiększą zapotrzebowanie na ogrzewanie, a także z wyjątkowo niewielkimi dostawami z Rosji, w szczególności za pośrednictwem dwóch kluczowych rurociągów prowadzących przez terytorium Polski i Ukrainy. Trudno powiedzieć, czy Rosja celowo utrzymuje dostawy na niskim poziomie w związku z opóźnieniami dotyczącymi zatwierdzenia gazociągu Nord Stream 2 i kryzysem na granicy z Ukrainą. Podkreśla to jednak słabość unijnej i brytyjskiej polityki energetycznej oraz zarządzania rezerwami, przez co region ten stał się wysoce zależny od importu gazu, w szczególności biorąc pod uwagę nadal niestabilny poziom produkcji energii ze źródeł odnawialnych.

Więcej analiz dotyczących rynków surowców jest dostępnych tutaj.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank

Kryptowaluty: Najważniejsze wydarzenia 2021 r. i czego spodziewać się w 2022 r.?

2021 r. był niewątpliwie historycznym rokiem, ponieważ całkowita kapitalizacja rynkowa kryptowalut wzrosła z około 800 mld USD do 2,2 bln USD. 2021 r. był jednak ekscytujący nie tylko pod względem cenowym, ponieważ w ciągu całego roku miało miejsce wiele epokowych wydarzeń i trendów. W niniejszym artykule omawiamy 5 najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku oraz 5 aspektów, na które należy zwracać uwagę w 2022 r.

2021 r.

NFT: Nie da się mówić o 2021 r. bez wspomnienia o tokenach niewymienialnych, znanych jako NFT. Był to najprawdopodobniej kryptowalutowy trend roku. Trend ten miał jednak bardziej spekulacyjny charakter niż sam rynek kryptowalut. Jednak więcej przypadków użycia NFT, takich jak streaming muzyki, wspominanych w naszych Szokujących prognozach na 2022 r., to jedynie kwestia czasu.

Debiut Coinbase: Jest to naszym zdaniem największe wydarzenie ubiegłego roku, stanowiące swego rodzaju punkt bez powrotu pod względem regulacji i powagi rynku postrzeganej z zewnątrz. Debiut giełdowy Coinbase wykazał, że branży tej po pierwsze nie należy już ignorować, a po drugie, co ważniejsze, nie da się już ignorować.

Stabilnowaluty: Podaż stabilnowalut wzrosła z 29 mld USD do 151 mld USD, co stanowi wzrost o 421%. Stabilnowaluty to podstawa gospodarki kryptowalutowej i zdecentralizowanych finansów. Znaczny wzrost stabilnowalut wskazuje na rosnące zainteresowanie tymi produktami.

Regulacje: Co zaskakujące, pojawiło się zaledwie kilka niespodzianek w zakresie regulacji, tj. amerykański projekt ustawy infrastrukturalnej, przyjęcie bitcoina jako legalnego środka płatniczego w Salwadorze i delegalizacja kryptowalut w Chinach. Wszystko pozostałe stanowiło zwykłe kwestie, które nie powinny być szokiem dla żadnego zwolennika kryptowalut, stopniowo przyzwyczajającego się do większości z nich.

VC na rynku kryptowalut: W 2021 r. fundusze venture capital zainwestowały rekordową kwotę 30 mld USD w spółki kryptowalutowe, bijąc dotychczasowy rekord z 2018 r. w wysokości 8 mld USD. Naturalnie dowodzi to rozgrzanego rynku, równocześnie jednak wykazuje rosnące zróżnicowanie spółek kryptowalutowych przyciągających pieniądze venture capital w tym obszarze, czyli giełd i brokerów, ale także zdecentralizowanych platform finansowych, platform NFT, gier kryptowalutowych itp.

2022 r.

ETH 2.0: Oczekuje się, że od dawna wyczekiwana aktualizacja drugiej co do wielkości kryptowaluty, ethereum, nastąpi w I lub II kwartale pod nazwą ETH 2.0. Należy jednak być przygotowanym na to, że może być mowa dopiero o III, a może nawet IV kwartale, ponieważ Fundacja Ethereum i jej deweloperzy znani są z przesuwania terminów. W skrócie, ETH 2.0 sprawi, że ethereum będzie znacznie bardziej skalowalną, bezpieczniejszą i trwalszą kryptowalutą. To ostatnie jest niezwykle istotne, ponieważ protokół proof-of-work, który jest obecnym mechanizmem konsensusu bitcoina i ethereum, najprawdopodobniej nie ma przyszłości. Protokół ten znany jest z tego, że zużywa bardzo dużo energii elektrycznej, ponieważ wiele serwerów na całym świecie weryfikuje transakcje. Nakładanie ścisłych regulacji na tę branżę w oparciu wyłącznie o argumenty ekologiczne jest po prostu zbyt łatwe w sytuacji, gdy instytucje mają dobry powód, aby trzymać się z daleka, dopóki branża ta nie stanie się bardziej przyjazna dla środowiska.

Circle i spółka specjalnego przeznaczenia: Transakcja przekształcenia spółki Circle, która jest emitentem drugiej co do wielkości stabilnowaluty USDC z 43 mld USD w obiegu, w spółkę akwizycyjną specjalnego przeznaczenia (SPAC – ang. special purpose acquisition company) została ponoć przesunięta w czasie ze względu na obawy Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd dotyczące stabilnowalut. Transakcja odbędzie się prawdopodobnie w 2022 r., podczas gdy wcześniej oczekiwano, że nastąpi to pod koniec 2021 r. Należy pamiętać o olbrzymim wzroście podaży stabilnowalut i ich ogólnym znaczeniu na rynku kryptowalut. Wpływ ustanowienia tej spółki specjalnego przeznaczenia będzie w pewnym sensie porównywalny do debiutu giełdowego Coinbase – jeżeli oczywiście do tego dojdzie.

Regulacje: Mimo iż w 2021 r. pojawiło się zaledwie kilka niespodzianek, regulacje są czymś, na co zawsze należy zwracać uwagę. Podejście do regulacji zmienia się z każdym dniem, nie ma zatem żadnych gwarancji w odniesieniu do 2022 r.

Drugie warstwy: Podczas gdy np. bitcoin i ethereum są kryptowalutami warstwy pierwszej z własną warstwą rozliczeniową, można zwiększyć ich skalowalność, budując na nich odrębne rozwiązania zwane warstwą drugą lub L2 (ang. Layer 2). Aby kryptowaluty zostały wdrożone na skalę globalną i stały się warstwą rozliczeniową ery cyfrowej, L2 są realnie potrzebne, ponieważ zakłada się, że mogą skalować kryptowaluty w nieskończoność w przyszłości. W 2021 r. L2 zaczęły zyskiwać na znaczeniu, jednak to najprawdopodobniej w 2022 r. staną się one solidną częścią rynku kryptowalut, ostatecznie udowadniając, że kryptowaluty mogą być skalowalne.

Zmiana na pozycji lidera: W pewnym sensie jest to banał. Jednak jest to nadal bardzo istotne, ponieważ jeżeli ethereum przebije bitcoina pod względem kapitalizacji rynkowej, zmieni to nastroje na rynku kryptowalut. Można przyjąć, że zbliżamy się do roku, w którym z największym prawdopodobieństwem to nastąpi, ponieważ ethereum dogoniło bitcoina w 2021 r. dzięki bardziej autentycznym przypadkom użycia i wzrostowi popularności. Jednak to, czy tak się stanie, zależy od instytucjonalnego wdrożenia poszczególnych kryptowalut, zdecentralizowanych finansów, stabilnowalut, NFT, rosnącej konkurencji, w szczególności względem ethereum, a co najważniejsze – od tego, jak wypadnie ETH 2.0.

Więcej analiz dotyczących rynku kryptowalut jest dostępnych tutaj.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Wybory prezydenckie we Włoszech: niepewność polityczna i ryzyko dla rynków

Podsumowanie: Rozpoczyna się proces wyboru nowego prezydenta Włoch. Głosowanie powinno się rozpocząć w trzecim tygodniu stycznia. Zwykle wydarzenie to nie ma znaczenia dla rynków. Tym razem jednak sytuacja wygląda inaczej. Obecny prezydent, Sergio Mattarella, który mógłby startować ponownie, nie zamierza kandydować. Z dniem 3 lutego przestanie sprawować urząd. Na jego następcę typuje się przede wszystkim obecnego premiera, Mario Draghiego. Spowodowałoby to przyspieszone wybory i kolejny okres niestabilności politycznej we Włoszech w najgorszym możliwym momencie. To zdecydowanie pierwszy przypadek w najnowszej historii, kiedy włoskie wybory prezydenckie miałyby znaczenie pod względem ekonomicznym. Dla rynków finansowych może to oznaczać ryzyko w ogonie rozkładu.

Wyścig otwarty

We włoskich wyborach prezydenckich nie ma oficjalnych kandydatów. Członkowie obu izb parlamentu wraz z przedstawicielami władz regionalnych uczestniczą w tajnym głosowaniu – mogą oddać głos na kogokolwiek, pod warunkiem, że miałby włoskie obywatelstwo i ukończyłby 50. rok życia. Zdarzało się, że oddawano głosy na takich kandydatów, jak aktor porno Rocco Siffredi czy znana aktorka Sophia Loren. Zwycięzca musi uzyskać większość dwóch trzecich głosów w pierwszej turze i większość bezwzględną w kolejnych turach, jeżeli nie uda się dojść do konsensusu. W ostatnich miesiącach jako lidera wyścigu prezydenckiego typowano Mario Draghiego. 22 grudnia po raz pierwszy oficjalnie wypowiedział się na temat swojej kandydatury. Określił się jako „dziadek w służbie instytucji”.Pozostali potencjalni kandydaci to m.in. obecna minister sprawiedliwości i była sędzia Trybunału Konstytucyjnego, Marta Cartabia, a także trzech byłych premierów (Romano Prodi, Paolo Gentiloni i Silvio Berlusconi). Oficjalnie o urząd prezydenta ubiega się wyłącznie Berlusconi. Historia uczy, że większość osób wymienianych jako potencjalni kandydaci na prezydenta poniesie porażkę; wyjątkiem jest Draghi i być może Berlusconi, który ma niezrównany talent w zakresie kupowania głosów. Wyścig ten ma zatem charakter bardzo otwarty i może okazać się bardzo zaskakujący. W ubiegłym tygodniu Giuseppe Conte, lider skrajnie prawicowego Ruchu Pięciu Gwiazd, stanowiącego największe ugrupowanie we włoskim parlamencie, oświadczył, że na stanowisku nowego prezydenta preferowałby kobietę. Teoretycznie sprzyja to Cartabii. Taka zmiana miałaby symboliczne znaczenie. Około 65% członków parlamentu stanowią mężczyźni. Byłoby to również strategiczne posunięcie dla Conte. Według najnowszych sondaży, jego partia poniosłaby druzgocącą porażkę w przypadku przyspieszonych wyborów. Przeciwko kandydaturze Draghiego są dwa pozostałe ugrupowania: Forza Italia Berlusconiego oraz antyimigracyjna i eurosceptyczna Liga Matteo Salviniego. Reszta, czyli Bracia Włosi Giorgii Meloni, Partia Demokratyczna Enrico Letty oraz Italia Viva Matteo Renziego, nie podjęli jeszcze decyzji. Większość włoskich przywódców politycznych preferowałaby inną kandydaturę niż Draghiego. Również inwestorzy woleliby, żeby Draghi pozostał premierem do końca kadencji. Nie ma jednak na razie konsensusu w sprawie innego kandydata. Na szczęście jest jeszcze wcześnie.

Praca Draghiego jeszcze się nie zakończyła

Draghi przywrócił stabilizację polityczną we Włoszech. Dobrze sobie radzi z kryzysem zdrowotnym i jego konsekwencjami. Ponadto sfinalizował i zatwierdził żmudny proces definiowania projektów i spełniania pierwotnych celów oraz założeń reform w celu uzyskania dostępu do środków w ramach pakietu odbudowy „Przyszłe Pokolenie UE”. Włochy są głównym beneficjentem tego pakietu. Już wkrótce powinny otrzymać pierwszą transzę łącznej kwoty 191,5 mld EUR (obejmującej zarówno pożyczki, jak i dotacje). Pozostaje jednak jeszcze wiele do zrobienia. Draghiemu nie starczyło czasu, aby podjąć próbę rozwiązania problemów strukturalnych włoskiej gospodarki. Jednym z nich jest spowolnienie produktywności. Według danych OECD, włoskie przedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 10 osób, stanowiące znaczną część modelu biznesowego Włoch, wykazują niższe poziomy produktywności niż ich odpowiedniki z innych krajów. Wartość dodana generowana przez jednego pracownika firmy włoskiej jest średnio o 35% niższa niż pracownika spółki niemieckiej. Wśród możliwych przyczyn niskiej produktywności włoskich przedsiębiorstw wymienia się niski poziom wydatków na badania (według najnowszych dostępnych danych, 1,4% PKB w 2018 r. w porównaniu ze średnią wartością 2,4% w krajach OECD) przy równoczesnych niewystarczających nakładach na edukację oraz skumulowanych opóźnieniach we wdrażaniu nowych technologii. W tym kontekście inwestycje wyszczególnione przez włoski rząd (zob. tabela poniżej), które zostaną sfinansowane w ramach pakietu odbudowy „Przyszłe Pokolenie UE”, mogą stanowić doskonałą okazję do przyspieszenia wzrostu produktywności siły roboczej. Naszym zdaniem realizacja tych inwestycji wymagać będzie stabilizacji politycznej, którą zagwarantować jest w stanie jedynie Draghi.

Główne inwestycje na rzecz poprawy wzrostu gospodarczego i produktywności wyszczególnione przez włoski rząd (zaprezentowane pierwotnie jesienią 2020 r. przez byłego premiera Giuseppe Conte). Źródło: włoskie Ministerstwo Gospodarki i Finansów, Saxo Bank Research & Strategy.

– Transformacja energetyczna: 74,3 mld EUR na inwestycje w produkcję energii ze źródeł odnawialnych oraz w efektywność energetyczną zgodnie z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu
– Cyfryzacja i innowacyjność: 48,7 mld EUR na cyfryzację administracji publicznej oraz na wsparcie integracji pionowej przedsiębiorstw w celu poprawy konkurencyjności
– Zdrowie: 9 mld EUR na ratownictwo medyczne oraz usługi lekarzy pierwszego kontaktu
– Infrastruktura: 27,7 mld EUR na zrównoważoną mobilność miejską oraz inwestycje infrastrukturalne. Obejmują one inwestycje w sieć szybkiej kolei oraz autostrady ze szczególnym uwzględnieniem inteligentnych dzielnic
– Finansowanie B+R: 19,2 mld EUR na edukację i badania

Co by się stało, gdyby…?

Jeżeli Draghi zostanie prezydentem, spowoduje to przyspieszenie wyborów powszechnych o rok – zamiast w 2023 r. odbyłyby się w 2022 r. Według sondaży przyspieszone wybory mogłyby oznaczać zwycięstwo skrajnej prawicy (Ligi i Braci Włochów) w koalicji z ugrupowaniem Forza Italia. Mogłoby to doprowadzić do kolejnego okresu niestabilności politycznej we Włoszech w najgorszym możliwym momencie. Włoskie wybory prezydenckie nie znalazły się jeszcze na celowniku inwestorów. W przypadku przyspieszonych wyborów można jednak się spodziewać twardego przebudzenia i chaosu na rynku oraz zmienności na rynku włoskich obligacji skarbowych (BTP).

Pozostałe wybory, które odbędą się w 2022 r.:

– Wybory parlamentarne w Portugalii (30 stycznia)
– Wybory parlamentarne na Węgrzech (kwiecień – dokładna data będzie potwierdzona)
– Wybory prezydenckie we Francji (10 kwietnia)
– Wybory parlamentarne we Francji (12 stycznia)
– Wybory do Izby Radców w Japonii (25 lipca)
– Wybory powszechne w Brazylii (2 października)
– Wybory uzupełniające w Stanach Zjednoczonych (8 listopada)

Więcej analiz makroekonomicznych jest dostępnych tutaj.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku