Niskie rentowności odzwierciedlają nerwowość wokół Francji

W lutym, gdy niemal każdy był już pewien, że w strefie euro zakończyły się czasy darmowej gotówki, rentowności 10-letnich obligacji Niemiec spadły z najwyższego od ponad roku poziomu do nowego dołka w roku 2017 – 0,18%.

Ten ruch nie miał dla nas – a później także dla innych – sensu, biorąc pod uwagę powrót optymizmu w strefie euro, związanego z perspektywami gospodarczymi oraz prognozy, że grudniowa decyzja EBC o ograniczeniu QE to tylko zapowiedź kolejnych bardziej zdecydowanych kroków.

Wkrótce rentowności ponownie zaczęły rosnąć, osiągając nowy szczyt roku – 0,51% – w wyniku spekulacji, że EBC może wkrótce podwyższyć stopę depozytową, mimo faktu, że zakupy QE zostały w pełni ograniczone.
Stopa depozytowa to stopa, którą EBC opłaca (w rzeczywistości pobiera, ponieważ stopa pozostaje ujemna od połowy 2014) prywatnym bankom za ich depozyty. Znalazła się ona pod ostrzałem krytyki, ponieważ doprowadziła do spadku rentowności obligacji rządowych i korporacyjnych poniżej zera oraz uderzyła w wyniki banków.

Gdy rentowności zaczęły rosnąć, wygrał zdrowy rozsadek – przynajmniej tak sądziliśmy.

 

Jednak do chwili obecnej rentowności benchmarkowych obligacji rządowych w Europie wróciły lub przekroczyły najniższe poziomy w roku. Może być to związane ze złagodzeniem stanowiska EBC, który nieco ograniczył swoje ambicje w kierunku zaostrzenia polityki, przestrzegając uczestników rynku przed przeszacowaniem tempa zaostrzenia polityki monetarnej.

Wygląda jednak na to, że te ostatnie ruchy na rynku długu są także wywołane innymi czynnikami – przede wszystkim niepewnością polityczną, która już od dłuższego czasu utrzymuje się na europejskim rynku.

W ten weekend poznamy wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji oraz dowiemy się których dwóch kandydatów przejdzie do drugiej – ostatecznej – tury.

Niepewność na rynku nasilają najnowsze wyniki sondażowe, które wskazują, że różnice między kandydatami zmniejszają się. Lider i faworyt inwestorów Emmanuel Macron utrzymuje prowadzenie (choć wynoszące tylko kilka punktów procentowych) przed budzącą popłoch kandydatką radykalnej prawicy Marine Le Pen.

W drugiej rundzie Macron pozostaje faworytem przeciwko Le Pen, jednak obecnie część rynku obawia się, że jeśli Macron przegra w pierwszej turze z kandydatem Socjalistów Jean-Luciem Mélenchonem, to w drugiej turze – zaplanowanej na 7 maja – wszystko jest możliwe.

Oczywiście należy pamiętać, że nie można w pełni wierzyć sondażom – o czym przekonaliśmy się w przypadku  „Bremainu” i przegranej Hillary Clinton w USA!

W przypadku Francji różnicą jest fakt, że wybory składają się z dwóch etapów. Po reakcji na pierwszą rundę inwestorzy i tak nie będą stuprocentowo pewni ostatecznego wyniku.

 

Inwestorzy zachowują ostrożność, co odzwierciedla wycena rentowności benchmarkowych obligacji w strefie euro. Jednak jesteśmy zdania, że gdy sytuacja się uspokoi, EBC zda sobie sprawę, że perspektywy wzrostu PKB nie uzasadniają akomodacyjnej polityki EBC. 

Ograniczenie skupu obligacji w ramach QE powinno w pewnym momencie osłabić popyt na dług – mamy na to już pierwsze dowody. Tak jak wspomniałem, EBC zaczął już ograniczać program – z 80 miliardów euro miesięcznie do 60 miliardów euro od początku kwietnia – jednak bank nie zasygnalizował jeszcze czy dokona podobnego ograniczenia w różnych klasach aktywów.

Bank centralny publikuje dane dotyczące skupu obligacji korporacyjnych co tydzień. Patrząc na dotychczasowe wyniki, nie widać tam spadku wartości zakupów w tym obszarze… co oznacza, że ograniczenie zakupów dotyczyło przede wszystkim obligacji rządowych.

Jest jeszcze za wcześnie na forowanie zdecydowanych wniosków, ponieważ EBC może zmienić swój kurs w każdym momencie, ale należy przygotować się na sytuację, w której największy nabywca obligacji rządowych w Europie usuwa się w cień.

Michael Boye, trader na rynku instrumentów dłużnych, Saxo Bank