Hedging, czyli strategię zabezpieczania
kapitału w okresach stagnacji lub zapaści ekonomicznej, najlepiej porównać do
wykupywania polisy ubezpieczeniowej, aby zrównoważyć albo – co bardziej
prawdopodobne – próbować zminimalizować niekorzystne zjawiska na rynku w
odniesieniu do bardziej ryzykownych aktywów, takich jak akcje, obligacje
korporacyjne czy nieruchomości.
Hedging wiąże się jednak również z ryzykiem, ponieważ zarówno wybór
odpowiedniego produktu, jak i terminu zawarcia transakcji, istotnie wpływa na
potencjalny sukces.
Dobre zabezpieczenie polega na znalezieniu aktywa, którego korelacje z
pozostałymi klasami aktywów słabną w okresach spowolnienia gospodarczego.
Badania potwierdzają, że korelacja złota z akcjami podczas recesji spada.
Oznacza to, że w ujęciu historycznym w okresach takich złoto często porusza się
w kierunku przeciwnym do akcji. Jednak sam fakt, iż gospodarka hamuje, nie
zawsze powoduje wzrost ceny złota. Zależy ona również od zjawisk zachodzących
na innych rynkach.
Co do zasady można jednak stwierdzić, że w okresie recesji stopy procentowe
zwykle spadają, natomiast na kursy akcji negatywny wpływ ma spadek zarobków,
ponieważ konsumenci obawiają się utraty pracy, przez co są bardziej skłonni do
oszczędzania zamiast do wydawania pieniędzy. Mimo iż oba te zjawiska mogą
zapewnić wsparcie, awersja do ryzyka związana ze spowolnieniem gospodarczym
może zmusić inwestorów do zmniejszenia zaangażowania w aktywa jako takie. W
związku z tym i tak już podwyższone zaangażowanie spekulacyjne funduszy
hedgingowych może wywołać falę sprzedaży złota wyłącznie z konieczności
zmniejszenia ekspozycji.
Od 1965 roku miało miejsce siedem recesji; w pięciu z tych przypadków
złoto zyskiwało na wartości, podczas gdy znaczący spadek odnotowało zaledwie w
jednym.
Istotnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę w kontekście nadchodzącej
recesji jest możliwa reakcja polityczna, która powinna wspierać cenę nominalną
złota. Jeżeli przyjrzymy się reakcji po światowym kryzysie finansowym i licznym
wariantom luzowania ilościowego wdrażanym przez amerykańską Rezerwę Federalną,
wyraźnie widać, że złoto zyskiwało na wartości, kiedy tylko stawało się jasne,
że Fed zamierzała ponownie uelastycznić politykę pieniężną. Najbardziej znanym
przypadkiem była sytuacja z sierpnia 2010 r., kiedy to prezes Fed na
sympozjum w Jackson Hole dał rynkom do zrozumienia, że planuje rozpocząć drugą
rundę luzowania ilościowego.
W tygodniach po konferencji złoto odnotowało nowe maksima, przekraczając cenę
1 265 USD/uncja, aby pod koniec 2011 r. osiągnąć historyczne
maksimum denominowane w USD. Następnie złoto zaczęło powoli zmieniać zachowanie
w miarę, jak rynek zdał sobie sprawę, że polityka banku centralnego nie
generowała takiej inflacji, na jaką liczyły byki na rynku złota. Do początku
2012 r. kurs USD zmienił kierunek, pod koniec 2012 r. relacja złota
do euro osiągnęła wartość szczytową, a w kwietniu 2013 r., w tym samym
tygodniu, kiedy prezes Banku Japonii uruchomił „wielką bazookę” luzowania
ilościowego, maksimum osiągnęła również relacja złota do jena.
Nie oznacza to jednak, że złoto jest skazane na porażkę, ani że twórcy polityki
pieniężnej nie są w stanie sterować inflacją, jeżeli tylko zechcą. Należy wziąć
pod uwagę, że jeżeli świat istotnie wkracza w okres kolejnej recesji, tym razem
będzie przy tym obciążony rekordowym długiem przy niskich, a w niektórych
przypadkach nawet ujemnych stopach procentowych.
Ponieważ pod względem politycznym pole manewru jest niewielkie, a stało się
jasne, że „dawne niekonwencjonalne” narzędzia w postaci luzowania
ilościowego, zerowych i ujemnych stóp procentowych nie
działają, twórcy polityki niewątpliwie sięgną po nowe rozwiązania. Mogą one
obejmować coś w rodzaju sterowania PKB nominalnym czy wywierania presji
fiskalnej na gospodarkę, działań, które mogłyby mieć bardziej inflacjogenny
charakter, jeżeli ich celem byłby zastrzyk pieniędzy do gospodarki, który
zostałby przeznaczony na wydatki zamiast na podwyższenie cen aktywów, co było
głównym rezultatem luzowania ilościowego i niskich stóp procentowych.
W ramach takiego scenariusza presji fiskalnej czy monetyzacji długu, którego
celem byłoby obniżenie zadłużenia gospodarki przy równoczesnym utrzymaniu
niskiego bezrobocia, złoto mogłoby szybko okazać się inwestycją, która
zachowuje swoją wartość w przeciwieństwie do innych aktywów. Naturalnie ryzyko
związane z możliwą reakcją polityczną wydaje się asymetryczne i raczej
wzrostowe.
Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank