Wojna handlowa ponownie głównym tematem na rynkach towarowych

Wystarczył jeden tweet prezydenta Donalda Trumpa, aby zburzyć relatywny spokój na światowych rynkach finansowych. Pomimo przewidywań, że ubiegły tydzień przyniesie od dawna oczekiwane porozumienie w sprawie handlu pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi, Trump zapowiedział podniesienie taryf celnych z 10% do 25% w odniesieniu do importowanych z Chin towarów o wartości 200 mld USD.

Decyzję tę podjął w odpowiedzi na wyraźne wycofywanie się Pekinu z niemal wszystkich uzgodnień dotyczących porozumienia. Jak można się było spodziewać, zapowiedź ta zaniepokoiła rynek, co wpłynęło na ogólny apetyt na ryzyko; największym zainteresowaniem zaczęły się cieszyć inwestycje postrzegane jako bezpieczne: obligacje amerykańskie oraz jen japoński.

Rekordowa krótka pozycja na indeksie kontraktów terminowych VIX CBOE, monitorującym zmienność akcji na indeksie S&P 500, wywołała obawy o mocną przecenę podobną do tej, która miała miejsce w lutym 2018 r.

Biorąc pod uwagę, iż bez względu na nałożenie taryf piątkowe negocjacje jeszcze trwały, rynek przyjął postawę nerwowego oczekiwania, doskonale wiedząc, że wynik mógł być jedynie binarny, co mogło doprowadzić do dramatycznych wahań na rynku w dowolnym kierunku.

Podobnie jak pozostałe klasy aktywów, surowce nie zareagowały pozytywnie na podwyższone ryzyko dla światowego wzrostu gospodarczego związane z eskalacją wojny handlowej. Indeks towarowy Bloomberg spadł do najniższego poziomu od stycznia po czterech tygodniach przeceny. Tymczasem sektor energii radził sobie całkiem dobrze, ponieważ liczne zakłócenia podaży i napięcia geopolityczny równoważyły negatywne sprzężenie zwrotne dotyczące obaw o ceny akcji i popyt.

Sytuacja na rynkach metali była zróżnicowana: złoto odnotowało jedne z najlepszych wyników pomimo faktu, iż cena zatrzymała się przed spodziewanym gwałtownym wzrostem spowodowanym szukaniem bezpiecznych inwestycji. Gorsze wyniki odnotowało srebro; relacja XAU/XAG osiągnęła najwyższy poziom od 25 lat – na jedną uncję złota przypadało ponad 87 uncji srebra.

Zdominowany przez zboża indeks produktów rolnych Bloomberg spadł do najniższego poziomu od kilkudziesięciu lat; wiele notowanych surowców, takich jak soja czy bawełna, padło ofiarą obfitej podaży i ryzyka dalszego spadku popytu w Chinach.

Po ostatnich tweetach Donalda Trumpa, zapowiadających skierowany przeciwko Pekinowi masowy wykup amerykańskich produktów rolnych, zastanawiamy się jednak, czy osoba, która najbardziej zaszkodziła osiągnięciu porozumienia handlowego nie okaże się największym wsparciem dla zbóż.

Pallad, którego cena od sierpnia do końca marca uległa niemal podwojeniu, stracił grunt pod nogami w reakcji na słabe wyniki sprzedaży samochodów i wojnę handlową, która odwróciła uwagę rynku od niewielkiej podaży.

Prawie bez szwanku z tego zamieszania wyszła natomiast miedź pomimo obaw, że brak porozumienia w sprawie handlu zaszkodzi światowemu wzrostowi i popytowi na kluczowe surowce, takie jak metale przemysłowe. Reakcja ta mogła być wywołana spekulacjami, że eskalacja wojny handlowej może przyczynić się do wdrożenia bodźców gospodarczych przede wszystkim w Chinach, które są największym światowym konsumentem tego metalu, ale także w Stanach Zjednoczonych.

W efekcie zaostrzenia wojny handlowej mogącego doprowadzić do problemów ze znalezieniem nabywców w kontekście wysokiej podaży, cena soi spadła do najniższego poziomu od 10 lat. Nastąpiło to jeszcze przed publikacją w dniu 10 maja comiesięcznego raportu w sprawie popytu i podaży, który dostarczył administracji amerykańskiej pierwsze szacunki dotyczące stanu zapasów zbóż na koniec sezonu 2019-2020.

Łączna spekulacyjna krótka pozycja netto pszenicy, kukurydzy i soi odnotowała nowe rekordowe maksimum w tygodniu kończącym się 30 kwietnia. Krótka pozycja obejmowała 539 000 tys. kontraktów terminowych (1 kontrakt = 5 000 buszli), co stanowiło wartość o około 488 000 kontraktów wyższą od pięcioletniej średniej sezonowej.

Złoto dążyło do przywrócenia swojej pozycji jako rynku pierwszego wyboru w czasach niepewności, jednak wysiłki te nie zakończyły się całkowitym sukcesem. Metal ten zdołał jedynie wygenerować zysk, dążąc do wybicia powyżej 1 292 USD/oz, czyli poziomu oporu zaznaczonego na wykresie poniżej. Sytuacja idealna do hossy na rynku złota w kontekście napięć geopolitycznych, spadku cen akcji i niższych rentowności obligacji nie przyniosła szczególnych rezultatów. Częściowo tłumaczy to deprecjacja juana chińskiego, z którym w przeszłości złoto było wysoce skorelowane.

Popyt „papierowy” był dotychczas zasadniczo ujemny: całkowity wolumen opartych na sztabkach funduszy notowanych na giełdzie w bieżącym roku odnotowywał stały spadek. W tym samym okresie na rynku tym inwestowały bardziej wrażliwe na ceny fundusze hedgingowe; w tygodniu kończącym się 30 kwietnia nabyto około 33 tys. lotów złota, przez co znalazł się na drugim miejscu pod względem wolumenu transakcji kupna. 

W efekcie fundusze osiągnęły długą pozycję netto, co podkreśliło dalsze trudności z ustaleniem wyraźnego kierunku cen. Niezdolność do wybicia powyżej wspomnianego poziomu 1 292 USD/oz wiązałaby się z ryzykiem eliminacji uzyskanych najnowszych długich pozycji. Podobnie wybicie, które jest preferowanym przez nas założeniem, może spowodować wzrost w kierunku kwietniowego maksimum (1 316 USD/oz), a następnie 1 325 USD/oz.

Ustalenie krótkoterminowej prognozy dla ropy naftowej jest na tym etapie niemożliwe. Coraz bardziej korzystne fundamenty i napięcia geopolityczne zrównoważyło pogorszenie koniunktury w związku z wojną handlową. Jednak biorąc pod uwagę dalszy wzrost ryzyka geopolitycznego i dotyczącego podaży uważamy, że największe ryzyko wiąże się z ponownym umocnieniem.

Czynniki wspierające ceny ropy naftowej:
– Kurczące się rynki w wyniku dobrowolnych i wymuszonych cięć produkcji 
– Skażenie rurociągu w Rosji, ograniczenie dostaw do Europy
– Groźby ze strony Iranu dotyczące zaprzestania przestrzegania ograniczeń związanych ze wzbogacaniem uranu
– Wysłanie przez Stany Zjednoczone lotniskowca na Bliski Wschód w związku z groźbami Iranu
– Walki w okolicach Trypolisu podwyższające ryzyko dla dostaw od najbardziej zmiennego producenta OPEC

Czynniki negatywne:
– Ryzyko porażki chińsko-amerykańskich negocjacji w sprawie handlu i związanego z tym światowego spowolnienia gospodarczego
– Spadki na giełdach i wzrost na indeksie VIX, prowadzące do spadku ogólnego apetytu na ryzyko
– Fundusze hedgingowe znajdujące się w pułapce w przypadku dalszego spadku cen

Potencjał wzrostu pomimo obecnego konfliktu na linii Pekin-Waszyngton odzwierciedla również brak apetytu na sprzedaż ze strony funduszy, co widać w najnowszej aktualizacji pozycji spekulacyjnych dotyczącej tygodnia kończącego się 30 kwietnia. W tygodniu tym fundusze nadal nabywały ropę Brent pomimo gorszej akcji cenowej spowodowanej nieudaną próbą wybicia powyżej poziomu 75 USD za baryłkę.

Ponadto na ograniczenie podaży wskazują spready pomiędzy natychmiastową ceną ropy Brent a kontraktami odroczonymi. Kontrakt z terminem w lipcu osiągnął premię, czy też deport w wysokości 2,2 USD/b w stosunku do października, co stanowi największą różnicę od niemal pięciu lat. Fakt, iż deport wzrósł, podczas gdy cena natychmiastowa spadała, to dość wyraźny sygnał, że rynek zaczyna się obawiać o pogorszenie podaży.

W perspektywie krótkoterminowej pięćdziesięcio- i dwustudniowe średnie kroczące, które w tym tygodniu przecięły się, wysyłając techniczny sygnał do kupna, zapewniły wsparcie niezbędne do zatrzymania korekty. W przyszłym tygodniu rynek będzie uważnie śledzić wydarzenia w Waszyngtonie i Pekinie pod kątem przyszłego kierunku wojny handlowej, przez co mogą wystąpić dodatkowe spadki, zanim ster przejmą po raz kolejny sztywne fundamenty.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank