Reakcja rynków towarowych na rosyjską inwazję

W ubiegłym tygodniu sektor towarowy kontynuował wzrost, a indeks towarowy spot Bloomberg osiągnął w czwartek nowe rekordowe maksimum po tym, jak niesprowokowany atak Rosji na suwerenny kraj spowodował skokowy wzrost zmienności w większości klas aktywów. Rynek akcji poniósł znaczne straty, podczas gdy inwestorzy szukali schronienia w obligacjach, dolarze, a przede wszystkim w surowcach – sektorze, który ze względu na dotychczasową prognozę ograniczonej podaży wykazał się specyfiką geopolityczną i funkcją bezpiecznej przystani.

Przed weekendem temperatura na rynku spadła po tym, jak nowa runda sankcji nałożonych przez kraje zachodnie nie wpłynęła negatywnie na zdolność Rosji do produkcji i eksportu takich surowców jak ropa naftowa czy gaz ziemny. Jak już wspomnieliśmy, indeks towarowy Bloomberg poszedł w górę, a zyski widoczne były we wszystkich sektorach z wyjątkiem tzw. produktów „miękkich”. Największe ruchy dotyczyły gazu, ropy naftowej i pszenicy, czyli wszystkich towarów, w przypadku których przedłużający się konflikt mógłby zakłócić dostawy z Rosji i Ukrainy.

Holenderskie kontrakty terminowe na gaz TTF odczuły największy wpływ rosnących napięć, ponieważ Europa jest w 40% uzależniona od rosyjskich dostaw, z których większość transportowana jest przez największe rurociągi, w tym jeden przecinający Ukrainę. Po początkowej panicznej reakcji, w wyniku której cena skoczyła powyżej 140 EUR/MWh, przez większość piątku gaz znajdował się z powrotem poniżej 100 EUR/MWh, co nadal jest bardzo wysoką ceną, która negatywnie wpłynie na europejskich konsumentów i energochłonne gałęzie przemysłu, m.in. związane z produkcją innych surowców, takich jak aluminium, jak również producentów samochodów, maszyn i środków chemicznych.

Niemcy i Włochy to dwa największe kraje europejskie polegające głównie na dostawach z Rosji, a ponieważ duży odsetek niemieckiego eksportu jest bardzo energochłonny w kontekście produkcji, obecnie obserwuje się spowolnienie gospodarcze: ceny producentów poszły w górę o 25%, co stanowi największy roczny wzrost od 1949 r.

Obecna skrajna zmienność spowodowana jest próbą uwzględnienia przez traderów w wycenach ryzyka dalszego ograniczania przez Rosję dostaw do Europy, które to obawy chwilowo osłabły w piątek, kiedy to Gazprom zwiększył dostawy ze względu na wzrost popytu ze strony europejskich nabywców. Długoterminowa prognoza spadku cen gazu wydaje się coraz bardziej ograniczona, ponieważ gazociąg Nord Stream 2 pozostaje zamknięty na czas nieokreślony, a w przypadku przedłużającej się przerwy w dostawach zapasy gazu w UE nie będą mogły zostać odbudowane przed następną zimą, w związku z czym cena gazu TTF na sezon zimowy 2022/23 zbliża się obecnie do 100 EUR/MWh, czyli ponad sześciokrotnie przekracza średnią długoterminową.

Dla ropy naftowej był to kolejny tydzień szalonych wahań: początkowe, choć później zredukowane, zagrożenie ograniczenia dostaw z Rosji w związku z sankcjami sprawiło, że cena ropy Brent przekroczyła 105 USD, a WTI – po raz pierwszy od siedmiu lat – 100 USD. Po umocnieniu o 15 USD w ciągu kilku dni, ropa naftowa przed weekendem zniwelowała ponad połowę tych zysków po tym, jak sankcje amerykańskie nie wpłynęły na możliwość eksportu ropy naftowej przez Rosję. Ponadto traderzy musieli sobie poradzić z potencjalnym wpływem kolejnego uwolnienia amerykańskich rezerw strategicznych ropy, jak również z trwającymi rozmowami w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem, którego zawarcie mogłoby wpłynąć na wzrost podaży.

W tym tygodniu odbędzie się spotkanie OPEC+, jednak na tym etapie grupa nie wykazuje skłonności do zwiększania produkcji, przede wszystkim ze względu na fakt, iż wielu producentów już teraz ma trudności z osiągnięciem swoich celów produkcyjnych, podczas gdy Rosja – o ile będzie miała taką możliwość – prawdopodobnie osiągnie swój limit produkcji w ciągu kilku miesięcy. Z tego względu rynek ropy prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie miał wsparcie, a złagodzenie napięć raczej nie spowoduje spadku cen o więcej niż dziesięć dolarów.

W sytuacji, gdy Arabia Saudyjska, jako jeden z niewielu producentów posiadających znaczące rezerwy produkcyjne, nie wykazuje chęci do zwiększenia dostaw, rynek coraz bardziej koncentruje się na Iranie i wznowieniu działań na rzecz porozumienia nuklearnego. Według MAE, porozumienie mogłoby zapewnić dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie, co pomogłoby ustabilizować ceny, chociaż prawdopodobnie nie doprowadziłoby do ich spadku.

O ile nie dojdzie do gwałtownego spowolnienia gospodarczego, nie przewiduje się osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem, zwiększając tym samym ryzyko, że obecne wysokie, a nawet jeszcze wyższe ceny utrzymają się w perspektywie długoterminowej.

Dla rynku złota czwartek był bardzo trudnym dniem: złoto poszło w dół o niemal 100 USD po osiągnięciu siedemnastomiesięcznego maksimum. W efekcie mocno wykupionego rynku, na którym impet opadł przed poziomem 2 000 USD, obaw, że Rosja będzie zmuszona sprzedać złoto, by wesprzeć rubla, oraz sankcji prezydenta Bidena, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, nastąpiło odwrócenie, w ramach którego miała miejsce przecena ropy naftowej i obligacji, a na rynku akcji miała miejsce hossa.

Pomijając trudną do zmierzenia premię za ryzyko geopolityczne obecną na rynku, podtrzymujemy naszą pozytywną prognozę w przekonaniu, że inflacja pozostanie na wysokim poziomie, a banki centralne mogą mieć trudności z wystarczająco silnym hamowaniem w obliczu ryzyka spowolnienia gospodarczego. Naszym zdaniem kryzys rosyjsko-ukraiński będzie w dalszym ciągu wspierał perspektywę wzrostu cen metali szlachetnych, nie tylko ze względu na potencjalną krótkoterminową ofertę „bezpiecznej przystani”, która będzie ulegać zmianom, ale przede wszystkim ze względu na to, co to napięcie będzie oznaczać dla inflacji (wzrost), wzrostu gospodarczego (spadek) i oczekiwań dotyczących podwyżek stóp przez banki centralne (mniejsza częstotliwość).

W perspektywie krótkoterminowej jednak prognoza techniczna uległa pogorszeniu do tego stopnia, że zejście poniżej 1 877 USD może spowodować spadek w kierunku kolejnego kluczowego obszaru wsparcia w okolicach 1 800 USD.

Pszenica: Gdy rosyjskie wojska, czołgi i rakiety wkroczyły na terytorium Ukrainy, światowe ceny pszenicy poszybowały do rekordowego poziomu, a inne kluczowe uprawy, takie jak kukurydza czy oleje jadalne, również znalazły więcej nabywców. W efekcie indeks zbóż Bloomberg poszedł w górę o 4% w ujęciu tygodniowym, prześcigając tym samym sektor energetyczny. Kontrakty terminowe na pszenicę notowane w Paryżu i Chicago poszły w górę o ponad 10% w związku z zakłóceniami dostaw z regionu Morza Czarnego, jak również potencjalnymi zagrożeniami dla zbiorów w tym sezonie w Ukrainie, znanej jako „spichlerz Europy”, co wzmocniło perspektywę jeszcze większego wzrostu cen żywności.

Jednak biorąc pod uwagę, że do listopada ubiegłego roku Ukraina zdążyła przesłać już dwie trzecie planowanego eksportu, skutki krótkoterminowa powinny być ograniczone. W tym kontekście uwaga inwestorów skupi się na tegorocznych zbiorach, a przy tak ograniczonej podaży zarówno na światowym rynku pszenicy, jak i wielu innych towarów, wszelkie zakłócenia lub mniejsze zbiory będą odczuwalne w skali globalnej.

Więcej analiz dotyczących rynków surowców jest dostępnych tutaj.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank

Saxo Bank publikuje wyniki za 2021 rok

Grupa kapitałowa Saxo Bank osiągnęła w 2021 roku zysk netto w wysokości 755 mln DKK (102 mln EUR), w porównaniu z 750 mln DKK (101 mln EUR) w 2020 r. Całkowite przychody Grupy w 2021 r. wyniosły 4 527 mln DKK (609 mln EUR) w porównaniu z 4 324 mln DKK (581 mln EUR) w 2020 r. Wskaźnik EBITDA utrzymał się na poziomie 1 617 mln DKK (217 mln EUR).

W ciągu roku grupa kapitałowa Saxo Bank zyskała rekordową liczbę 263 tysięcy nowych klientów i odnotowała stały napływ ich aktywów. Tym samym do końca 2021 r. łączna liczba klientów osiągnęła rekordowy poziom 820 tysięcy, a wartość powierzonych przez nich aktywów wyniosła 640 mld DKK (86 mld EUR).

Grupa kontynuowała duże inwestycje w platformy, nowe produkty i cyfryzację w celu dalszej poprawy Doświadczenia Saxo, a także zakończenia migracji wszystkich klientów bezpośrednich BinckBanku.

Grupa kapitałowa Saxo Bank zakończyła przejęcie BinckBanku w sierpniu 2019 r., co zwiększyło o ponad 400 000 liczbę klientów bezpośrednich w czterech jurysdykcjach – Holandii, Belgii, Francji i we Włoszech.

W 2022 r. nastąpi migracja ostatniego segmentu klientów BinckBanku: niezależnych podmiotów zarządzających aktywami i ich klientów końcowych, finalizując tym samym pełną integrację BinckBanku z grupą kapitałową Saxo Bank.

Najważniejsze dane finansowe za 2021 rok (w porównaniu z 2020 r.):

  • Przychody ogółem: 609 mln EUR (581 mln EUR)
  • EBITDA: 217 mln EUR (217 mln EUR)
  • Zysk netto: 102 mln EUR (101 mln EUR)
  • Aktywa klientów ogółem: 86 mld EUR (64 mld EUR)
  • Łączna liczba klientów: 820 000 (690 000)

Kim Fournais, prezes i założyciel Saxo Banku, następująco skomentował opublikowane wyniki:

– Wynik finansowy za 2021 r. był zadowalający, ponieważ osiągnęliśmy zysk netto wynoszący 102 mln EUR z przychodów w wysokości 609 mln EUR.  Powitaliśmy rekordowo wysoką liczbę 263 000 nowych klientów, co zwiększa łączną liczbę naszych klientów do 820 000, przy czym wartość powierzonych nam aktywów wyniosła 86 mld EUR.

– 2021 r. przyniósł grupie kapitałowej Saxo Bank zarówno wzrost, jak i konsolidację. W I kwartale odnotowaliśmy rekordowy napływ klientów i należących do nich aktywów. W kolejnych kwartałach tempo wzrostu utrzymywało się na dodatnim, choć bardziej umiarkowanym, poziomie. Z powodzeniem zakończyliśmy również migrację ponad 400 000 klientów bezpośrednich BinckBanku, rozszerzając tym samym naszą obecność w Europie Środkowej. Pragniemy podziękować naszemu pracowitemu i pełnemu pasji zespołowi, który pomimo wyzwań narzuconych nam przez pandemię COVID-19 bez ustanku dążył do jak najbardziej płynnego przejścia naszych klientów na nową, ulepszoną platformę inwestycyjną, wymagającego przyzwyczajenia się do nowości związanych z taką zmianą.

– Zakończenie migracji z BinckBanku będzie kamieniem milowym, który pozwoli nam uwolnić więcej zasobów, aby skupić się na dalszym skalowaniu i rozwoju działalności oraz na optymalizacji naszych procesów i technologii.

– Sprawne poruszanie się po rynkach finansowych jest istotne dla każdego. Saxo wspiera coraz większą liczbę klientów, którzy wybierają nasze platformy, aby realizować swoje finansowe aspiracje i wywierać wpływ na otoczenie. Nieustannie dążymy do ulepszania naszych usług i pozyskiwania wiedzy, w jaki sposób pomóc klientom w podejmowaniu bardziej świadomych decyzji inwestycyjnych za pośrednictwem naszych wielokrotnie nagradzanych platform, zarówno poprzez edukację, strategie zarządzania ryzykiem, doskonałe zdywersyfikowane produkty i usługi, jak i po prostu poprzez bardziej przyjazne dla użytkownika, spersonalizowane doświadczenie.

– 15 września 2022 r. będziemy obchodzić trzydziestą rocznicę naszej działalności. Zamierzamy świętować nasze pierwsze trzydziestolecie z wielką dumą i dzielić się tą radością z naszymi klientami, partnerami, a także, co nie mniej ważne, z całym naszym zespołem „Saksończyków”.

Pełna treść raportu dostępna jest pod adresem: https://www.home.saxo/about-us/investor-relations

Synchronizacja akcji i kryptowalut – Tygodniowy przegląd rynku

Podsumowanie: Zmienność na rynkach akcji i kryptowalut jest w tym roku intensywna. Zmiany na obydwu rynkach do pewnego stopnia wydają się zsynchronizowane – znacznie bardziej, niż w ubiegłym roku. Na rynku NFT podczas weekendu pojawiły się fałszywe pogłoski o ataku na OpenSea, natomiast NYSE może zwiększyć swoją aktywność w tym obszarze.

Kryptowaluty są w tym roku silnie skorelowane z rynkiem akcji

Według badania przeprowadzonego przez Andersa Nysteena, starszego analityka Saxo Banku, rynek kryptowalut jest w tym roku silnie skorelowany z rynkiem akcji. W 2022 r. korelacja pomiędzy dziennymi zwrotami z indeksu S&P 500 i bitcoina wynosiła od 0,56 do 0,61, w zależności od miary korelacji i źródła. Dla porównania, w 2021 r. korelacja ta wynosiła zaledwie około 0,25.

Wydaje się, że rynek kryptowalut w znacznym stopniu pozostawał pod wpływem tych samych czynników, co rynek akcji, tj. obaw o inflację i napięć na linii Rosja-Ukraina. Ponadto, po zmianie apetytu na ryzyko na rynku akcji, podkreślonej przez spadek notowań akcji spółek technologicznych w bieżącym roku, ucierpiał również rynek kryptowalut, ponieważ większa liczba tradycyjnych inwestorów giełdowych w swoich portfelach ma prawdopodobnie również kryptowaluty – a zatem skalują oni swoje ryzyko proporcjonalnie pomiędzy akcje i kryptowaluty. Jako składnik portfela, kryptowaluty mogą zatem nie zapewniać tego samego stopnia dywersyfikacji, co dotychczas.

Od rzekomego ataku hakerskiego do phishingu użytkowników OpenSea

W niedzielę rano pojawiła się informacja, że miał miejsce atak na kontrakt na ethereum największej giełdy niewymienialnych tokenów (NFT) OpenSea, a w efekcie wielu użytkowników straciło swoje NFT na rzecz domniemanych hakerów. Ponieważ giełda OpenSea zużywa najwięcej transakcji na ethereum i jest jednym z najczęściej wykorzystywanych przypadków użycia w tej technologii blockchain, jej wartość ma kluczowe znaczenie dla całej społeczności kryptowalutowej. Z tego powodu w ciągu następnych godzin cena ethereum spadła o około 4%. Później okazało się, że celem kradzieży nie były ani OpenSea, ani zawarte przez nią kontrakty na ethereum. Był to atak phishingowy oparty na złośliwym kontrakcie, do zatwierdzenia którego atakujący w jakiś sposób nakłonił kilku użytkowników, co umożliwiło kradzież należących do nich NFT. Giełda OpenSea ujawniła później, że 17 osób padło ofiarą phishingu.

Podkreśla to, że rynek kryptowalutowy jest bardzo wrażliwy na pogłoski o rzekomych atakach, w szczególności w odniesieniu do większych i często używanych protokołów, ponieważ działają one jako jedno z niewielu kół ratunkowych w tej branży w kontekście autentycznych przypadków użycia. Na szczęście okazało się, że nie jest to (kolejny) taki atak.

Giełda nowojorska zgłasza znak towarowy do obrotu NFT

OpenSea nie stanie się monopolistą na rynku NFT, gdyż zarówno Coinbase, jak i Kraken wkrótce uruchomią własne giełdy NFT. Dodatkową konkurencją dla OpenSea może ponadto stać się inna spółka, tj. należąca do Intercontinental Exchange giełda nowojorska, znana jako NYSE (New York Stock Exchange). NYSE złożyła w ubiegłym tygodniu wniosek o rejestrację znaku towarowego, aby zastrzec nazwę NYSE w odniesieniu do różnych produktów i usług związanych z kryptowalutami, np. wirtualnej rzeczywistości i NFT. W związku z tym NYSE może zwiększyć swoją aktywność w obszarze NFT, oprócz sześciu NFT, które wyemitowała w kwietniu ubiegłego roku, z których każdy symbolizował pierwsze transakcje Spotify, Snowflake, Unity, DoorDash, Roblox i Coupang na giełdzie.

Więcej analiz dotyczących rynku kryptowalut jest dostępnych tutaj.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Atak hakerski na giełdę i kradzież środków o wartości 3,6 mld USD – Tygodniowy przegląd rynku kryptowalut

Podsumowanie: Organy amerykańskie w ubiegłym tygodniu poinformowały o przechwyceniu bitcoinów o wartości 3,6 mld USD, pochodzących z ataku na giełdę z 2016 r. Spółka MasterCard zapowiedziała zwiększenie nacisku na doradztwo kryptowalutowe, a niedzielna impreza Super Bowl do pewnego stopnia może się negatywnie kojarzyć z początkiem 2000 r.

Przechwycenie 3,6 mld USD w bitcoinach

W 2016 r. jedna z największych wówczas giełd kryptowalutowych, Bitfinex, padła ofiarą ataku hakerów na kwotę 119 754 bitcoinów, wartych w tym czasie około 72 mln USD. Przez lata hakerzy zdołali wyprać część środków, jednak większość z nich została zachowana pod ponad dwoma tysiącami adresów bitcoinowych, na które środki zostały przesłane po ataku. Jednak 1 lutego pozostałe 94 643 bitcoiny zostały przelane na jeden adres w ciągu zaledwie półtorej godziny. Było to dość nieoczekiwane, ponieważ środki były dotychczas prane w bardziej profesjonalny sposób – partiami, w niewielkich kwotach. Około tydzień później, 8 lutego, nadeszła odpowiedź na pytanie, dlaczego środki zostały przeniesione. Według amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, władze amerykańskie zajęły tę kwotę i aresztowały pewne małżeństwo pod zarzutem spisku w celu prania środków pochodzących z ataku na Bitfinex. Organy amerykańskie poinformowały, że para ta dążyła do wyprania bitcoinów. W ramach sądowego nakazu przeszukania kont internetowych stanowiących własność pary, w należącej do mężczyzny chmurze znaleziono zaszyfrowany plik zawierający ponad 2 000 adresów i odpowiadających im kluczy prywatnych powiązanych z atakiem, co stanowiło przesłanki do zajęcia środków. Małżeństwu nie postawiono jednak zarzutów dotyczących ataku na giełdę jako takiego.

Po tej informacji prasowej rynek kryptowalut nieznacznie stracił na wartości, ponieważ inwestorzy oczekują, że w pewnym momencie w przyszłości 94 643 bitcoiny zostaną upłynnione. Jednak naszym zdaniem zajęcie środków dość pozytywnie wpłynie na rynek jako taki, ponieważ wykazało, że kryptowaluty nie stanowią bezpiecznej przystani dla przestępców. Ta bardzo nagłośniona sprawa powinna odstraszyć przestępców i zachęcić władze do przeznaczenia większej ilości zasobów na kryptowaluty, a dzięki lepszemu oprogramowaniu analitycznemu i know-how w przyszłości nielegalne działania w tym obszarze powinny zostać utrudnione.

MasterCard będzie zwiększać nacisk na kryptowaluty

Globalny dostawca usług płatniczych MasterCard zapowiedział wczoraj zatrudnienie ponad 500 pracowników w swoim podmiocie konsultingowym o nazwie Data & Services, który liczy już ponad 2 000 osób. Zatrudnienie po części wiąże się z koncentracją tego działu na doradztwie w zakresie kryptowalut, co podkreśla, że istnieje rosnące zapotrzebowanie na tego typu usługi. Podobnie jak Visa, MasterCard wykazuje zainteresowanie kryptowalutami już od kilku lat, co doprowadziło do niedawnego przejęcia przez spółkę oprogramowania do analizy kryptowalut CipherTrace oraz do partnerstwa z Coinbase w odniesieniu do planowanej platformy NFT.

Super Bowl pod znakiem kryptowalut

W niedzielę w Los Angeles w Kalifornii odbyła się coroczna impreza Super Bowl, podczas której Los Angeles Rams wygrali z Cincinnati Bengals. Można zadać sobie pytanie, jaki ma to związek z kryptowalutami. Aby na nie odpowiedzieć, należałoby obejrzeć reklamy transmitowane podczas meczu, w których silnie reprezentowane były spółki kryptowalutowe. Swoje reklamy zamieściły tam takie podmioty jak Coinbase, FTX, Crypto.com czy eToro. Nawet reklama Budweisera zawierała promocję NFT. Z jednej strony podkreśla to, że spółki z tej branży mają teraz niezbędne możliwości finansowe umożliwiające transmisję tych reklam, aby przyciągnąć uwagę szerszej publiczności. Z drugiej strony, podczas Super Bowl w 2000 r. swoje usługi reklamowało aż 17 spółek dot-com. Zaledwie kilka lat później większość tych firm złożyła wniosek o upadłość, a zatem niedzielna impreza przywołuje negatywne skojarzenia z przeszłości. W związku z tym wydarzenia związane z kryptowalutami podczas Super Bowl mogą być potencjalnie postrzegane zarówno w pozytywny, jak i negatywny sposób.

Więcej analiz dotyczących rynku kryptowalut jest dostępnych tutaj.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Hossa surowców hamuje w związku z obawami o wzrost gospodarczy

Sytuacja na rynkach towarowych w ubiegłym tygodniu była zróżnicowana: nastąpiły spadki i realizacja zysków po tym, jak inflacja w Stanach Zjednoczonych wzrosła do 7,5%, co stanowi najszybsze roczne tempo wzrostu od 40 lat. Nerwowa reakcja na wysoką inflację, w efekcie której mocno poszły w górę rentowności obligacji skarbowych, a także niepewność na rynku akcji, spowodowana była obawami, że agresywny cykl podwyżek stóp procentowych zaszkodzi wzrostowi gospodarczemu, a co za tym idzie popytowi, bardziej niż dotychczas przewidywano. Na razie jednak głównym problemem rynków towarowych pozostaje prognozowana ograniczona podaż wspierająca ceny we wszystkich sektorach, od ropy naftowej i paliw po aluminium i miedź, a także niektóre kluczowe uprawy czy kawę.

Spadki w sektorze energetycznym, spowodowane załamaniem cen gazu ziemnego w związku z łagodnymi warunkami pogodowymi, a także pierwszym od grudnia tygodniowym spadkiem cen ropy naftowej w związku z perspektywą wznowienia rozmów w sprawie irańskiego porozumienia nuklearnego, przyczyniły się do pierwszej od dwóch miesięcy, choć niewielkiej, straty indeksu towarowego spot Bloomberg w ujęciu tygodniowym. Indeks metali przemysłowych LME osiągnął nowy rekord dzięki ogólnie ograniczonej podaży, przede wszystkim w odniesieniu do aluminium i miedzi, po czym pod koniec tygodnia zaczął tracić na wartości w reakcji na odczyt amerykańskiego CPI i jego potencjalny negatywny wpływ na wzrost gospodarczy w obliczu kolejnych podwyżek stóp procentowych w nadchodzących miesiącach.

Metale przemysłowe, na czele z aluminium i miedzią, a także sektor zbożowy, na czele z soją, mocno poszły w górę, zanim ich wzrostu nie przerwał czwartkowy zaskakująco wysoki odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych, który może negatywnie wpłynąć na prognozę dla popytu. Aluminium osiągnęło najwyższą cenę od 13 lat; metal ten, którego produkcja wymaga najwięcej energii, ucierpiał z powodu ograniczeń podaży w czasie, gdy chińskie złagodzenie polityki pieniężnej i zapowiedzi wydatków na infrastrukturę wsparły popyt. Miedź, która przez ostatnie dziesięć miesięcy pozostawała w granicach przedziału, podjęła kolejną próbę wybicia, została jednak zepchnięta w dół po odczycie CPI.

Soja i kukurydza poszły w górę, nie dotarły jednak do maksimów, ponieważ obawy o pogodę w Ameryce Południowej nadal wspierają prognozę ograniczonej podaży. Premia soi wobec kukurydzy osiągnęła najwyższy poziom od 2014 r., a w związku ze zbliżającym się sezonem zasiewów w Stanach Zjednoczonych rolnicy mogą preferować soję w stosunku do kukurydzy, tym samym niezamierzenie wspierając cenę kukurydzy ze względu na ryzyko zmniejszenia areału, co doprowadziłoby do spadku produkcji w nadchodzącym sezonie. Obawy o pogodę w Brazylii przyczyniły się do ponownej hossy na rynku kawy arabica, a cena kontraktów terminowych notowanych na giełdzie nowojorskiej osiągnęła nowe jedenastoletnie maksimum. Ten ostatni ruch był reakcją na dalszy spadek poziomu monitorowanych przez giełdę ICE zapasów do 1,03 mln worków, czyli do najniższego poziomu od 22 lat.

Jak już wspomnieliśmy, styczniowy odczyt CPI w Stanach Zjednoczonych wzrósł do najwyższego poziomu od 40 lat, a dane te mocno podwyższyły oczekiwania dotyczące najbliższych posiedzeń Fed i wpłynęły na apetyt na ryzyko, ponieważ uznano, że Rezerwa Federalna musi nadążyć za tym rozwojem sytuacji i wykazać swoją wiarygodność. Przy uwzględnianych obecnie w wycenach siedmiu podwyżkach stóp procentowych w ciągu najbliższych 12 miesięcy ostatnie dane dotyczące inflacji sugerują, że Fed pozostaje tak bardzo w tyle za krzywą, że musi podjąć agresywne działania, aby nadrobić zaległości i odzyskać wiarygodność. Biorąc pod uwagę, że do następnego posiedzenia FOMC, które odbędzie się 16 marca, pozostał ponad miesiąc, niektórzy twierdzą, że Fed może być zmuszona do wykonania ruchu jeszcze przed tym posiedzeniem – byłoby to pierwsze podjęte pomiędzy posiedzeniami działanie w celu zaostrzenia polityki w najnowszej historii.

Przy tak niewielkiej podaży wielu kluczowych surowców perspektywa wyższych cen jest podtrzymana, jednak spłaszczająca się krzywa dochodowości w Stanach Zjednoczonych uznawana jest za sygnał ostrzegawczy, że gospodarce amerykańskiej i kilku innych krajów, które po pandemii odnotowały dynamiczne ożywienie, grozi spowolnienie gospodarcze, kiedy tylko banki centralne zaczną hamować.

W tym okresie niepewności przewidujemy dalszy popyt na złoto, które pomimo przedłużającej się przeceny amerykańskich obligacji skarbowych przez drugi tydzień z rzędu zdołało osiągnąć zysk. W ubiegłym tygodniu rentowność dziesięcioletnich obligacji przekroczyła 2%, a realne rentowności osiągnęły nowe maksimum cyklu na poziomie -0,43%, co oznacza wzrost o prawie 0,7% od początku roku. Jednak wspomniane spłaszczenie krzywej dochodowości sugeruje, że inwestorzy spodziewają się spowolnienia wzrostu w nadchodzącym cyklu podwyżek stóp.

W naszej ostatniej analizie dotyczącej złota podkreśliliśmy zdolność złota do przeciwstawiania się grawitacji w obliczu rosnących rentowności obligacji amerykańskich oraz fakt, iż wszelkie spadki poniżej 1 800 USD jak dotąd okazywały się krótkotrwałe. Wsparcie to wynika z faktu, że złoto jest zarówno zabezpieczeniem przed inflacją, jak i aktywem defensywnym w okresie podwyższonej zmienności na rynkach akcji i obligacji, gdy rynek dostosowuje się do rosnących stóp procentowych. Równocześnie uważamy, że inflacja pozostanie na wysokim poziomie, a rosnące koszty produkcji, płace i czynsze to tylko niektóre z czynników, które mogą nie zostać obniżone przez rosnące stopy procentowe. W tym kontekście złoto coraz częściej postrzegane jest jako zabezpieczenie przed obecnym optymistycznym poglądem rynku, że bankom centralnym uda się obniżyć inflację.

Podczas gdy zarządzający aktywami wykazali ponowne zainteresowanie w postaci kumulacji długich pozycji w funduszach giełdowych opartych na kruszcu, akcja cenowa nie spowodowała jeszcze zwiększonego zainteresowania ze strony nastawionych na impet zarządzających środkami pieniężnymi z wykorzystaniem dźwigni finansowej, którzy mają tendencję do kupowania w momencie umocnienia i sprzedawania w momencie osłabienia. Aby ten segment mógł się zaangażować, złoto musi co najmniej wybić się powyżej zniesienia o 50% z linii korekty z lat 2020-2021 na poziomie 1 876 USD, stanowiącym równocześnie maksimum z 2021 r. Z drugiej strony, niezdolność utrzymania się powyżej 1 780 USD, a przede wszystkim 1 750 USD, może sygnalizować głębszą korektę.

Ropa naftowa zmierzała do pierwszego od ośmiu tygodni spadku, a w centrum uwagi znalazła się perspektywa porozumienia z Iranem, torującego drogę do dodatkowej produkcji i eksportu. Zapewniłoby to zastrzyk w postaci dodatkowych baryłek, których według najnowszego raportu MAE w sprawie rynku ropy tak bardzo brakuje z powodu „chronicznej” walki OPEC+ o ożywienie produkcji. Zmagająca się z niedoinwestowaniem i zakłóceniami produkcja 23 krajów OPEC+ nie osiągnęła w styczniu uzgodnionych celów produkcyjnych (wynik był niższy o 900 tys. baryłek dziennie), a MAE przewiduje, że sytuacja ta będzie się nadal pogarszać, pogłębiając tym samym obecny spadek podaży na rynku. Ponadto w opinii MAE skrajnie wysokie ceny gazu w Europie w ostatnim kwartale 2021 r. przyczyniły się do zwiększenia popytu na ropę naftową na tym kontynencie o 250-300 tys. baryłek dziennie.

W sytuacji, gdy Arabia Saudyjska, jako jeden z niewielu producentów posiadających znaczące rezerwy produkcyjne, nie wykazuje chęci do zwiększenia dostaw, rynek coraz bardziej koncentruje się na Iranie i wznowieniu działań na rzecz porozumienia nuklearnego. Według MAE porozumienie mogłoby oznaczać dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie, co w znacznym stopniu ustabilizowałoby rynek, zanim rosnąca produkcja spoza OPEC, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, przyczyniłaby się do spadku światowych cen ropy.

Nie przewiduje się jednak osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na dostępne rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem, zwiększając tym samym ryzyko jeszcze wyższych cen. Potwierdza to naszą długoterminową pozytywną opinię na temat rynku ropy, ponieważ czekają go długie lata potencjalnego niedoinwestowania – najwięksi gracze przekierowują część już zredukowanych nakładów kapitałowych na produkcję energii o niskiej emisji dwutlenku węgla.

Jednak w perspektywie krótkoterminowej ropa Brent, od początku grudnia wykazująca silny trend wzrostowy, coraz bardziej potrzebuje konsolidacji, a w przypadku dalszych obaw o wzrost gospodarczy i nie mniej ważne porozumienie z Iranem, cena może spaść do 83 lub nawet 80 USD, nie wpływając na długoterminową prognozę wzrostu. Na razie cena ustabilizowała się w czterodolarowym przedziale pomiędzy 90 a 94 USD.

Więcej analiz dotyczących rynków surowców jest dostępnych tutaj.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank

Kryptowaluty: Pomówmy o ryzyku związanym z decentralizacją

Podsumowanie: Decentralizacja ma kluczowe znaczenie w kontekście wartości kryptowalut. Oznacza wzrost zaufania i korzystanie z usług bez pośredników. Nic jednak nie jest za darmo, ponieważ decentralizacja wiąże się z poważnym ryzykiem, podkreślonym w ubiegłym tygodniu przez zhakowanie Wormhole na kwotę 320 mln USD. Może to zmniejszyć zaufanie do zdecentralizowanych aplikacji i przyczynić się do dalszych regulacji.

W sierpniu spółka Certus One, należąca do wiodącego animatora rynku Jump Crypto, spółki zależnej Jump Trading, uruchomiła Wormhole, protokół interoperacyjności umożliwiający użytkownikom transfer tokenów i korzystanie z aplikacji w różnych kryptowalutach, takich jak ethereum, solana czy terra. Aplikacja taka znana jest również jako most. Najpopularniejsza z nich – pod nazwą Wormhole – to most z ethereum do solany. Właśnie ten most w ubiegłym tygodniu znalazł się na celowniku hakerów, co przerodziło się w jeden z największych ataków na zdecentralizowany protokół finansowy na rynku kryptowalut.

Okradzenie Wormhole na kwotę 120 000 etherów

W środę hakerowi udało się okraść most Wormhole pomiędzy ethereum a solaną na kwotę 120 000 etherów, stanowiącą wówczas równowartość około 320 mln USD. W skrócie, haker był w stanie oszukać protokół tak, by wyglądało, że dana osoba zdeponowała ether w kontrakcie, aby wydać równowartość w wETH, czyli tokenizowanym etherze w sieci Solana zabezpieczonym rzeczywistym etherem za pośrednictwem Wormhole. Dysponując wETH w sieci Solana, haker powrócił do Wormhole, aby wymienić większość środków na rzeczywisty ether w sieci Ethereum. Problem polegał na tym, że ponieważ należące do hakera wETH nie były zabezpieczone, ether zabezpieczał pozostałe wETH. Haker wymienił pozostałe wETH na inne aktywa na zdecentralizowanych giełdach w sieci Solana, aby szybko pozbyć się niedostatecznie zabezpieczonych wETH.

Platforma Wormhole szybko zaoferowała hakerowi 10 mln USD nagrody za wykrycie błędu pod warunkiem, że zwróci środki. Haker jednak nie wydawał się zainteresowany, ponieważ Jump Crypto szybko dofinansowała Wormhole równoważną kwotą 120 000 etherów z własnych środków, informując na Twitterze: „Jump Crypto wierzy, że przyszłość należy do systemów opartych na wielu łańcuchach oraz w to, że Wormhole stanowi niezbędną infrastrukturę. Dlatego wymieniliśmy 120 tys. ETH, aby wyrównać straty członków naszej społeczności i zapewnić ich wsparcie dla dalszego rozwoju Wormhole”. Haker nie przeniósł jeszcze skradzionych etherów, a spieniężenie takiej kwoty będzie poważnym wyzwaniem, ponieważ nieliczne giełdy, brokerzy czy platformy OTC zdolne do upłynnienia takiej kwoty zamrożą ją natychmiast, gdy tylko trafi do ich portfela ethereum, ponieważ znają źródło tych środków.

Atak na Wormhole podkreśla ryzyko decentralizacji

W 2021 r. na skutek ataków na zdecentralizowane aplikacje utracono środki stanowiące równowartość 1,3 mld USD, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w 2020 r., przy wzroście wartości zablokowanej w zdecentralizowanych aplikacjach. W efekcie zhakowanie Wormhole z pewnością nie jest pierwszym i ostatnim takim atakiem. Dowiodło to wrażliwości zdecentralizowanych aplikacji zarówno obecnie, jak i prawdopodobnie w najbliższych latach.

Ponadto należy podkreślić fakt, iż platforma Wormhole nie została opracowana przez nastolatka mieszkającego w piwnicy u rodziców. Została stworzona przez Jump Trading, jednego z największych animatorów rynku w zakresie akcji, opcji, kontraktów terminowych i kryptowalut. Jeżeli protokół opracowany przez korporację tej wielkości może zostać celem tak skutecznego ataku, można sobie wyobrazić, jakim wyzwaniem jest opracowanie bezpiecznych zdecentralizowanych aplikacji dla małego start-upu. Ponadto w sytuacji, gdy taki atak faktycznie dotyczyć będzie mniejszego start-upu, będzie to oznaczało natychmiastowy „koniec gry”, ponieważ w takim przypadku dofinansowanie protokołu na równowartość ponad 300 mln USD w etherze w mniej niż 24 godziny nie będzie możliwe. To ostatecznie ograniczy innowacyjność w obszarze kryptowalut, ponieważ mniej osób będzie skłonnych do zaryzykowania swojego start-upu i reputacji na tym rynku.

I tu dochodzimy do kwestii decentralizacji. Mimo iż decentralizacja ma kluczowe znaczenie w kontekście wartości kryptowalut, umożliwiając korzystanie z usług oferowanych zwykle przez różnych pośredników, takich jak przelewy międzynarodowe czy zdecentralizowany handel niewymienialnymi tokenami (NFT), stanowi również zauważalną słabą stronę rynku kryptowalut. Widać to w przypadku zdecentralizowanych ataków hakerskich, ponieważ autorzy i użytkownicy nie są w stanie odzyskać ukradzionych środków, w przeciwieństwie do systemu scentralizowanego, w którym przedmiotowa spółka często jest w stanie odwrócić transakcję. Oznacza to, że nadużycia i cyberataki mogą mieć proporcjonalnie znacznie gorsze konsekwencje w przypadku systemów zdecentralizowanych.

Czy rynek kryptowalut wyciągnie odpowiednie wnioski?

Po każdym ataku społeczność często stara się go przedstawić jako coś pozytywnego argumentując, że dany protokół wraz z innymi uczy się na konkretnym ataku, aby opracowywać protokoły odporne w przyszłości. Mimo iż argument dotyczący nauki jest prawdziwy, można sobie wyobrazić, na jak wiele sposobów różne zdecentralizowane aplikacje mogą być nadużywane, dlatego potencjalne opracowywanie zabezpieczonych zdecentralizowanych aplikacji poprzez fazę uczenia się nie stanowi szybkiego rozwiązania.

Można argumentować, że zdecentralizowane aplikacje przejdą tę samą fazę uczenia się i rozwoju, co np. portfele kryptowalutowe. Na wczesnym etapie funkcjonowania bitcoina dobre portfele nie istniały, co oznaczało, że wiele bitcoinów zostało bezpowrotnie utraconych w pierwszych latach jego istnienia. Trudno było wówczas wyobrazić sobie, że instytucje kiedykolwiek byłyby w stanie zaufać spółkom kryptowalutowym, aby przechowywać waluty warte miliardy. Obecnie nie jest to już niewyobrażalne. Wręcz przeciwnie, to się już dzieje. Cytując Sørena Kierkegaarda: „Życie można zrozumieć, patrząc nań tylko wstecz. Żyć jednak trzeba naprzód”.

Należy pamiętać, że pierwsze zdecentralizowane aplikacje wystartowały w 2018 r., jest to zatem w pewnym sensie nowe zjawisko. Oznacza to, że ta branża jest wciąż we wczesnej fazie uczenia się. Ponadto w ciągu ostatnich lat rozpoczął się szereg audytów kodu zdecentralizowanych aplikacji, takich jak OpenZeppelin, co dodatkowo poprawia bezpieczeństwo. Poza przeprowadzaniem audytów, spółka OpenZeppelin opublikowała ramy sprawdzonych inteligentnych kontraktów, które mają być wykorzystywane przez nowe zdecentralizowane aplikacje. Oznacza to, że w miarę dojrzewania tej branży mogą zostać opracowane różne ramy i infrastruktura, które będzie można wykorzystać w celu poprawy bezpieczeństwa aplikacji.

Z drugiej strony, nawet jeżeli branża w przyszłości będzie w stanie zagwarantować niemal zerowe ryzyko ataków, pozostaje pytanie, czy zwykli ludzie zaufają zdecentralizowanym aplikacjom, biorąc pod uwagę ich historię. Ponadto potencjalne konsekwencje ataków szybko się nasilają wraz ze wzrostem użytkowania i wartości zablokowanej w zdecentralizowanych aplikacjach. Może to doprowadzić do nałożenia surowych regulacji przez organy nadzoru, zanim branża będzie w stanie udowodnić, że korzystanie z jej aplikacji jest bezpieczne.

Więcej analiz dotyczących rynku kryptowalut jest dostępnych tutaj.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Ropa naftowa chroniona przed spadkami na rynkach akcji i obligacji

Zawirowania na rynkach akcji i obligacji stały się nową normalnością, podczas gdy surowce nadal pną się w górę. Indeks towarowy spot Bloomberg, monitorujący wyniki 24 najważniejszych kontraktów terminowych, poszedł w górę o ponad 11% po siedmiu tygodniach wzrostów z rzędu, osiągając kolejne rekordowe maksima. Jak wyraźnie widać poniżej, zyski były wynikiem dalszej hossy w sektorze energetycznym: amerykański gaz ziemny zyskał na wartości 40%, a ropa naftowa, jeden z najważniejszych czynników produkcji w światowej gospodarce, poszła w górę o niemal 25%.

Ubiegły tydzień upłynął pod znakiem wahań na rynku akcji, wykazując tym samym, że rynek ten jest wytrącony z równowagi i w perspektywie krótkoterminowej ceny mogą pójść w dowolnym kierunku. Naszym zdaniem główne ryzyko jest spadkowe, m.in. ze względu na zmianę retoryki światowych banków centralnych. Ostatnio miało to miejsce w przypadku EBC, który w końcu ugiął się pod wpływem rosnącego zagrożenia inflacyjnego, a w efekcie porzucił dotychczasowe zdecydowanie gołębie stanowisko i przyjął do wiadomości konieczność przyspieszenia podwyżek stóp.

Po tej informacji rentowność europejskich obligacji poszła w górę, a utrata przewagi w zakresie rentowności przez Stany Zjednoczone spowodowała masowe pokrywanie krótkich pozycji w euro, wspierając tym samym najdłuższą serię strat dolara od kwietnia. Słabszy dolar jest zasadniczo korzystny dla rynków towarowych i dla wzrostu na rynkach wschodzących, które są bardziej zależne od surowców niż rynki rozwinięte.

Według indeksu cen żywności FAO, monitorującego koszyk 95 obracanych globalnie produktów żywnościowych, światowe ceny żywności w styczniu ponownie poszły w górę. Indeks ten zbliżył się do rekordowego poziomu z 2011 r., kiedy to gwałtowny wzrost cen zbóż i ogólnych kosztów utrzymania przyczynił się do wybuchu Arabskiej Wiosny. Jednak biorąc pod uwagę efekt bazowy, wzrost w ujęciu rok do roku spowolnił do 19,5% w porównaniu z 40% w maju 2021 r.

Wyższe ceny żywności w ubiegłym roku były wynikiem ożywienia gospodarczego po pandemii, które zwiększyło popyt, trudnego roku pod względem warunków pogodowych oraz perspektywy przerwania produkcji w kolejnym sezonie na skutek zjawiska La Ninã, ognisk Covid stanowiących wyzwanie dla łańcuchów dostaw, niedoborów siły roboczej, a ostatnio także rosnących kosztów produkcji w związku z gwałtownie rosnącymi cenami nawozów i kosztami paliw, takich jak olej napędowy.

W tym roku w czołówce znalazły się oleje roślinne, na czele z olejem sojowym i palmowym, wspierane przez silny popyt na paliwa pochodzenia roślinnego spowodowany faktem, iż ropa naftowa nadal drożeje. Kontrakty terminowe na olej palmowy notowane w Malezji w ubiegłym tygodniu osiągnęły rekordową cenę w związku z obawami przed zmniejszeniem podaży po tym, jak największy producent – Indonezja – zapowiedział ograniczenie eksportu, aby kontrolować ceny krajowe. Cena soi miała wsparcie w postaci stałego obniżania szacunków dotyczących zbiorów w Brazylii ze względu na niekorzystne warunki pogodowe; do nerwowości na rynku przyczyniły się również napięcia polityczne w Argentynie, będącej największym eksporterem produktów sojowych na świecie.

Kontynuując temat ograniczeń eksportowych, Rosja zapowiedziała dwumiesięczny zakaz eksportu saletry amonowej, aby zagwarantować udany sezon zasiewu w kraju dzięki dużej podaży. Cena saletry amonowej wzrosła czterokrotnie w ciągu ostatniego roku w związku ze wzrostem cen gazu ziemnego, powszechnie używanego jako surowiec do produkcji dwóch nawozów azotowych – amoniaku i mocznika. Ponieważ Rosja jest jednym z największych eksporterów na świecie, skutki będą odczuwalne nie tylko w Europie, ale również na Ukrainie, która jest głównym producentem wysokiej jakości pszenicy, kukurydzy i olejów jadalnych.

Ropa naftowa: Jak już wspomnieliśmy, sektor energetyczny pozostaje liderem szeroko rozumianej hossy na rynkach towarowych, przy czym obecny niepowstrzymany rajd ropy naftowej trwa już siódmy tydzień. Zarówno cena ropy WTI, jak i ropy Brent osiągnęły nowe maksima cyklu powyżej 90 USD, przy rosnących spreadach cen kontraktów terminowych o najbliższym terminie wygaśnięcia sygnalizujących coraz bardziej ograniczoną podaż. Połączenie ograniczonej podaży, inflacji, słabszego dolara i obecnych zawirowań na rynkach akcji i obligacji prawdopodobnie spowodowało wzrost popytu ze strony inwestujących w aktywa „papierowe”, przy czym zarządzający aktywami i inwestorzy spekulacyjni z dużych funduszów szukają bezpiecznej przystani umożliwiającej przetrwanie obecnego sztormu w tradycyjnych portfelach inwestycyjnych.

Wsparcie zapewniają ponadto napięcia geopolityczne, mroźna pogoda w Teksasie, która do pewnego stopnia zadała cios podaży, a także ostatni tygodniowy raport amerykańskiej Administracji Informacji Energetycznej (EIA) na temat zapasów, wykazujący kolejny spadek zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych oraz spadek produkcji od grudnia o około 300 tys. baryłek dziennie. Dane fundamentalne wskazujące na szybko zmniejszającą się podaż na rynku w ubiegłym tygodniu uzyskały wsparcie po tym, jak OPEC+ zgodziła się na kolejne zwiększenie wydobycia o 400 tys. baryłek dziennie, pomijając równocześnie problem rosnącej rozbieżności pomiędzy kwotami a produkcją.

Niedźwiedzie na rynku ropy – o ile jeszcze jakiekolwiek pozostały – mogą postrzegać to jako znak, że OPEC+ podtrzymuje pogląd, iż po osiągnięciu szczytowego zimowego popytu podaż na rynkach ropy będzie odpowiednio duża. Byki natomiast odczytują brak interwencji jako sygnał, że obecnie nie można podjąć żadnych działań, ponieważ zaledwie kilku producentów jest w stanie zwiększyć produkcję. Jakakolwiek jednostronna decyzja takich krajów jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie dotycząca tymczasowego zwiększenia wydobycia może niemal do zera zniwelować rezerwy produkcyjne, z czym wiąże się ryzyko gwałtownego wzrostu cen w przypadku nieprzewidzianego zakłócenia podaży.

Nie przewiduje się osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem, zwiększając tym samym ryzyko jeszcze wyższych cen. Potwierdza to naszą długoterminową pozytywną opinię na temat rynku ropy, ponieważ czekają go długie lata potencjalnego niedoinwestowania – najwięksi gracze przekierowują część już zredukowanych nakładów kapitałowych na produkcję energii o niskiej emisji dwutlenku węgla. Bez wątpienia zarówno ropa WTI, jak i Brent muszą skonsolidować swoje zdecydowane zyski, dopóki jednak dwudziestojednodniowa średnia ruchoma nie zostanie przekroczona, istnieje potencjał dalszych wzrostów.

Złoto ustabilizowało się po styczniowym spadku spowodowanym przez FOMC i w ciągu tygodnia znalazło się w przedziale w okolicach 1 800 USD, przy czym w przypadku każdego spadku poniżej tego poziomu nadal pojawiają się oferty kupna. Równocześnie srebro utrzymało się powyżej kluczowego wsparcia na poziomie 22 USD, jednak jak dotąd ma trudności z odnalezieniem impetu, który wspierał silny okres wzrostów na początku stycznia. Negatywny wpływ na rynek wywiera wzrost rentowności obligacji po tym, jak Europejski Bank Centralny i Bank Anglii dołączyły do Rezerwy Federalnej, przyjmując bardziej jastrzębie stanowisko w sprawie stóp procentowych w celu walki z inflacją. Agresywne sygnały z Europy niezamierzenie przyczyniły się do gwałtownego umocnienia euro w stosunku do dolara, który zmierzał w kierunku największego spadku w ujęciu tygodniowym od listopada 2020 r. Największe wyzwanie pojawiło się w piątek po tym, jak znacznie lepszy niż oczekiwano raport ze Stanów Zjednoczonych spowodował mocny wzrost rentowności obligacji, podczas gdy dolar zdołał odrobić część wcześniejszych strat.

Pomijając silny popyt ze strony banków centralnych, podtrzymujemy cierpliwą, ale w perspektywie długoterminowej pozytywną prognozę dla metali szlachetnych:

– Złoto jako zabezpieczenie przed inflacją i aktywo defensywne może ponownie przyciągnąć uwagę inwestorów w obliczu coraz większej zmienności na rynkach akcji i obligacji, kiedy rynek dostosowuje się do rosnących stóp procentowych. Początek cyklu podwyżek stóp procentowych przez FOMC w przeszłości często sygnalizował spadek ceny złota do minimum; cykl ten ma się rozpocząć 16 marca.

– Złoto wykazuje pewną odporność na rosnące realne rentowności, a inwestorzy skupiają się na zabezpieczaniu swoich portfeli przed ryzykiem spowolnienia wzrostu, a co za tym idzie – spadkiem wycen giełdowych. W ubiegłym miesiącu inwestorzy instytucjonalni, z których wielu w 2021 r. zmniejszyło swoje zaangażowanie, zaczęli powracać, a łączna pozycja w opartych na złocie funduszach notowanych na giełdzie wzrosła do najwyższego poziomu od czterech miesięcy.

– Ponieważ od 5% do 15% ekspozycji najpopularniejszych światowych indeksów towarowych dotyczy złota, jakikolwiek popyt na te indeksy, jak to miało to miejsce ostatnio, automatycznie generuje dodatkowy popyt na złoto.

Krótkoterminowa prognoza techniczna pozostaje neutralna z solidnym wsparciem w kierunku 1 780 USD, podczas gdy wybicie powyżej 1 825 USD jest potrzebne do ponownego przyciągnięcia nabywców w kierunku 1 854 USD, a ostatecznie – listopadowego maksimum na poziomie 1 877 USD.

Więcej analiz dotyczących rynków surowców jest dostępnych tutaj.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank

Kobiety na stanowiskach kierowniczych – nowy koszyk tematyczny Saxo

Podsumowanie: ESG (kwestie dotyczące środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego) są przedmiotem szerokiego zainteresowania zarówno przedsiębiorstw, jak i inwestorów. Bardzo często największy nacisk położony jest na literę E tego akronimu, ponieważ kwestie środowiskowe stanowią istotny problem dla decydentów politycznych ze względu na zmiany klimatu. Jednak najnowszy koszyk tematyczny akcji stworzony przez Saxo koncentruje się na literze S (kwestie społeczne), a konkretnie kwestii kobiet na stanowiskach kierowniczych. Koszyk obejmuje 30 spółek o wartości rynkowej 1,1 bln USD z wysokim odsetkiem kobiet na stanowiskach kierowniczych. Najnowsze badania wskazują, że spółki w znacznym stopniu gwarantujące równość płci w zakresie kadry kierowniczej osiągają lepsze wyniki zarówno pod względem fundamentów, jak i na rynku akcji.

Dlaczego akurat ten temat?

Saxo uruchomia koszyk tematyczny skoncentrowany na kobietach na stanowiskach kierowniczych. Dlaczego taki koszyk jest potrzebny? W kontekście inwestycyjnych obszarów tematycznych Saxo koncentruje się obecnie na ESG, a udział kobiet w kadrze kierowniczej spółek stanowi aspekt społeczny sektora przedsiębiorstw. Ostatnie badania (“Women in Top Management and Firm Performance”, Nina Smith, Valdemar Smith, Mette Verner oraz “Women in Business and Management: The business case for change”, International Labour Organization) pokazały ponadto, że wpływ bardziej zdywersyfikowanej kadry kierowniczej na wyniki spółek jest zasadniczo pozytywny. Z kolei badanie przeprowadzone przez S&P Global wykazało, że spółki notowane na giełdzie z kadrą kierowniczą w większym stopniu złożoną z kobiet osiągają lepsze wyniki.

Histogram poniżej prezentuje procentowy udział kobiet w kadrze kierowniczej 2 600 spółek z Ameryki Północnej, Europy i Azji o wartości rynkowej powyżej 5 mld USD. Mediana wynosi zaledwie 14,3%, więc niewiele spółek gwarantuje równość płci w tym zakresie. Wskaźnik ten jest bardzo niski i wskazuje na gruntowną zmianę, która niewątpliwie nastąpi w nadchodzących dekadach. Na razie jednak równość płci w kadrze kierowniczej dotyczy wybranych spółek i to one właśnie stanowią podstawę koszyka tematycznego Saxo.

Koszyk tematyczny „Kobiety na stanowiskach kierowniczych”

W skład koszyka wchodzi 30 spółek, po 10 z Ameryki Północnej, Europy oraz Azji i Pacyfiku (z krajów rozwiniętych). Z listy wykluczono spółki o wartości rynkowej poniżej 5 mld USD. Średni odsetek kobiet w kadrze kierowniczej w tych trzech regionach geograficznych wynosi odpowiednio 63,2% (Ameryka Północna), 52,9% (Europa) oraz 59,7% (region Azji i Pacyfiku).

Wartość rynkowa wybranych 30 spółek wynosi 1,1 bln USD, a największą z nich jest JPMorgan Chase. Na liście znajduje się kilka nieoczekiwanych spółek, takich jak gigant z branży wydobywczej – grupa kapitałowa BHP, czy naftowo-gazowy Woodside Petroleum. Mediana wzrostu przychodów tych 30 spółek wynosi 12,8%, czyli powyżej średniej rynkowej, natomiast mediana wskaźnika ROIC/ROE to 13,6%, co plasuje się nieco powyżej światowej średniej. Jest to zatem koszyk o wysokiej jakości. Analitycy po stronie sprzedaży przyjęli średnią cenę docelową na poziomie 20% powyżej ceny bieżącej, a mediana pięcioletniego zwrotu ogółem wynosi 138%, co jest lepszym wynikiem niż indeks MSCI World.

Jak widać po wynikach przedstawionych poniżej, nasz koszyk osiągnął ogólny zwrot w wysokości 250% w porównaniu z 101% w przypadku indeksu MSCI World od czasu jego ustanowienia (grudzień 2015 r.), odzwierciedla to jednak wyraźnie błąd przeżywalności i błąd doboru, ponieważ taki wynik historyczny nie jest wskaźnikiem wyników w przyszłości.

Przyszłość energochłonnego protokołu proof-of-work rysuje się w ciemnych barwach – prognozy Saxo na I kw. 2022 r.

Podsumowanie: Podczas gdy na świecie trwa kryzys energetyczny, wysokie zużycie energii przez obecny protokół konsensusu proof-of-work, zarówno bitcoina, jak i ethereum, nie powinno pozostać niezauważone. Mimo iż ethereum odchodzi od proof of work w tym roku, przewiduje się, że bitcoin go zachowa, w dalszym ciągu zużywając duże ilości energii elektrycznej – jednak prawdopodobnie nie obędzie się bez poważnych wyzwań.

Bitcoin ryzykuje gniew polityków przez zużycie energii elektrycznej

Od momentu uruchomienia w styczniu 2009 r., bitcoin używał konsensualnego protokołu zwanego proof-of-work do weryfikacji transakcji w swojej sieci. Protokół ten jest bardzo energochłonny, ponieważ dotyczy niezliczonych serwerów utrzymujących sieć przy życiu. W zamian za dużą ilość energii elektrycznej i moc serwerów, sieć Bitcoin umożliwia wykonywanie wyłącznie 6 transakcji na sekundę.

Według Uniwersytetu Cambridge szacuje się, że bitcoin odpowiada za około 0,5% całkowitego światowego zużycia energii elektrycznej – więcej niż Holandia – nawet przed uwzględnieniem wykorzystania zasobów do produkcji serwerów. W czasie światowego kryzysu energetycznego, kiedy energia elektryczna jest raczej rzadkim zasobem, zużycie rzędu 0,5% nie pozostanie niezauważone. Co gorsza, zużycie energii elektrycznej przez bitcoina gwałtownie wzrosło równolegle z jego ceną, ponieważ kopacze mogą sobie pozwolić na większe wydatki na energię elektryczną i sprzęt do kopania, przy równoczesnym utrzymaniu rentowności. Jeżeli cena bitcoina w przyszłości wzrośnie, przewiduje się, że zużycie energii elektrycznej pójdzie w jej ślady, jeszcze bardziej pogarszając sytuację.

(Źródło: Uniwersytet Cambridge)

Hash rate bitcoina – kilka konkretnych krajów

Całkowity potencjał wydobywczy bitcoina – znany również jako hash rate (moc obliczeniowa sieci) – skupia się zwykle wokół kilku krajów. Zanim Chiny zaostrzyły podejście wobec kryptowalut w maju 2021 r., kraj ten odpowiadał za około 71% wskaźnika hash rate. W miesiącu następującym po zaostrzeniu polityki całkowity wskaźnik hash rate bitcoina zmniejszył się mniej więcej o połowę, a następnie poświęcił praktycznie sześć miesięcy na powrót do poprzedniego poziomu.

(Źródło: Blockchain.com)

Po zaostrzeniu polityki chińscy kopacze przenieśli swój sprzęt do innych krajów, w szczególności do Stanów Zjednoczonych i Kazachstanu; udział Chin w całkowitym wskaźniku hash rate jest dziś w zasadzie zerowy. Kazachstan, którego liczba ludności nie przekracza 19 mln, z państwa o niewielkim udziale w ogólnym wskaźniku hash rate stał się drugim co do wielkości krajem wydobycia bitcoina, z udziałem w wysokości 18%. Przy dotychczasowym zwykłym rocznym wzroście zapotrzebowania na energię elektryczną rzędu 1-2%, w ubiegłym roku Kazachstan odnotował wzrost o 8%, co przyczyniło się do poważnych niedoborów energii elektrycznej, przez co część mieszkańców traciła dostęp do prądu. Rząd Kazachstanu wyraził chęć nałożenia ewentualnych ograniczeń na wydobycie kryptowalut. Na początku tego miesiąca, gdy Internet został wyłączony z powodu protestów związanych z kosztami paliwa, ogólny wskaźnik hash rate bitcoina spadł o 13,4%. To po raz kolejny podkreśla, że hash rate bitcoina dotyczy terytoriów kilku konkretnych krajów, w których nastroje związane z wydobycie kryptowalut mogą szybko ulec zmianie.

Bitcoin musi zastosować alternatywne rozwiązanie

Dyskusja na temat zużycia energii toczyłaby się zapewne inaczej, gdyby nie istniała alternatywa dla protokołu proof-of-work. Ponieważ tak już nie jest, zagorzali zwolennicy bitcoina, którzy od lat uzasadniali proof-of-work przede wszystkim jego lepszym bezpieczeństwem i historią, nie mają już argumentów, aby nalegać na jego utrzymanie w porównaniu z podstawową alternatywą, czyli protokołem proof-of-stake.

Proof-of-stake jest konsensualnym protokołem, w ramach którego posiadacze pierwotnych kryptowalut mogą postawić część swoich udziałów i dzięki temu zatwierdzać transakcje zamiast kopaczy. W ostatnich latach większość nowo wprowadzonych na rynek kryptowalut opierała się na protokole proof-of-stake, a zatem ramy te prawdopodobnie wykazały swoją wartość.

Druga co do wielkości kryptowaluta – ethereum – od lat przygotowywała przejście z proof-of-work na proof-of-stake w ramach aktualizacji znanej jako ETH 2.0. Przejście to ma zostać sfinalizowane w tym roku, a dzięki niemu całkowite zużycie energii przez ethereum zmniejszy się o 99,95%. Transformacja ethereum pokazuje, że możliwe jest nie tylko wprowadzenie nowych kryptowalut opartych na protokole proof-of-stake, ale także przyjęcie ram, które zostały już uruchomione w odniesieniu do proof-of-work. Poza drastycznym zmniejszeniem zużycia energii, ETH 2.0 sprawi, że ethereum stanie się znacznie bardziej skalowalne pod względem osiągalnej wydajności transakcyjnej.

W czasach, gdy debata na temat zrównoważonego rozwoju jest bardzo potrzebna, a równocześnie mamy do czynienia z największym kryzysem energetycznym od kilkudziesięciu lat, proof-of-work jest kamieniem na szyi rynku kryptowalut. Bitcoin i cały rynek kryptowalutowy ma przed sobą wiele wyzwań, aby realnie ewoluować w coś więcej niż tylko spekulacyjną klasę aktywów, i nie pomaga w tym fakt, że na hasło „kryptowaluty” przeciętny człowiek wyobraża sobie ogromne centrum danych. Ponieważ oczekuje się, że debata na temat zrównoważonego rozwoju w przyszłości stanie się jeszcze bardziej ożywiona, inwestorzy indywidualni, instytucje i programiści prawdopodobnie ponownie rozważą zaangażowanie czasu i pieniędzy w bitcoina lub inne kryptowaluty oparte na protokole proof-of-work. Jak widzimy, tmechanizm konsensusu proof-of-work jest po prostu zbyt kruchy, aby działać bez szwanku w czasie kryzysu energetycznego, w stale zmieniającym się otoczeniu regulacyjnym i przy coraz silniejszym nacisku na zrównoważony rozwój.

Wszystkie prognozy Saxo dostępne są tutaj.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank

Kryzys energetyczny może sprawić, że akcje z tego sektora staną się zwycięzcami stulecia – prognozy Saxo na I kw. 2022 r.

Podsumowanie: Akcje zakończyły 2021 rok wyrażonym w USD zyskiem w wysokości 23,3% na indeksie MSCI World, przedłużając dobrą passę zapoczątkowaną w 2020 r. i zyskiem wynoszącym 14,3%. Mimo iż zwroty te są znacznie wyższe od długoterminowych zwrotów z akcji, indeks MSCI World nadal znajduje się poniżej długoterminowej linii trendu od początku 1970 r., a premia za ryzyko akcji spółek amerykańskich jest obecnie szacowana na 4,7%. Jeżeli dodamy do tego obecną rentowność dziesięcioletnich obligacji amerykańskich, oczekiwana stopa zwrotu z amerykańskich akcji wyniesie 6,4%. Chociaż nie uważamy, że w ujęciu ogólnym rynek akcji jest przewartościowany w kontekście stóp procentowych, na rynku tym zdecydowanie istnieją nisze spekulacyjne wykazujące tendencje do tworzenia baniek. W ciągu ostatnich trzech miesięcy nisze te gwałtownie się zmniejszyły z powodu oczekiwań dotyczących podwyżek stóp procentowych.

W ubiegłym roku globalny kryzys energetyczny rozwijał się w powolnym tempie, eksplodując w rękach Azji i Europy pod koniec roku, a europejskie kontrakty terminowe na gaz ziemny od maja 2020 r. poszły w górę o 2 381%. Wyższe ceny energii – temat przewodni prognoz kwartalnych Saxo – są podatkiem nakładanym na konsumentów i przedsiębiorstwa. Mogą one wywindować ceny konsumpcyjne i zmniejszyć marże poprzez wyższe bezpośrednie koszty operacyjne i wtórną presję inflacyjną, która w różny sposób wpływa na poszczególne branże. Mogą one również spowodować wzrost stóp procentowych, bezpośrednio podwyższając stopę dyskontową przyszłych wolnych przepływów pieniężnych, a tym samym obniżając wyceny akcji. Istnieje wiele powodów, aby przyjąć, że ceny energii pozostaną na wysokim poziomie w przewidywalnej przyszłości ze względu na niedoinwestowanie, ESG i zieloną transformację. Skłoni to inwestorów do uzyskania ekspozycji na cały sektor energetyczny, aby zrównoważyć swoje portfele zawierające zbyt wiele akcji technologicznych i wzrostowych.

Rola sektora energetycznego na rynkach akcji stała się nieistotna

W styczniu 1995 r. sektor energetyczny miał dziesięcioprocentową wagę na indeksie S&P 500 i był tym samym piątym co do wielkości sektorem pod względem kapitalizacji rynkowej w największej gospodarce świata i na największym światowym rynku akcji. Od tego czasu w sektorze energetycznym trwała niewiarygodna hossa, której szczyt przypadł na czerwiec 2008 r., kiedy cena ropy Brent osiągnęła poziom 140 USD za baryłkę. W okresie tym światowy sektor energetyczny osiągnął lepsze wyniki od globalnego rynku akcji o 7,5% w skali roku, zapewniając łączny zwrot w USD na poziomie 16,2% w skali roku.

Głównym czynnikiem tego boomu energetycznego był szybki postęp gospodarczy Chin oraz – co najważniejsze – przystąpienie tego kraju do Światowej Organizacji Handlu, co dało początek bezprecedensowemu przenoszeniu produkcji z krajów OECD do Państwa Środka. Gospodarka chińska była mniej efektywna pod względem energetycznym niż sektor przemysłowy w krajach OECD, a większość energii elektrycznej wytwarzanej dla gospodarstw domowych i przemysłu pochodziła z węgla, ropy i gazu. Gwałtownie rosnące ceny energii w latach 1995-2008 doprowadziły do boomu inwestycyjnego, który w późniejszym okresie okazał się przekleństwem dla tego sektora. Jednak do czerwca 2008 r. sektor energetyczny zwiększył swoją wagę na indeksie S&P 500 do 16,2%, ustępując jedynie sektorowi technologii informacyjnych (16,4%) i wyprzedzając nawet sektor finansowy (14,2%).

Czerwiec 2008 r., kiedy świat pogrążył się w wyniszczającym kryzysie kredytowym i związanym z nim kryzysie gospodarczym, był szczytowym miesiącem dla światowej energetyki. Pomimo szeroko zakrojonych bodźców ze strony Chin i Stanów Zjednoczonych, które wyciągnęły cały świat z otchłani, a także późniejszego wzrostu cen energii i akcji energetycznych, rynki poniosły długotrwałe szkody. Masowe przeinwestowanie w poszukiwania ropy i gazu w połączeniu ze znacznie wyższymi kosztami w tym sektorze, które ukształtowały się w latach boomu, doprowadziło do spadku rentowności i zwrotu z kapitału. Również i popyt nie rósł w takim tempie jak wcześniej, ponieważ urbanizacja Chin postępowała, a gospodarka Państwa Środka stawała się coraz bardziej efektywna energetycznie, podczas gdy gospodarka światowa nadal odczuwała skutki kryzysu finansowego.

Od czerwca 2008 r. do grudnia 2021 r. globalny sektor energetyczny osiągał gorsze wyniki od światowego rynku akcji o 9,4% w ujęciu rocznym, niwelując tym samym dobre wyniki generowane w ciągu ostatnich 13 lat. W okresie od czerwca 2008 r. do grudnia 2021 r. światowy sektor energetyczny odnotował spadek o 21,2% – jest to nominalna stopa zwrotu przed uwzględnieniem inflacji. W tym samym okresie globalny rynek akcji wzrósł o 201%, a w grudniu 2021 r. waga sektora energetycznego na indeksie S&P 500 spadła do 2,7%, co czyni go trzecim najmniejszym sektorem, wyprzedzającym jedynie sektory materiałów i usług komunalnych. Równocześnie sektor technologii informacyjnych zwiększył swoją wagę na indeksie S&P 500 do 29,2%.

Brutalna prawda w 2022 r. jest taka, że sektor energetyczny odgrywa niewielką rolę na światowych rynkach akcji pod względem wpływu na zyski, jednak cała nasza globalna gospodarka wciąż opiera się na energii. Wzrost zamożności odnotowany w ciągu ostatnich 300 lat był długą technologiczną podróżą od spalania drewna do spalania węgla, poprzez odkrycie ropy naftowej i gazu ziemnego, a następnie energii jądrowej, po przejście na odnawialne źródła energii, takie jak wiatr czy słońce. Ponieważ cały świat opiera się na energii, ma ona olbrzymie znaczenie dla gospodarki, a kryzys energetyczny uświadamia politykom, konsumentom i przedsiębiorstwom, jak bardzo jest ona ważna i jak bardzo wszyscy uważaliśmy energię za coś oczywistego.

Głód inwestycji w świecie fizycznym

Istnieje wiele przyczyn obecnego kryzysu energetycznego – niektóre z nich mają charakter krótkoterminowy, inne – długoterminowy. Do najbardziej oczywistych można zaliczyć zwrot Chin w kierunku energii węglowej, rezygnacja Niemiec z energii jądrowej, rozgrywki geopolityczne Rosji, globalny rynek gazu ziemnego za pośrednictwem LNG, niedoinwestowanie w dostawy ropy i gazu oraz bezprecedensowe zjawiska pogodowe zmniejszające produkcję energii elektrycznej z elektrowni wodnych i wiatrowych.

Jednym z najbardziej fascynujących wykresów dotyczących globalnego sektora energetycznego jest zmiana nakładów inwestycyjnych w latach 2000-2021. Okres boomu od 2000 do 2008 r. spowodował wzrost nakładów inwestycyjnych o 350%. Kryzys finansowy doprowadził jedynie do niewielkiego spadku, po czym inwestycje ponownie zaczęły przyspieszać, ponieważ sektor był przekonany, że popyt będzie rosnąć w niezmienionym tempie. Jednak cud w postaci technologii szczelinowania zapewnił bezprecedensową podaż ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych, powodując gwałtowny spadek cen i niwelując zdecydowaną większość inwestycji dokonanych w latach 2009-2014.

Od czasu załamania cen ropy w latach 2014-2016 i później, wzrost świadomości na temat zmian klimatu, w połączeniu z mandatami ESG i olbrzymimi zwrotami z akcji z ekspozycją na cyfryzację, zagłodziły sektor energetyczny pod względem inwestycji. Obecny poziom nakładów inwestycyjnych jest najniższy od 20 lat w ujęciu realnym i najniższy od 2004 r. w ujęciu nominalnym. Trwająca od ponad siedmiu lat posucha inwestycyjna przyczyni się w najbliższych latach do wzrostu atrakcyjności cen energii. Największym konsumentem ropy jest sektor transportowy, a w związku z jego elektryfikacją, rynek ropy jest potencjalnie największym długoterminowym przegranym zielonej transformacji. Zanim jednak to nastąpi, sektor czeka jeszcze jeden bardzo rentowny okres w latach kryzysu energetycznego. Globalny sektor energetyczny jest obecnie wyceniany przy dwunastomiesięcznej perspektywicznej stopie dywidendy wynoszącej 5%, a zakładając długoterminowe tempo wzrostu dywidendy na poziomie 4,7%, długoterminowy oczekiwany zwrot z inwestycji w globalny sektor energetyczny wynosi niemal 10%. Może to sprawić, że akcje energetyczne staną się zwycięzcą stulecia w nadchodzącej dekadzie, a implikowane oczekiwane stopy zwrotu są zbyt dobre, aby globalni inwestorzy mogli je zignorować.

Krajobraz energetyczny i jego komponenty na rynkach akcji

Przenoszenie produkcji przemysłowej do Chin w ciągu ostatnich dwóch dekad oraz zwlekanie przez polityków z podjęciem decyzji w sprawie zmian klimatycznych, przypadkowo zbiegające się w czasie z cyfryzacją, doprowadziły do niebezpiecznego punktu zwrotnego, w którym te „pożyczki energetyczne” będą musiały zostać spłacone. Kosztem będą wyższe ceny energii w dłuższym okresie ze względu na zieloną transformację oraz znacznie wyższe ceny ropy i gazu z powodu niedoinwestowania i odkrycia, że aby żyć w przyszłości w „zielonym raju”, najpierw musimy trochę zgrzeszyć energią z paliw kopalnych.

W tabeli poniżej prezentujemy 40 spółek z globalnego rynku energetycznego i kluczowych branż, takich jak węgiel, zintegrowane wydobycie i poszukiwanie ropy i gazu, energia słoneczna, wiatrowa, wodna, atomowa, wodór i ogniwa paliwowe, czy wreszcie baterie. Lista ta nie jest wyczerpująca, ma jednak dostarczyć inwestorom inspiracji dotyczących uzyskania ekspozycji na poszczególne części krajobrazu energetycznego. Wyłączyliśmy usługi komunalne jako odrębną kategorię – mimo iż sektor ten odpowiada za produkcję energii elektrycznej – ponieważ zazwyczaj podlegają one ścisłym regulacjom i nie mogą zwiększać marż, a w niektórych przypadkach nie mogą w pełni przenosić wzrostu kosztów produkcji.

Wszystkie prognozy Saxo dostępne są tutaj.

Peter Garnry, dyrektor ds. strategii rynków akcji w Saxo Banku