Wielka Brytania: Oddziaływanie impulsu kredytowego w praktyce

Z brytyjskim wzrostem gospodarczym jest jak z kozłowaniem piłki: w I kwartale wyniósł 0,5%, przekraczając średnią dla krajów G7, natomiast w II kwartale przyjął wartości ujemne (-0,2%), dając podstawę do obaw, że jest to sygnał rozpoczynającej się recesji. Spadek ten spowodowany był przestojami w zakładach produkcyjnych i gromadzeniem zapasów przed Brexitem. Przede wszystkim jednak rozczarowujący wzrost w II kwartale odzwierciedla zerowy wzrost liczby nowych kredytów i oddziaływanie impulsu kredytowego.

Jak widzimy na wykresie poniżej, w ciągu ostatnich dziesięciu lat gospodarka Wielkiej Brytanii napędzana była głownie dużym napływem nowych kredytów, w szczególności w latach 2015-2017, kiedy to impuls kredytowy odnotował rekordowe maksimum w wysokości 11% PKB w okresie bezpośrednio następującym po referendum w sprawie członkostwa w UE. Od tego czasu impuls kredytowy mocno spadał i w tym momencie spadek ten utrzymuje się już od siedmiu kolejnych kwartałów. To właśnie naszym zdaniem główny czynnik pogorszenia stanu brytyjskiej gospodarki. Czas spadku przypomina okres światowego kryzysu finansowego, jednak jego amplituda jest mniejsza (według naszych najnowszych danych, impuls kredytowy wynosi obecnie -4,4% PKB). Brak nowych kredytów oraz trwający od czterech kwartałów spadek inwestycji gospodarczych to zdecydowane oznaki zbliżającej się recesji.

Brytyjska gospodarka flirtuje z recesją, jednak powinna jej uniknąć w III kwartale

Już od jakiegoś czasu wspominamy o ryzyku recesji w Wielkiej Brytanii w efekcie pogorszenia impulsu kredytowego. Jednak w przeciwieństwie do coraz większej liczby uczestników rynku przekonanych, że brytyjska gospodarka już jest w recesji, a recesja ta zaczęła się w kwietniu tego roku, uważamy, że w III kwartale wzrost gospodarczy w tym kraju ponownie pójdzie w górę. Przewidujemy, że w III kwartale nastąpi stagnacja, a nie spadek. Pierwsze szacunki PKB poznamy najprawdopodobniej 11 listopada, czyli już po wstępnej dacie Brexitu.

Prognozowane przez nas „nieoczekiwane” odbicie z dużym prawdopodobieństwem będzie wynikiem gromadzenia zapasów przed terminem Brexitu, czyli przed 31 października (podobnie jak miało to miejsce w przypadku wzrostu o 0,5% w I kwartale) oraz lekkiej poprawy sytuacji w sektorze usługowym przekładającej się na wzrost zaufania konsumentów. W związku z powyższym dostrzegamy pewne oznaki ożywienia gospodarczego: lipcowy odczyt PMI w sektorze usługowym wzrósł do 51,4, natomiast odczyt PMI w sektorze budowlanym, mimo iż nadal bardzo niski, osiągnął 45,3. Ponadto w dalszym ciągu poprawiają się nastroje wśród konsumentów. Wynik badania osobistej sytuacji finansowej GfK w nadchodzących 12 miesiącach ponownie wyniósł 7, co stanowi najwyższy poziom od września 2018 r. Trend ten może wynikać ze wzrostu płac i wyższego dochodu do dyspozycji brutto per capita, które pozytywnie przekładają się na ostateczne wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych (+1,8% r/r w II kwartale). Ponadto w III kwartale lekkiej poprawie może ulec brytyjska produkcja pojazdów mechanicznych, ponieważ przestoje w zakładach produkcyjnych, które zwykle mają miejsce latem, w tym roku odnotowano wcześniej, tj. w II kwartale, przez co dane na temat produkcji za ten kwartał były niższe.

Biorąc pod uwagę gromadzenie zapasów i pozytywne nastroje konsumentów, uważamy, że prawdopodobieństwo kolejnego kwartału spadkowego (który mógłby doprowadzić do technicznej recesji) jest niewielkie. Dzięki gromadzeniu zapasów gospodarka odczuje chwilową ulgę, jednak znaczny wzrost zapasów nie jest oznaką wysokiej dynamiki gospodarczej. Brytyjska gospodarka nie jest w wystarczająco dobrej formie, aby zmierzyć się z Brexitem. Wzrost gospodarczy w III kwartale, który według naszych przewidywań powinien wynieść nieco powyżej zera, będzie sygnałem fałszywej stabilizacji. Na horyzoncie nadal widać recesję.

Przedterminowe wybory raczej nie zapewnią większej jasności

Można już zaobserwować dwa główne czynniki, które zwykle powodują recesję, tj. brak inwestycji i brak nowych kredytów w gospodarce. Brakującym elementem jest impuls do recesji: może to być dalsze pogorszenie światowego wzrostu gospodarczego związane z wojną handlową lub nieplanowany twardy Brexit.

Na razie nie zakładamy takiego obrotu wypadków jako naszego głównego scenariusza, ponieważ przewidujemy, że w nadchodzących miesiącach odbędą się przedterminowe wybory, których celem będzie kolejne odłożenie w czasie Brexitu. Wskazuje na to skład powołanego w lipcu rządu. Najważniejsza nominacja dotyczyła Doma Cummingsa, de facto pełniącego obowiązki szefa sztabu Borisa Johnsona. Cummings przede wszystkim zajmuje się kampanią wyborczą, co wydaje się wskazywać, że premier szykuje się do nowych wyborów.

Najprawdopodobniej jego strategia zakładać będzie zjednoczenie zwolenników Brexitu w ramach Partii Konserwatywnej, przy okazji pozbywając się Partii Brexitu, i pokonanie w wyborach zwolenników pozostania w UE, którzy rozrzuceni są po różnych ugrupowaniach. W przypadku realizacji takiego scenariusza oznaczałoby to wzrost napięć na linii Londyn – Bruksela w okresie kampanii, w szczególności w odniesieniu do tzw. backstopu, i bez względu na wynik wyborów najprawdopodobniej nie zapewnią one większej jasności co do samego Brexitu.

Recesja jest zaledwie kwestią czasu, jednak jej oficjalne potwierdzenie w tym roku jest mało prawdopodobne.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku